Asiu bardzo mi przykro że musiałaś przez to przejść

Ja moje maleństwo straciłam w 3 miesiącu. Nawet nie wiem czy to była dziewczynka czy chłopiec a najgorsze że nie miałam pojęcia o możliwości pochówku. Od początku byłam przekonana że będzie dziewczynka dlatego mój aniołek ma na imię Klara

ja poszłam na zwykłą wizytę na której się dowiedziałam że serduszko przestało bić. Szpital,2 dni w męczarniach po lekach poronnych a trzeciego dnia (walentynki 2018)zabieg. Wszystko machinalnie,szybko,bez współczucia mimo że wyłam cały czas. Nikt nie zaproponował psychologa. Nie mogę sobie darować tego że nie spytałam i też że nikt nie informuje o tym że mam swoje prawa co do tak wczesnej ciąży (bo niby szpital od bodajże 22tc traktuję dziecko jak dziecko a nie płód) a teraz...nie mam nawet gdzie lampki zapalić. Tak mnie to wciąż gryzie i pewnie tak zostanie. Czasu nie cofnę ale liczę na to że jeszcze kiedyś spotkam się z moim aniołkiem. Drugą ciążę donosilam,mam cudownego synka,kocham go nad życie ale nigdy nie zapomnę o moim aniołku i tego co przeszłam. Czas załagodzi rany ale ich nie zagoi. Pamiętać będziemy zawsze dlatego życzę Ci dużo siły i wsparcia od najbliższych.

[/url]