Co dopiero wyleczyłam dzieciaczków z zapalenia oskrzeli znowu mi coś łapią jakies chorubstwo. jak chodziłam z Adasiem w ciazy przy badaniach na tarczycę dowiedziałam sie że mam niedoczynność tarczycy  najwidoczniej pare lat bo ta choroba nie daje żadnych innych objawów dlatego trudno ja zdiagnozować jak przeczytałam na ten temat troche w internecie to podeszłam poważniej do tej sprawy w ciąży brałam leki aby nie zaszkodzić dziecku zbyt mała dawką jodu jak urodziłam i karmiłam małego piersią do 4 miesiąca nie brałam tych leków wogule przy łykaniu tabletek dostaje zaraz odruch wymiotny ochyda jakaś.Poszłam owszem na kontrole po porodzie ale nie robił mi wyników aktualnych z tsh więc  tych leków nie biorę a,ja mu przeciez nie powiedziałam a on niby powiedział ze te leki nie przenikaja do mleka matki i nie maja żadnego wpływu na dziecko ale widocznie ja się uważałam za mądrzejszą.Wizyte mam teraz u niego dopiero w kwietniu najwidoczniej ta dawka jest juz za mała bo zaniedbałam to poprostu i jak juz zaczełam je brac z powrotem to sie gorzej po nich czuje czasami jak bym odchodziła na tamten świat ogólne rozbicie,kołatanie serca ból głowy,wyczytalam to tylko najsłabsze z objawów odstawienia leków ale poprostu nie brałam tego do świadomości maz tez mnie goni ze nie dbam o siebie przeciez mam dla kogo zyc .Najgorsze jest to ze przy duzym niedoborze ozna nawet zapaść w śpiącze albo mieć problemy z sercem i teraz do mnie to dotarło niewiem jak mogłam byc tak nieodpowiedzialna mam nadzieje ze do kwietnia przezyje na tych lekach co mam i wszystko wróci do normy.