Od kilku dni czuję, że pobolewają mnie piersi, nie mam gorączki, ale co zauważyłam, że karmienie piersią znacząco się wydłużyło (po karmieniu dziecko jest bardzo niespokojne i marudne). I nie wiem, czy to kryzys laktacyjny, czy coś innego. Może któraś z Was miała podobną sytuację?