Wpisy zgłoszone do konkursu
(27.08.2012)
Wakacyjna ''przemiana'' :)
Oto Claudia jako GlinoLudek na wakacyjnym Swiecie Ceramiki. Wakacje to czas, kiedy ''prawie'' wszystko mozna...nawet umazac sie...glina i wzbudza sie pozytywne emocje i usmiech z twarzy nie znika a radosc i zabawa niezapomniana! Tak paraduje sie w miescie, gdzie kroluje Ceramika...
Mamusia: sarahia
(26.08.2012)
Wycieczka do Torunia...
dzisiaj udaliśmy się wszyscy na wycieczkę samochodową do Torunia... mama powiedziała, że mają tam pyszne pierniki... i że zobaczę Kopernika... ciekawe kto to, może jakiś czarodziej ze znanej bajki Disneya...
podróż trwałą krótko... a potem to już ztylko chodziliśmy... po rynku, obok rynku, przy rynku... nuda... a w dodatku ten Kopernik jak się okazało stał sobie wysoko na jakimś słupie i w ogóle nie chciał się do nas odezwać... gbur jakiś...
pierniki też żadna rewelacja... tylko wylizałam dżem ze środka... ale i tak kupiłam tacie paczkę pierników, bo on jest strasznym łasuchem... dam mu je jak wrócimy do domu... ciekawe co on robi... pewnie tylko pracuje i tęsni za nami... ja za nim to strasznie...
jedynym ciekawym miejscem w Toruniu okazał się zamek krzyżacki, a raczej jego pozostałości... fajne mury do zabawy w chowanego... Krzyś i ja mielibyśmy radochę, ale babcia i ciocia nie chciały nas puścić... pokazałam cioci na mapie zamku, gdzie byłaby najlepsza kryjówka...
pojutrze wracamy do domu... cieszę się... tęsknię za swoimi zabawkami i za tatą... mam nadzieję, że on o nie dba... i śpiewa lalkom kołysanki na dobranoc jak ja...
podróż trwałą krótko... a potem to już ztylko chodziliśmy... po rynku, obok rynku, przy rynku... nuda... a w dodatku ten Kopernik jak się okazało stał sobie wysoko na jakimś słupie i w ogóle nie chciał się do nas odezwać... gbur jakiś...
pierniki też żadna rewelacja... tylko wylizałam dżem ze środka... ale i tak kupiłam tacie paczkę pierników, bo on jest strasznym łasuchem... dam mu je jak wrócimy do domu... ciekawe co on robi... pewnie tylko pracuje i tęsni za nami... ja za nim to strasznie...
jedynym ciekawym miejscem w Toruniu okazał się zamek krzyżacki, a raczej jego pozostałości... fajne mury do zabawy w chowanego... Krzyś i ja mielibyśmy radochę, ale babcia i ciocia nie chciały nas puścić... pokazałam cioci na mapie zamku, gdzie byłaby najlepsza kryjówka...
pojutrze wracamy do domu... cieszę się... tęsknię za swoimi zabawkami i za tatą... mam nadzieję, że on o nie dba... i śpiewa lalkom kołysanki na dobranoc jak ja...
Mamusia: Dotusia
(24.08.2012)
Jurapark, cz. 2...
Spacer po leśnym parku dinozaurów był naprawdę super, ale najlepsze zaczęło się dopiero po wyjściu z niego... przed naszymi oczami ukazał się najlepszy i największy plac zabaw, jaki do tej pory widziałam w moim dwuipółlentim życiu...
