Avatar
(24.08.2012)
Jurapark, cz. 2...
Spacer po leśnym parku dinozaurów był naprawdę super, ale najlepsze zaczęło się dopiero po wyjściu z niego... przed naszymi oczami ukazał się najlepszy i największy plac zabaw, jaki do tej pory widziałam w moim dwuipółlentim życiu...

zaczęliśmy od trampolin, potem przeszliśmy do domku z basenem kulkowym... tam to dopiero szaleliśmy z Krzysiem... można było utonąć w kolorowych kulkach... zjechać na szalonej zakręconej zjeżdżalni, wspiąć się po linie... starsznie ślizgały mi się nogi w skarpetkach, więc je zdjęłam... niestety nie udało ich się odzyskać, bo utonęły w kulkach... do domu wracałam więc boso... no, prawie... miałam przecież buty :)

na koniec poszliśmy coś zjeść do restauracji jaskiniowej... był tam takie śmieszne małe krzesełka ciosane w drewnie... prawdziwe meble mamut... :)

przed wyjściem zakupiliśmy jeszcze sporo pamiątek... kupiłam tacie taki śmieszny ręcznik z Tomkozaurem rexem... szkoda, że go z nami nie było, ale wszystko mu opowiem, jak wrócimy do domu z wakacji... i pokażę mu zdjęcia, jak to obok, na którym tonę w basenie :)
Mamusia: Dotusia

Co sądzisz o tym, by każda kobieta mogła zażądać porodu w drodze cesarskiego cięcia?



Zobacz wyniki ankiety, skomentuj