Mojemu syneczkowi ;o)

Kochanie...

                  ...mogę już teraz opowiedzieć ci nasz dzisiejszy dzionek na saneczkach ;o)

Jak zwykle miałam problem z ubraniem Cię-oj jak ty tego nie lubisz ;o)Ale gdy tylko zobaczyłeś saneczki to na Twoich usteczkach pojawił się uśmiech ;o)

Wiesz kochanie,lubisz szybko sunąć na sankach więc połowa spacerku upłyneła nam w "szybkim tępie" ;o)Musiałam albo szybko chodzić albo truchtać sobie ;o)))Ale dla ciebie słoneczko to mogła bym nawet na rękach iść bylebyś nie był smutny ;oD Oglądaliśmy również ogromne zaspy usypane wzdłuż chodników i podziwialiśmy śnieżki ;o)Ale ty mój cwaniaczku nie bardzo chciałeś trzymać zimną kulkę w łapce ;o) więc ja ją połozyłam u siebie na dłoni a Ty ją szybko rozpracowałeś;oDJak na Twoją małą główkę wrażeń było dłużo...usnołeś w drodze powrotnej ;o)Wiesz tak się zastanawiam co my zrobimy bez  tego śniegu...sanki pójdą na bok i trzeba będzie przenieść się do spacerówki...A ty je tak bardzo lubisz...No ale narazie mamy dużo białego puchu więc korzystajmy z niego i nie zastanawiajmy się co będzie gdy...;o)))

                                                                   kocham Cię...

                                                                                        ...mama ;o*

Szymonku...

                 ...zakładając tego bloga czekaliśmy na Naszą wspólną pierwszą Kolędę ;o)Byłam bardzo ciekawa jak zareagujesz na widok księdza.Byłam pewna,że się go wystraszysz,a tu niespodzianka ;o)Bardzo Ci się spodobał i nie spuszczałeś go z oka...;o)

Pewnie zastanawiasz się,czemu miałbyś się go bać...a więc kiedy miałeś Chrzcinki(a było to 20 września 2009 r.) jako jedyny tak krzyczałeś na widok księdza,że szok ;o)Dziś się z tego śmieję ale wtedy było mi cie tak szkoda...byłeś taki wystraszony...Moja kochana kruszynka ;o)

                                                                       kocham Cię...

                                                                                          ...mama