zaczęliśmy od trampolin, potem przeszliśmy do domku z basenem kulkowym... tam to dopiero szaleliśmy z Krzysiem... można było utonąć w kolorowych kulkach... zjechać na szalonej zakręconej zjeżdżalni, wspiąć się po linie... starsznie ślizgały mi się nogi w skarpetkach, więc je zdjęłam... niestety nie udało ich się odzyskać, bo utonęły w kulkach... do domu wracałam więc boso... no, prawie... miałam przecież buty :)
na koniec poszliśmy coś zjeść do restauracji jaskiniowej... był tam takie śmieszne małe krzesełka ciosane w drewnie... prawdziwe meble mamut... :)
przed wyjściem zakupiliśmy jeszcze sporo pamiątek... kupiłam tacie taki śmieszny ręcznik z Tomkozaurem rexem... szkoda, że go z nami nie było, ale wszystko mu opowiem, jak wrócimy do domu z wakacji... i pokażę mu zdjęcia, jak to obok, na którym tonę w basenie :)
zaczęliśmy od trampolin, potem przeszliśmy do domku z basenem kulkowym... tam to dopiero szaleliśmy z Krzysiem... można było utonąć w kolorowych kulkach... zjechać na szalonej zakręconej zjeżdżalni, wspiąć się po linie... starsznie ślizgały mi się nogi w skarpetkach, więc je zdjęłam... niestety nie udało ich się odzyskać, bo utonęły w kulkach... do domu wracałam więc boso... no, prawie... miałam przecież buty :)
na koniec poszliśmy coś zjeść do restauracji jaskiniowej... był tam takie śmieszne małe krzesełka ciosane w drewnie... prawdziwe meble mamut... :)
przed wyjściem zakupiliśmy jeszcze sporo pamiątek... kupiłam tacie taki śmieszny ręcznik z Tomkozaurem rexem... szkoda, że go z nami nie było, ale wszystko mu opowiem, jak wrócimy do domu z wakacji... i pokażę mu zdjęcia, jak to obok, na którym tonę w basenie :)
Mamusia: Dotusia
(23.08.2012)
Spacer pod tężnie...
od jakiegoś czasu mama nic tylko "tężnie i tężnie"... ja nie miałam pojęcia, gdzie ona chce iść... najpierw myślałam, że to może jakaś siłownia, gdzie nabiera się tężyzny fizycznej... ale szybko przekonałam się, że byłam w dużym błędzie...
te śmieszne tężnie przypominają mi chatki na wsi... takie z drewnianą strzechą... tylko są tak wielkie, że zmieściłoby się w nich połowa ludzi z mojego osiedla... w takim domu nie pomieszkałbyś długo - ciągle kapie z nich woda... mama twierdzi, że to solanka i dzięki niej każdy będzie zdrowszy... ja tam nie wiem, dla mnie to trochę śmierdziało jajkiem...
ale zdjęcie z tymi słynnymi tężniami mam - a jakże!!
jutro kolejna część relacji z Juraparku... bużka - lecę karmić łabędzie... mam nadzieję, że dzisiaj mama nie będzie mi kazała iść na te śmierdziuchy jeszcze raz...
te śmieszne tężnie przypominają mi chatki na wsi... takie z drewnianą strzechą... tylko są tak wielkie, że zmieściłoby się w nich połowa ludzi z mojego osiedla... w takim domu nie pomieszkałbyś długo - ciągle kapie z nich woda... mama twierdzi, że to solanka i dzięki niej każdy będzie zdrowszy... ja tam nie wiem, dla mnie to trochę śmierdziało jajkiem...
ale zdjęcie z tymi słynnymi tężniami mam - a jakże!!
jutro kolejna część relacji z Juraparku... bużka - lecę karmić łabędzie... mam nadzieję, że dzisiaj mama nie będzie mi kazała iść na te śmierdziuchy jeszcze raz...
Mamusia: Dotusia
(22.08.2012)
Wrażenia z Juraparku...
Jestem przeszczęśliwa... ten dzień był naprawdę wyjątkowy i obfitował w niezwykłe wydarzenia... ale od początku...
tak jak wspomniałam ostatnio mama obiecała mi, że pojedziemy do parku Dinozaurów w Solcu Kujawskim... podróż z Ciechocinka trwałą około40 minut... pojechałam tam z Krzysiem, jego mamą i tatą (czyli moją ciocią i wujkiem) oraz z mamą... przy samym wejściu przywitała nas ogromna łapa dinozaura z wielkimi pazurami... nie bałam się ani trochę... tylko zrobiłam z nią sobie zdjęcie...
