czerwiec 2011

arya85 no co ty dziewczyny mają bliźniaki, ja druga ciąża ( brzuszek szybciej jest wtedy) a w ogóle to wielkośc brzuszka nie ma znaczenia kompletnie Dzidzia się pewnie tak ułozyła że siedzi ci bardziej głęboko.... mam kilka znajomych które szły do porodu a w szpitalu położna pyta a Pani czegoś potrzebuje ?? ona na to do porodu.... Z tym brzuszkiem ??

Także naprawdę nie doszukuj sie tylko ciesz , będzie ci lżej.... ja idąc do porodu z Fifim mialam 115 w obwodzie. na dzien dzisiejszy juz mam 95... aż boję się mysleć co dalej..... ale na wadze mam dopiero 2 kg i to niecałe na plus


[link widoczny po zalogowaniu][link widoczny po zalogowaniu]

Troche mnie pocieszyłyście. We wtorek mam wizyte to zobacze co lekarz powie czy wszystko o.k. Ważne, że czuję dzidzie jak sobie kopie


[link widoczny po zalogowaniu]

[link widoczny po zalogowaniu]
[link widoczny po zalogowaniu]

Arya85- ja tez w porównianiu do Dziewczyn mam mały brzuch, a mam w brzucholu bliźniaki. Nie martw sie, to tez moja pierwsza ciaża, i tak jak mówi agatadg- to pewnie dlatego. Po mnie niektórzy mówia, że nic nie widać, i gdzie te bliźniaki, ale lekarz mówi, że jest okey, przybrałam na wadze 5-6kg od poczatku ciązy. Mysle, że oki..:-)

A tak wogóle- fajne te Wasze brzuchole, czytałam ostatnio, że są rózne rodzaje brzucholi ciązowych;-) stożkowe, niskie, wysokie... hihi:-) i pomyśleć, że tam mała istotka sobie mieszka:-)

Aneta30-GRATULACJE PARKI;-) Pięknie:-) Ale synus z tatusiem rodzynki będą;-) U nas jeszcze nie wiadomo, dopiero 2 lutego. Już sie nie moge doczekąc, zwłaszcza, że Dziewczyny w wiekszości juz wiedzą;-) ale gdy tak patrzę, to chyba wiecej dziewczynek.. czy może sie mylę? moze policzymy te nasze czerwcowe Dzidziole;-)

UlaMróz- powodzenia i wytrwałosci ;-) dasz radę :-)

Ksiezniczka- nie ma to jak we własnym domku, fajnie, że juz po remoncie, odrazu pewnie samopoczucie lepsze:-) u nas moze cos ruszy z mieszkaniem, ale nie zapeszam..


[link widoczny po zalogowaniu]


[link widoczny po zalogowaniu]

Dziewczyny, tyle się dzieje na forum, że kilka dni nieobecności i trzeba nadganiać
Ja niestety w środę wieczorem bardzo źle się czułam, brzuch mi twardniał i to bardzo regularnie, potem troszkę przeszło, a w czwartek od nowa. Pojechałam do szpitala i na "dzień dobry " po 2 godzinnym czekaniu usłyszałam, że nie mają miejsc ,więc jeśli coś się dzieje to i tak mnie nie zostawią. No ale z łaską P.Doktor postanowił mnie zbadać. Stwierdził ,że macica za twarda a szyjka miękkawa. I w trakcie czekania na usg ,żeby sprawdzić czy szyjka się ,nie skraca i nie rozwiera, wezwali go do cięcia cesarskiego ( kolejne czekanie przez godzinę i ryczenie ,bo nie wiem ,co się dzieje). Na szczęście okazało się ,że szyjka długa i zamknięta. I kolejne stwierdzenie ,że może mi dać skierowanie na karetkę ale będę musiała czekać 3 godziny!! Więc lepiej iść do domu,łykać przepisane leki( Fenoterol, Isopstin, no spa forte, luteina), leżeć i być pod kontrolą lekarza. I kolejny hit," gdyby się coś działo , proszę jechać do szpitala, ale nie do nas"- słowa lekarza.
Myślałam ,że zwariuję !! Już kilka razy słyszałam ,że we Wrocławiu potrafią odsyłać od szpitala do szpitala jak się rodzi. Znajoma tak zaliczyła 4 szpitale ( wszystkie jakie są ) i nigdzie nie było miejsc!! to jest chore!!!
Więc na razie sobie leżę, mąż robi obiady i śniadania chociaż wczoraj na kontrolnej wizycie u mojego lekarza usłyszałam ,że wcale mam dużo nie leżeć i generalnie zgłupiałam jeszcze bardziej!. Jeden lekarz mówi leżeć, drugi nie leżeć , ale prowadzić oszczędzający tryb życia.....np. nie sprzątać. Cudnie ,jeszcze gosposie musiałabym mieć na stanie

