rss wpisy: 4 komentarze: 7

Cuda się zdarzaja...

Tak mnie naszła motywacja by pisać drugiego bloga właśnie tu.Pierwszego piszę przede wszystkim dla naszego zastępczego synka, który jest obciążony zespołem FAS, ale też dla innych podobnych do nas rodzin borykających się z tym problemem. A tego bloga piszę sama dla siebie i dla szczęścia które jest pod mim serduszkiem
  • Utworzono: 2011-01-27

    Wiara...zanika...

    Ja powoli tracę wiarę w ludzi...ale nie będę o tym pisała, za bardzo bolało.
    Tyle co weszłam w II trymestr i mega się cieszyłam że zagrożenia wczesnej ciąży się skończyły, to na własne życzenie - wchodzenie tam gdzie nie powinnam i pisanie prawdy przypłaciłam ostrym stresem... Skończyło się to pobytem na okropnym oddziale ginekologii, nocce w unieruchomionym stanie leżenia pod KTG, na izbie przyjęć. O ile KTG było znośne to dzień na ginekologii okropny. Nie zdawałam sobie sprawy z ogromu kobiet roniących :(
    Przepłakałam kilkanaście godzin, aż łzy mi się skończyły, była ze mną sympatyczna i bardzo pomocna Pani psycholog, ale i tak ani widoku ani przeżyć chyba nie zapomnę.
    Strach o dalsze życie prenatalne mojego malucha sięgał zenitu, do tego te zrozpaczone kobiety, a ja obok nich... Ich wzrok skupiony na mnie, coś nie do opisania :(
    Po aplikacji kroplówek i środków uspokajających troszkę się wyciszyłam, ale pewnie też dlatego że maluszek zaczynał być bezpieczniejszy. Kiedy podawali leki uspokajające trochę spanikowałam no bo jak w ciąży ?? Wypytałam co to za leki poprosiłam o konsultacje bo benzodiazepina ma szerokie spectrum i trochę wystraszyłam. Pan mnie uspokoił że doraźnie nie robią szkody i że jestem już w II trymestrze więc wielkiego ryzyka nie ma. Byle nie pozostawać na „prochach”. Bo mogą prowadzić do rozszczepu podniebienia, czy uzależnienia malucha. Po południe z KTG ale mogłam już zmieniać pozycje z boku na bok :) Pan doktor powiedział że w sumie zrobili co się dało reszta należy do mnie o ile zastosuje się do spokojniejszego trybu życia i nie będę popadać w ostre stany Emocjonalne to mamy szanse przejść resztę ciąży, nie obędzie się bez leków i ciut częstszych wizyt u prowadzącego :) Więc postanowione wracamy do domu, z bardzoooo przejętym tatusiem, który chciał na mnie krzyczeć, ale chyba się bał :) Zamieniając krzyk na cichutką spokojną prośbę o nie zaglądanie do komputera, co w moim przypadku jest nie realne :) Obiecałam tylko że nie będę się denerwować i wdawać w dyskusje prowadzące do nikąd :)

     

  • Utworzono: 2011-01-25

    wyjątkowy dzień...

    22.01.2011r. Bardzo wyjątkowy dzień :)
    Po pierwsze 3 urodzinki Krzyśka wydarzenie nie lada, jubilatek musi mieć wyjątkowy tort ze względu na swoje diety...
    Po drugie dziś wszyscy razem jedziemy na badanie genetyczne. Chłopcy z tatą dzielnie i dumnie siedzieli na poczekalni, chyba cała trójka w wielkim przejęciu. Pan doktor zaprosił mamę do ekstra gabinetu, sprzęt też na miarę kosmiczną :)
    Mamusia z przejęciem wypatrywała maluszka, Pan doktor dokładnie pokazywał co nasza dzidzi już ma, więc tak cudowne malusie rączki wędrujące do buziaczka, wierzgające nóżki, pięknie rozwijający się mózg, cudownie bijące serduszko 150 uderzeń na minutę, nereczki, wątrobę... Widok bezcenny... Korzystając z okazji że taty nie było w gabinecie, podpytałam Pana jaka płeć prezentuję nasza kruszynka i tak na 30% wygląda na dziewczynkę. Tyle że to dopiero albo i już 14 tydzień, więc na dokładność muszę jeszcze poczekać, tylko czy tata będzie mnie puszczał samą :D Najzabawniejsze było pytanie Doktora : „czy ja dobrze widziałem że na poczekalni siedzi synek? „ odpowiedziałam oczywiście nawet dwóch :) Na to Pan powiedział „no to jak znam koleje życia będzie 3 syn :)” Więc pewnie moje wątpliwości co do płci rozwieją się w dniu ostatecznym :D
     

  • Utworzono: 2011-01-22

    Wszystko się zmienia...

