-
Utworzono: 2009-12-12
Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj
TO JUŻ 3 LATA!
Jutro moja córcia skończy 3 latka-kiedy to zleciało?Nie mam pojęcia.Te 3 lata poprzewracały moje życie.
Zastanawiam się zawsze,co bym robiła i czy byłabym z moim Krystianem jeszcze jakbym nie miała małej.
Myślę też o tym,czy jakbym poźniej zaszła w ciążę,to czy moja księżniczka wyglądała tak samo.
Jak wrócę do wspomnien zza czasów ciąży,to mam wiele sobie do zarzucenia.Na pierwszym miejscu jest to,że nie chciałam tej ciąży.Modliłam się o to by poronić i byłam zła na Boga,że nie słucha mnie.Jestem też wściekła,ponieważ do 6 miesiąca uciskałam brzuch i byłam strasznie nerwowa.
A teraz dziękuję Panu Bogu,że nie wysłuchał mnie wtedy.
Nadal nie moge nacieszyć się moim szczęściem.Za każdym razem gdy coś powie śmiesznego,albo czymś mnie zaskoczy,coś aż mnie za serce chwyta z radości!Nawet wczoraj wieczorem jak spała,zaszłam do jej pokoju i patrzałam jak cudownie śpi.Nie mogłam się napatrzeć!!!
Kocham moją myszkę i mam nadzieję,że ona też zawsze będzie mnie kochać!!!
-
Utworzono: 2009-12-10
Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj
Niewyrozumiałość
Chciałabym nawiąząc temat do moich koleżanek.Bardzo mnie denerwują tym,jak mówią że Oliwia jest niegrzeczna-a same nie mają dzieci,albo mają i te dzieci są w wieku nie przekraczającym rok.
Ja w zachowaniu mojej niuni nic złego nie widze!Poprostu jak to dziecko próbuje zagadać do nich i wtedy ciągle tylko ciocia i ciocia i rozmawiać nie da,albo czasem też jak inne dzieci ma gorszy dzień i sobie popłacze!
No mam czasem takie nerwy,że z checią wygarnęłabym jaka jest jednej ze znajomych córka rozwydrzona,ale mam takt i wiem,ze to tylko dziecko i dzieci maja różne temperamenty i muszą swoje zrobić!
Tylko czekam aż im dzieci urosną i przypomnę co mówiły,bo już widzę jak jednej z nich ta mała to wrodzony diabeł.
Tylko jestem ciekawa,dlaczego inni ludzie,którzy znają moją córkę mniej,albo inni co znają lepiej i mają już większe dzieci,mówią,że moja córka jest kochana,a niektórzy to wręcz marzą o takiej córce albo wnuczce.
Ja też sama uważam,że mam grzeczną córke.owszem był taki czas,że moja lolitka była bardzo niegrzeczna-nie było można z nią wyjść na dwór,bo zaraz uciekała,a w wózku nie chciała siedzieć-ale myslę ze nie tylko ja to przeszłam.
Teraz to prawie się z nimi nie spotykam i chyba tak jest lepiej.
PS:mogłam w tym wątku troche pisać bez zadnej skladni-ale pisze z rana i poprostu pisze to co mi na mysl przychodzi i nie mysle teraz o porządnym składaniu zdan:Ppoprostu musiałam to napisać zeby mi ulzyło
-
Utworzono: 2009-12-08
Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj
KOLEJNE LATKA
Myślałam,że gorzej mi wyjdzie wychowanie dziecka,ale na szczęście jeszcze nie usłyszałam od nikogo,że jestem złą matka,lub źle wychowuje małą.
Nie spodziewałam się,że można tak kochać swoje dziecko!To jest inna miłość niz do swojej matki,swojego męża,rodzeństwa.Tego się nie da opisać.Przecież faceta potrafisz znienawidzieć za jakąś przykrość,przestać w końcu kochać,a dziecko kochasz z dnia na dzień coraz mocniej!Nie ważne,czy wyzwało cię,czy nie posłuchało,czy pobrudziło i nie posprzątało.Kochasz je za to!Szkoda tylko ,że każda matka nie potrafi tak pokochać swojego dziecka:(Gdyby tak było to świat byłby lepszy.