Co do brzuszków , to ja jestem w pierwszej ciąży i mam już duży brzuszek, przytyłam też sporo- przez pierwsze trzy miesiące byłam na hormonach i wtedy szybciutko przybyło mi 5 kg ( niestety tak reaguję ) , teraz znowu hormony ,więc znowu sporo przybędzie. Ale ,co tam ,wszystko dla Syneczka Starając się o dziecko liczyłam się z tym ,bo mam tendencje do szybkiego przybierania na wadze. Trudno, po urodzeniu dieta


[link widoczny po zalogowaniu]

[link widoczny po zalogowaniu]

agat - no przydałaby się tabelka czerwcówek 2011


[link widoczny po zalogowaniu]

[link widoczny po zalogowaniu]

Witam,

Czytam was od ladnych paru tygodni i w koncu postanowilam do was dolaczyc. Termin mam na 5 czerwca. Nie pisalam wczesniej ze strachu, jestem po tak zwanych przejsciach, w zeszlym roku stracilam dziecko w 18tc, dlatego tym razem milczalam dlugo. Mialam nawet taki plan zeby nikomu nic nie mowic tylko od razu pochwalic sie narodzonym dzidziusiem. Jakby to bylo realne Od 15tc leze w lozku i zapuszczam korzenie, maz przejal wszystkie obowiazki i ja nic nie robie, co jest wbrew pozorom bardzo meczace. No ale trzeba sie poswiecic. Sprobuje w skrocie przedstawic to wsztstko co juz poruszalysie Maluch jest bardzo aktywny a od 18tc wariuje, nawet pytalam sie lekarza czy to nie wplynie na moja szanowna i krotka szyjke oczywicie zostalam wysmiana)) Plci nie bede znala do porodu, bedzie niespodzianka. Nie mam zadnych zakupow zrobionych i na razie nie planuje. Ogladam tylko wozki wiem tyle ze chce 3 w 1. W tej chwili moim ulubionym zajeciem jest trzymanie rak na brzuchu i odpukiwanie maluchowi

Mam nadzieje ze mnie przyjmiecie do swojego grona, ja juz zdazylam was poznac i polubic

Pozdrawiam

Dziewczęta, te które już testowały wózki proszę o info co z tymi pompowanymi kłami?! Mój Mąż twierdzi, że to bubel b na spacer będę musiała zabierać zapas i pompkę.. Co wy na to?!

KSIEZNICZKA Twój mąż chyba oszalał maksymalnie - jeżdżę od 3 lat wózkiem z pompowanymi kołami, eksploatuję go maksymalnie , codziennie...do bólu... i dętkę przebiłam 2 razy przez te 3 lata.... i nie trzeba wozic ze sobą dętki, bo wózkiem z kołem bez powietrza dojedziesz do domu normalnie... to nie auto.... Pompowane koła to zbawienie... pianka się zuzywa bardzo szybko to raz... a dwa... na naszych drogach i chodnikach pompowane koło to podstawa.... amortyzuje dodatkowo wstrząsy... przy noworodku to bardzo ważne... A już karygodne w wózkach są podwójne małe kółeczka, powinni zabronić produkować takie wózki... Uwierz mi ze wiem co mówię, mam pompowane koła a nie raz zakopałam się w śniegu gdy musiałam wyjść rano z dzieckioem z domu, a ścieżki nie wydeptane... i zawsze w takich sytuacjach myślę co robią te babeczki które kupiły superlekie wózki z tymi kółeczkami... założę się że zimą unikają spacerów jak ognia... Bo to jest koszmar!! zakopać się w śniegu , a im dziecko jest cięższe tym jest gorzej....

i jeszcze raz powtórzę - przebić dętkę w kole to nie jest takie proste - mnie się to zdarzyło bo najechałam na gałąź z kolcami róży idąc na działkę...


[link widoczny po zalogowaniu][link widoczny po zalogowaniu]

yesyes - witaj
ksiezniczka - ja czytając opinie nie spotkałam się z tym,żeby ktoś podczas spaceru pompował koła Zawsze przed wyjściem możesz je sprawdzić, albo najlepiej dzień wcześniej wieczorkiem mąż móglby się tym zajmować Ale nie sądzę żeby każdy dzień w dzień to sprawdzał. Nawet jeżdżąc na rowerze codziennie chyba się tego nie robi Choć nie jeżdżę to nie wiem Ja wybiorę z pompowanymi.


[link widoczny po zalogowaniu]

[link widoczny po zalogowaniu]

Można na stacji napompować, znajoma tak robiła


[link widoczny po zalogowaniu]

[link widoczny po zalogowaniu]