    Od chwili kiedy rośnie wie mnie dzidzia, jakoś wszystko w około się zmienia...
    Chłopcy jakoś dziwnie spokojniejsi, Krzysiek jakby zaczął się lepiej rozwijać i nawet z równowagą nie mamy takich problemów.
    Tylko jak a właściwie mój organizm jakiś taki zmęczony, senny i znów jadłowstręt, trochę mnie to przeraża zważywszy na epizod anorektyczny. Tym razem to że nie jem jest dla mnie problemem i strasznie mnie męczy, zmuszam się ale z jeszcze gorszym skutkiem jakbym nie jadła, bo strasznie mnie po takim zmuszeniu boli żołądek. Niemożliwe że organizm nie potrzebuje jedzenia !!!! Przecież rośnie tam nowe życie !!!!! Kurcze zjechałam z wagi i to chyba dużo za dużo bo aż 9 kilo. Żebym jeszcze miała mdłości – wymioty ale gdzie tam nie mam... Tyle co się zjawiła ta mała kruszyna a już mną tak manipuluję, to ciekawe co będzie później – ohohooo. Jeszcze ta wielotygodniowa infekcja, katar to myślałam że mnie zabije, kaszel – rany aż brzuchol miałam pozrywany. Pan doktor na to „przepraszm moja droga, ale teraz najważniejsze jest dziecko, trochę się pomęczysz domowymi sposobami i przejdzie”. Tak też przerobiłam wszystkie „babcine” sposoby. W końcu po przeszło 3 tygdoniach pożegnałam infekcje. Dobrze że już wiosna idzie.
    W wigilię rano usiedliśmy z chłopcami do rozmowy... Tatuś przeprowadzł jak sam mówi pierwszą tak poważną rozmowę z synkami. „wiecie chłopcy jak mamusia bardzo kocha się z tatusiem to w wyniku takiej miłości rodzą się dzidziusie... „ Nasz 5-cio latek podekscytowany przerwał wołając „jupiii jupiii będę miał siostrzyczkę” Wytrącił nas z myśli, bo się tego nie spodziewaliśmy. Młody zareagował bardzo dojrzale. Od tamtej rozmowy codziennie miarką mierzy mi cm, wpatruję się czy już się rusza :) wieczorkiem przychodzi i pyta „mamusiu bolą Cię plecki ??? Bo ja chętnie Ci wymasuję, i jeszcze chętniej na oliwkuję brzusio”. Po przedszkolu równie radośnie wraca i nie mówi cześć mamo jak to miało zawsze miejsce, tylko witaj brzusio wiesz umiem nowy wierszyk i zaczyna mówic. Ja przez 3 lata nie mogłam z niego wyłuskać co robili w przedszkolu, a teraz nie pytany opowiada cały dzień brzuszkowi :) Jestem to tak rozczulające, ale jakże budujące i uświadamiające mnie jak dobrze wychowałam synka. Krzyś niestety nie rozumie aż tak dobrze co się dzieje, z racji uszkodzeń mózgu jakie zafundowała mu biologiczna pijąc 7 i pół miesiąca ciązy :( Ale i tak jest cudowny i cieszy się na swój sposób, wskazując od czasu do czasu na usg w ramce, które zdobi nasze pianino wołając „dzidzi”.
    28 grudzień długo wyczekiwany... Wspólnie oglądaliśmy nasze maleństwo na usg. D wpatrzony komentował każdą część jak „rasowy” znawca, z odbitką jeździł chyba z tydzień, pół polski pewnie widziało naszego bobasa. Ale co tam niech się chłopina cieszy że w końcu będzie miał przedłużenie genów. Chłopców oboje kochamy nad życie i za nic w świecie nie zmienilibyśmy biegu historii, nawet wiedząc jak niekiedy było ciężko. Chłopcy oczywiście dziedziczą po nas tak jak dzieci biologiczne, ale co przedłużenie genów to jednak przedłużenie prawda :D ????

     

     

  • Utworzono: 2011-01-20

    Wprowadzenie...