Latka lecą,a moja córka codziennie mnie zaskakuje.Nie potrafi jeszcze tak doskonale mówić,więc ogromną radość sprawia mi każde nowe wypowiedziane zdanie.
Nie mogłam sobie wymarzyć lepszej córki!Wiadomo ,ze ma swoje chwile,gdzie pyskuje,nie słucha się wcale,ale tak jak wcześniej wspomniałam kocham ją za to.Gdy każe jej zbierać zabawki,to ona mówi ,że brzuszek ją boli i że idzie spać,gdy chce na nią krzyczeć,albo chociaż głośniej do niej powiem coś co jej nie pasuje,to mówi"ciii,kaja spi"(nasz pies).A jeden tekst to mnie rozwalił.Kazałam jej obiad jeść,a Oliwia"sii(gorące)jest ,no co ty Madzia".To było najlepsze.
Nie ma takich słów by opisać jaką miłością ją darzę!!!
-
Utworzono: 2009-12-08
Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj
Pierwsze Chwile Po Porodzie
Położyli mnie na salę poporodową i jakoś tak się złożylo,że zaraz przyjechał Krystian i w tym samym czasie małą mi dali.Krystian wziął ją na ręcę.była taka malusia,w beciku,różowiutka.Gdy włączyłam telefon miałam full telefonów i smsów.
Tylko zastanawiam się do tej pory,czy to był jakiś szok poporodowy,czy tak każda matka ma,że przez pierwszą dobę nawet nic do niej nie powiedziałam.Wiedziałam,że to moja córka,ale tego nie czułam.Była,bo była.
Najgorsze były nocki.Wtedy non stop chciała być przy cycu.W dzień za to spała jak suseł,aż się bałam,że się nie budzi.
W sobotę 16 grudnia w końcu wróciłam do domu.Byłam bardzo szczęśliwa,że już jestem u siebie.Byłam jednak wyczerpana.Spałam na siedziąco.w dzień nie spałam,bo byli znajomi,albo pomagałam mamie,a w nocy mała dawała do wiwatu.Na szczeście gdzieś po półtorej miesiąca zaczęła mi przesypiać nocki:)
-
Utworzono: 2009-12-08
Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj
Poród
Termin miałam na 20 grudnia.Wiedziałam,że nie urodzę w terminie,ale chciałam przynajmniej po 13-tym urodzić,ponieważ jestem bardzo przesądna.
Rano,13 grudnia ,godzina koło 5.30 budzę Krystiana do pracy i czuję,że coś mnie brzuch pobolewa.Krystian już zaczynał panikować,ale ja drąc się na niego tłumaczyłam ,że tylko brzydziej mówiąc kupe mi się chce.Okazało się,że gdy tylko wyszedł z domu,napisał zaraz mojej mamie o wszystkim.Ta wpadła do pokoju jak burza i powiedziała,że tak się własnie poród zaczyna.Ja wkurzona napisalam do Krystiana że jest paplą i chciałam dalej spać.Jednak brzuch mnie bolał co raz bardziej.Postanowiłam pójść i powiedzieć to mamie.Zdążyłam wstać z łóżka,a tu chlust wody mi odeszły.Mama zadzwoniła po karetkę.Panikowała jak tylko się da,płakała,Krystian dzwonił do matki(bo ja już wyłączyłam komórkę)i też płakał,tylko ja zachowałam spokój,spokojnie się przemyłam ,spakowałam do końca i czekałam na karetkę.Żałowałam,że nie kazałam Krystianowi zostać w domu.W karetce właczyłam telefon i napisalam do najbliższych,że jadę rodzić.Na izbie przyjęć coraz bardziej brzuch mnie bolał.Na salę porodową położyli mnie koło 7.30,a do ktg podłaczyli o 8.Od godziny 9 zaczynaly się porządne bóle.Widziałam z łóżka zegarek i tylko odliczałam minuty jak mnie znowu skórcz złapie.Chciałam już urodzić,ból był coraz mocniejszy,aż prawie mdlałam.W końcu poczułam,że mam parcie na kupkę.Zawołałam położną,a ona powiedziała mi,że zaczęłam rodzić.Uznałam,że jest jakaś nienormalna!No,bo jak mogę