potem pobiegliśmy do jakiegoś budynku, który mama nazywała kinem... weszliśmy do ciemnego pokoju i na wielkim ekranie rozpoczął się film o dinozaurach... kazano mi założyć takie śmieszne okulary, ale one ciągle mi spadały, bo były za duże... trochę się bałam... te dunozaury były takie duże... w dodatku pryskała na mnie woda i wiał wiatr... poprosiłam mamę, żebyśmy wyszli, a ona wzięła mnie na ręce i zaprowadziła przed wejście do parku... wtedy zaczęła się najciekawsza część wycieczki...
sam spacer był super! szłam z Krzysiem po lesie... naokoło nas stały różne dinozaury prawdziwych rozmiarów... robiłąm sobie z nimi zdjęcia... niektóre można było pogłaskać albo nawet usiąść... stały tam takie ogromneeee dinozaury z długim ogonem i te całkiem malutkie wyglądające jak dzikie koguty :) kiedy ścieżka się skończyła poszliśmy na plac zabaw... czego tam nie było, mówię wam... ale o tym opowiem jutro, bo już muszę iść spać... jestem zmęczona, a jutro przede mną wycieczka na tężnie...
dobranoc!
tak jak wspomniałam ostatnio mama obiecała mi, że pojedziemy do parku Dinozaurów w Solcu Kujawskim... podróż z Ciechocinka trwałą około40 minut... pojechałam tam z Krzysiem, jego mamą i tatą (czyli moją ciocią i wujkiem) oraz z mamą... przy samym wejściu przywitała nas ogromna łapa dinozaura z wielkimi pazurami... nie bałam się ani trochę... tylko zrobiłam z nią sobie zdjęcie...
potem pobiegliśmy do jakiegoś budynku, który mama nazywała kinem... weszliśmy do ciemnego pokoju i na wielkim ekranie rozpoczął się film o dinozaurach... kazano mi założyć takie śmieszne okulary, ale one ciągle mi spadały, bo były za duże... trochę się bałam... te dunozaury były takie duże... w dodatku pryskała na mnie woda i wiał wiatr... poprosiłam mamę, żebyśmy wyszli, a ona wzięła mnie na ręce i zaprowadziła przed wejście do parku... wtedy zaczęła się najciekawsza część wycieczki...
sam spacer był super! szłam z Krzysiem po lesie... naokoło nas stały różne dinozaury prawdziwych rozmiarów... robiłąm sobie z nimi zdjęcia... niektóre można było pogłaskać albo nawet usiąść... stały tam takie ogromneeee dinozaury z długim ogonem i te całkiem malutkie wyglądające jak dzikie koguty :) kiedy ścieżka się skończyła poszliśmy na plac zabaw... czego tam nie było, mówię wam... ale o tym opowiem jutro, bo już muszę iść spać... jestem zmęczona, a jutro przede mną wycieczka na tężnie...
dobranoc!
Mamusia: Dotusia
(23.07.2012)
Zrobiłem do nocnika siusiu
Mamusia: wioolcia4
(21.08.2012)
Fale...
Nad jeziorkiem mamy fale, taaak to prawie takie same fale jak nad morzem...Lilka bardzo sie cieszyla, gdy fala do niej podplywala i ja moczyla...jakie to byly wesole piski i krzyki..Claudia juz w wodzie z falami plywa, a Lila czeka na kolejna jeziorska fale, ktore pojawialy sie co chwila...taka zabawa nigdy nie ma konca :)
Mamusia: sarahia
(21.08.2012)
Przewróciłem się z pleców na brzuszek
pytanie tylko jak cofnąć ten ruch... :)
Mamusia: lilka2184
(21.08.2012)
Morskie biegi...
W Wakacje nie zapominamy o sporcie, ktory jest bardzo wazny. Nie trzeba nawet zbytnio namawiac do tego nasze pociechy, gdyz ''nogi same'' rwa sie do biegu...a gdy podloze jest mokre i piaszczyste, to juz w ogole atrakcja niesamowita, bo to morkie biegi z przeszkodami. :) To dopiero jest zabawa
Mamusia: sarahia
Spodnie dresowe dziecięce
Ulubione spodnie dzieci? Wiadomo, że dresy! Dzieci mają tu upodobania zbieżne z...
Co sądzisz o tym, by każda kobieta mogła zażądać porodu w drodze cesarskiego cięcia?
Zobacz wyniki ankiety, skomentuj