Cześć kochane, jestem w 9 tc, podczas pierwszym wstępnych badań wynik TSH wyszedł mi 2,62 (niby norma do 2,5). Nigdy nie miałam problemów z tarczycą. Zostałam odesłana do endokrynologa który odrazu zalecił branie tabsów Euthyrox 25, nawet nie powtórzyliśmy wyniku. Biorę od 3 tyg i mam wrażenie, że źle na mnie działają. Dodatkowo od wczoraj mam taką jakby gulę w gardle, troche mnie pobolewa i zatykają mi się uszy przy przełykaniu na sekundę. Z uwagi na koronawirusa odbyłam czat z lekarzem który twierdzi że to grzybicze zakażenie jamy ustnej ale mi się to nie podoba. Wydaje mi się, że to raczej jakieś zapalenie gardła bo czasem oderwie mi się wydzielina jak sobie odkaszlne lub chrząkne.
Ale mniejsza o tą infekcję, czy któraś z was miała problemy z tarczycą tak minimalne i już dawali tabletki?
Każdy przypadek jest inny, ja przy minimalnie przekroczonych wynikach nie miałam jeszcze tabletek, ale to było dawno, może zalecenia sie zmieniły. Jedyne co to jak się starałam to śledziłam dni płodne cyklotesterem myway, a po ciąży regularnie sprawdzam morfologię