rodzić,skoro czuję dokładnie,że tylną"dziurką"chce mi coś wyjść,a nie przednia.No,ale jednak miała racje.Parcia były co raz mocniejsze,czułam że zaraz dziecko wyjdzie a położne spokojnie sobie zakładały rękawice i przygotowywały narzędzia.I tu znowu miały rację,bo zanim urodziłam,upłynęło jeszcze parę minut.Kazały mi przeć i najlepiej zamknąc oczy i nie krzyczeć,to szybciej urodze.I tak o to jak o 12.15 zaczęłam rodzić,tak o 12.30 była już na świecie moja córcia.Na chwilę tylko położyli mi ją na klatkę i potem zabrali.Założyli mi dwa maleńkie szwy i miałam odpoczywać.Czułam głód ale nie chciało mi się jeść.Czułam się taka pusta,a brzuch był śmieszny-jak u staruszki:)Przynieśli mi małą na próbę karmienia.Nie chciało jej się jeść,ale trochę possała.Zapomniałam dodać,że zdążyłam tylko urodzić,a Krystian zadzwonił i już wiedział,,że ma córkę:)
-
Utworzono: 2009-12-08
PAMIĘTAM TEN SZOK
Zaszłam w ciążę mając niespełna 18 lat(2 miesiące przed 18).Na początku nie dochodziło to do mnie.Wmawiałam sobie,że nie mam okresu,bo coś się tam mi zablokowało,a brzuch mi rośnie,ponieważ krew sie zbiera.Dopiero w 4 miesiącu mój chłopak i koleżanka zaciągneli mnie do gina.Chociaż byłam pewna,że jestem w ciąży,to jednak miałam taka cichą nadzieję,że lekarz powie mi co innego.Jednak usłyszalam to,czego się obawiałam.Pamiętam te słowa dokladnie:"nie ma co ukrywać 4 miesiąc".Momentalnie zakręciło mi się w głowie,ale byłam opanowana.Jednak gdy tylko zamknęłam za sobą drzwi,rozpłakałam się i wtuliłam w mojego Krystiana.Cały dzień byłam dobita.To był dla mnie koszmar.Codziennie prosiłam Boga,żeby poronić.Nie chciałam tego dziecka.Najgorsze było to,że zawsze matka powtarzała nam(mi i mojemu rodzeństwu),że jak któraś z nas przyniesie brzuch do domu,to możemy tylko pakować walizki i się wynosić.A jeszcze gorsze było to że moja mama także była w ciąży!!!Tylko,że już prawie rodziła.Postanowiliśmy nic nikomu nie mówić i wyprowadzić się do innego miasta.Krystian znalazł pracę a pod koniec sierpnia(byłam w 6 miesiącu)znaleźliśmy mieszkanie w innym mieście.
Jednak parę dni przed wyprowadzką coś się zmieniło...
Siedziałam w pokoju przed komputerem.W pewnym momencie zawołali mnie rodzice.Ojciec powiedział:"to co,flachę stawiasz?" , a matka :"w ciąży jesteś,nie?" Czułam jak poliki mnie palą i wykrztusiłam tylko "no".jakie było moje zdziwienie,gdy rodzice zamiast krzyczeć zaczęli ze mną rozmawiać.Powiedziałam im o mieszkaniu,a oni zaproponowali żebym została w domu i Krystian z nami zamieszkał.Od tamtej pory zmienił się stosunek mój do mojego nienarodzonego dziecka.Przestałam ukrywać brzuszek i co najważniejsze zaczynałam kochać swoje dziecko!!!
Listopad 2024 | ||||||
PN | WT | ŚR | CZ | PT | SO | ND |
01 | 02 | 03 | ||||
04 | 05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 |
11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 |
18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 |
25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 |
-
Niunia,Myszka (Oliwcia)
Urodziny: 13.12.2006
Imieniny: 5.3
Co sądzisz o tym, by każda kobieta mogła zażądać porodu w drodze cesarskiego cięcia?
Zobacz wyniki ankiety, skomentuj
Ulubione spodnie dzieci? Wiadomo, że dresy! Dzieci mają tu upodobania zbieżne z...