Nie wiem co robić, czy to ze mną jest coś nie tak ...wyolbrzywiam czy słusznie mi przykro...
Sprawa wygląda tak że jestem w 12 tygodniu ciąży i nie pracuje,decyzja o dziecku była świadoma.
Mieszkam z chłopakiem i jego mamą.
Mój dużo pracuje, w tyg ma stałą pracę do 15 (dobrze płatną bo około 2500), na weekendy dorabia czasami w klubie,i próbują inwestować z kolegą w swój biznes w garażu.
pracuje dużo co powoduje jego ciągłe zmeczenie ja to rozumiem... Każdą wolną chwilę spędza przed telewizorem,komputerem lub śpiąc. Nie ma między nami czulości,zbliżeń niczego.
Kiedy już ma wolne od pracy to tak samo nic sie nie zmienia komputer,telewizor,albo sen.... Rozumiem bo zarabia na nas...ale strasznie mi wszystko wypomina... Pyta czy ja wiem ile kosztuje moje utrzymanie,ile miesięcznie przejadam, ile kosztuje go,ile musi na mnie robić. naprawde przykro się robi kłócimy się ciągle o pieniądze...Tyle on pracuje a Tych pieniędzy nie ma...mówi że idą na życie...na mnie..ale gdzie....płacimy za zakupy do domu,za mieszkanie nie musimy, nie chodze do fryzjera,kosmetyczki, na zakupy,nie kupuję sobię naprawdę nic, ja nie wiem jak to będzie jak przyjdzie dziecko.
Nie mam ani faceta ani pieniędzy których tyle zarabia bo całe podobno sie rozchodzą na mnie.
Przykro mi bo naprawdę się nie spodziewałam... że usłyszę tyle przykrych słów...myślałam że będzie dla mnie wsparciem a czuje jak jak wróg ,darmozjad...
Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2013-05-21 15:49 przez Nowa_mama.