    W pierwszym wpisie przybliżę swoja postać. Jestem mega szaloną, żoną i matką dla dwóch adopcyjnych chłopców. Takich dzikusek jak ja nie ma wiele, zapewniam. W swoim życiu przeszłam już chyba wszystko, a teraz nadszedł czas by zacząć czerpać radość z życia.
    Moja droga aż do teraz była bardzoooo długa, bardzo szybko musiałam stać się dorosła-kiedy miałam 12 lat zmarła moja mama. Wychowywał mnie tata i rodzeństwo bez taryfy ulgowej, ale jestem im za to wdzięczna J Wpoili mnie zasady które do dziś wyznaje, które zrobiły ze mnie dobrego człowieka :) Oczywiście nie było wcale tak kolorowo, bo wpadłam w anoreksje dość głęboko, ale udało mi się wyjść właśnie dzięki tacie, a z czasem przyszłemu teściowi. Chwilę po ślubie zaczęły się poważne rozmyślania nad dzieciątkiem, no ale i tu życie było brutalne, mój kochany D miał niewystarczająco dobry materiał genetyczny :(
    Była inseminacja – bez powodzenia, były bolesne badania – bez skutku. W końcu się pogodziliśmy z tym faktem, a co tam przecież w domach dziecka jest masa dzieci J No i tak przyjeliśmy w nasze progi Adrianka miał 16 dni kiedy do nas trafił. Później był Krzyś pół roczny bąbelek i w takim gronie byliśmy do listopada 2010 :)
    Nawiąże do niezdolności płodności... Lekarze z dwóch renomowanych klinik byli zdania że szans nie mamy bo to nasienie nie dobre. No dobrze tak myśleliśmy 9 lat więc nie zabezpieczaliśmy się bo i po co :) ??? W listopadzie 2010 roku nie dostałam miesiączki, ale nie żebym się denerwowała czy o ciąży pomyślała, to była ostatnia rzecz o jakiej bym pomyślała. Dwa tygodnie później mdliło mnie przy każdej okazji, zapach dobijały jeszcze bardziej, piersi bolały – pomyślałam no co jest ??? Kilka dni później byłam u lekarza który ze zdziwieniem patrzył na mnie, zapytał o test ??? No to zapytałam a po co test ??? Przecież my nie zdolni... No to zbadał, i mówi pani Aniu kolor wskazuje na wczesną ciąże, ale proszę zrobić test bo to za wcześnie na usg. Leciałam do domu na złamanie karku, po drodze test kupiony, w domu zaraz po wejściu wykonany – szok dwie brunatne krechy :) :)
    Mówię mężowi a ten na mnie jak na wariatkę... No co jestem w ciąży... Riposta – pryma aprylis już był :)Wiec przez kolejne 4 tygodnie byłam ja i moja ciąża sama :( 1 grudnia dostałam plamienie i proszę męża żeby pojechał ze mną na pogotowie, ukochany zamiast brać kluczyki i śmigać wpadł w płacz i błagał o wybaczenie. Na pogotowiu dreptał w te i w tamte J Ja w tym czasie widziałam nasze cudo, słyszałam bicie serduszka J Odlot totalny. Chwilę później byliśmy już u naszego stałego gina zapytać jak to ????? Poweidział żeby mieć jasność zrobimy badanie nasienia J Dwa dni później wyniki i szok się potwierdził – mąż a właściwie materiał się ozywił :) :) Takim o to cudem ja szalona 31 letnia wariatka jestem w ciązy, jak dobrze pójdzie to urodzę sobie prezent na imieniny :) :)

<img src="https://static.ebobas.pl/img/main/control_prev.gif" class="img_paginator" alt="" />
<img src="https://static.ebobas.pl/img/main/control_next.gif" class="img_paginator" alt="" />

Jestem szczęśliwa mamą dwoch chlopców... Jeden adopcyjny z FAS. Fasolek nauczyl mnie pokory, cierpliwości i innego patrzenia na świat. Dzieki niemu się wyciszyłam i cudem zaszłam w długooooo wyczekiwaną ciąże
Kwiecień 2024
PN WT ŚR CZ PT SO ND
01 02 03 04 05 06 07
08 09 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30          

Co sądzisz o tym, by każda kobieta mogła zażądać porodu w drodze cesarskiego cięcia?



Zobacz wyniki ankiety, skomentuj