A ja miałam sajgon nieziemski przez ostatnie 2 miesiące ... mama była w szpitalu przez cały miesiąc, ja zajmowałam się siostrą nastolatką, sprzedażą domu, mężem, Mikołajem i wszystkim innym.
Wczoraj byłam z Mikołajem w przedszkolu na pierwszym dniu adaptacyjnym, było bardzo fajnie, Mikołaj lekko zszokowany, że musiał tańczyć i coś kazali mu śpiewac...bo on tam wchodzi jak do sali zabaw.
Dzisiaj kolejny dzień w przedszkolu, a jutro mam komisję ZUS.
Z Grzesiem wszystko oki, dom mojej mamy udało mi się sprzedać, a teraz szukamy mieszkania jakiegoś fajnego tu w Zielonej Górze.
Mikołaj rozrabia jak pijany zając, wszystko "sam", wszystko jest na "nie" , ubzdurał sobie, że jak ja mam na imię Zuzia, to on nie jest Miki tylko też Zuzia i tak przedstawia się jak go pytają o imię, czasem też mówi że jest Józia
Strasznie się boję poniedziałku i wysłania go do przedszkola, normalnie jak o tym myślę to mnie zmraża od środka
ulinko jak ty się czujesz ? coś ci pomogli w tym szpitalu jak wtedy byłaś ? Dużo zdrówka dla Piotrusia, u nas panuje jakiś wirus że dziecko wysypuje okropna wysypka nawet na języku, bardzo wysoka temperatura i antybiotyki nie pomagają. Wnuczek mojej sąsiadki już choruje drugi tydzień.
Aniu a jak u was ? byłaś z Madzią na badaniach jakiś nowych ? jak wasze mieszkanko ? A mąż ma pracę ? buziaczki
[link widoczny po zalogowaniu]