Jagafia przepisz, wydrukuj, zapisz, nie wiem co zrób z tym co Ci teraz tutaj napiszę
na szczęście kobiet, brutalne co napiszę, ale jednak
- sądy rodzinne są zwykle po ich stronie z założenia to po pierwsze. Po drugie- sądy zwykle wierzą kobiecie porzuconej, Ty jesteś w ciąży, on jest lujem pierwszej wody- to drugi fakt, który sąd z pewnością weźmie pod uwagę. Po trzecie- sędziowie i ławinicy to nie są ludzie spod budki z piwem, mają rozum, wykształcenie i doświadczenie- nie raz musieli patrzeć na gęby w stylu Twojego dawcy i mają wystarczająco przenikliwy umysł, żeby dostrzec, co to za "ktoś". Po czwarte- Twoje słowa, plus zawiadomienia na policji, plus sytuacja z samochodem to są dowody słowne- nie masz papierów, ale co z tego. Będzie mowa tutaj o zdolnościach do bycia rodzicem, pod tym kątem będzie oceniany ojciec dziecka. Tymczasem to jest fircyk, nieodpowiedzialny i nieobliczalny w swoim zachowaniu koleś, który sam wymaga opieki. Facet jest niestabilny a to sporo dla sądu, żeby mu te prawa ograniczyć. Z założenia problemy z ograniczeniem praw mogą mieć byłe żony, zawsze to inaczej, jak było się rodziną, dla sądu to wyższy level i inne więzi. Jednak w takim przypadku, gdzie facet dziś jest, jutro go nie ma, dziecko się jeszcze nie urodziło a już są hece....Na Twoim miejscu po prostu zapisałabym sobie jego wybryki ładnie na kartce, wszystkie cytaty po adresem dziecka- niekoniecznie Twoim, ale ogólnie na temat ciąży. Tak jak radziłam dziewczynom- włącznie z datami, kiedy coś w ogóle o dziecku wspomniał oraz koniecznie z datami wszystkie jego wybryki, nawet to, że go gdzieś pod wpływem widziałaś.
a teraz pomyśl logicznie- dlaczego sąd miałby jemu uwierzyć? Co on ma przeciwko Twoim argumentom? Weź to na rozum z dystansem bez emocji. Zrób to dla siebie i dziecka- znajdź sobie jakiś alternatywny temat, żeby tylko tym sobie głowy nie zarzucać. Napisz sobie na kartce, co będziesz robić z dzieckiem jak już się urodzi i jaki masz plan na życie dla siebie i dla niego.
Klaudia ja też zostałam z dzieckiem jak miało 9 miesięcy. Jest trudno, ja chyba po raz pierwszy w życiu czułam taki fizyczny ból, spowodowany psychiką. Myślę, że mniej bym cierpiała, gdyby mój były mąż umarł- jest poczucie straty, ale nie ma całej reszty- rozpaczy, żalu, pogardy, bycia okłamywanym i oszukanym przez kogoś, kto był ci najbliższy na świecie.
Ale jedno jest pewne- czas...potrzeba czasu, który uleczy. Mnie pomagała taka świadomość, że za 3 miesiące, za pół roku będę na to patrzyła inaczej. Po odejściu partnera jest ból ale z drugiej strony oczekiwanie na nowe, które stopniowo zaczyna dominować, dając jakieś poczucie zadowolenia i optymizmu. U mnie tak jest- zaczęłam intensywnie pracować, mam zupełnie nowe plany, mam makijaż do pracy, czego niemal nigdy nie robiłam przy byłym mężu i czuję się kobieco
Postanowiłam sobie już nigdy z tego nie rezygnować, pracuję nad tym, by robić jak najwięcej rzeczy dla siebie- dziecko oczywiście jest numerem jeden, ale muszę w sobie wypracować mechanizm dbania o siebie i swoje potrzeby, bo mam naturalną zdolność zapominania o tym, gdy tylko wejdę w związek. To praca na przyszłość, bo na teraz to ja dziękuję panom. Mam za sobą związek na pocieszenie i bardzo sceptycznie podchodzę do facetów, nie mam zaufania i w każdym zobaczę coś co mi nie pasuje.
Co do sprawy alimentacyjnej- polecam zbierać wszystkie rachunki na udokumentowanie potrzeb dziecka.
mamaSzefika polecam byle telefon gdzieś do kancelarii na szybko albo nawet do mopsu, gdzie mają na pewno na stałe prawnika, żeby powiedział jak dokładnie jest z tym ojcostwem? Dziecko ma nazwisko ojca? Jak jest w papierach z USC, że kto jest ojcem? Laska- dziwię Ci się, że w ogóle wdajesz się w dyskusję z jakąś babą od dawcy. Wiesz, co najbardziej wk@##%$%^ ludzi jej pokroju? Jak nie odpowiesz na ich zaczepki
Rzecz, która do pasji doprowadzała mojego byłego męża. Pisał do mnie sms-y, że obraziłam jego dziewczynę, bo powiedziałam teściowej, że to asystentka, a to była jakaś specjalistka inżynier u niego w firmie. A ja mu na to nic nie odpisałam, więc dowalał to samo na gg, zablokowałam go, więc znowu smsy pisał, a ja nic- słowa nie odpisałam. I tak przy kolejnych okazjach- chciał mi napyskować, a ja zero- nic, żadnej odpowiedzi. Gwarantujesz sobie spokój, bo wiadomo, że takim odsyłaniem tylko się podsyca, a poza tym masz jak w banku nakręconą nerwami osobowość po drugiej stronie
A jak zadzwonił to mówiłam bardzo spokojnym tonem, że na tematy ważne będziemy rozmawiać tylko w sądzie i że nie mam już o czym z nim teraz rozmawiać.
Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2010-07-19 09:11 przez lenama.