rss wpisy: 14 komentarze: 0

Dziewczyny rządzą

Córka i ja, duet zgrany, choć nie idealny. Ale idealni są nudni ;)
  • Utworzono: 2014-04-06

    Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj

    bo z prądem to byle g...o płynie ;)

    "bo z prądem panocku, to byle gó...o płynie, a pod prąd ino ślachetna ryba" -jak powiedział pewniem mądry góral

    Od pewnego czasu narasta we mnie bunt przeciwko ramom w jakie próbuje się wciskać współczesne kobiety. Zaczęłam to zauważać kiedy byłam w ciąży. Dziewczyny wprost prześcigały się w kilogramowych licytacjach rywalizując niemal między sobą, która z nich mniej przytyje. Dodatkowo oczywiście Trzeba było chodzić na fitness, jogę, szkołę rodzenia i co tam jeszcze która miała w zasięgu. Pamiętać też trzeba o rozstępach, których pod żadnym pozorem nie wolno mieć, kupując coraz to nowsze wynalazki. Po urodzeniu dziecka dobrze jest się wcisnąć po 2 tygodniach w ciuchy sprzed ciąży i wyglądać jak gwiazda z okładki kolorowego magazynu, mimo nieprzespanych nocy. Dziecko i jego rozwój to kolejna historia, nie mniej tragiczna.

    Zbuntowałam się. Może dlatego, że jestem mamą tuż przed 40 i nie mam poczucie, że nie muszę nikomu niczego udowadniać. A może otaczam się ludźmi, którzy mnie akceptują i nie mówią, że porzuciłam elegancję dla jeansów i t-shirta, bo tak wygodniej i że parę kilogramów mi zostało po ciąży. Ostatnio przestałam farbowac włosy. Tak, mam już sporo siwych, ale wcale mi to nie przeszkadza, uważam, że wyglądają fajnie, naturalnie. Krótka fryzurka, świeżo obcięta sprawia, że czuję się na luzie. Pewnie mijające mnie na ulicy "sexy mamy" patrzą z politowaniem, ale ja dokładnie to samo myślę o nich, więc jesteśmy kwita :)

  • Utworzono: 2014-03-28

    Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj

    konkursowa ja

    Moja miłośc do konkursów rozpoczęła się kiedy byłam w ciąży. Okazało się, że muszę ograniczyć aktywność i prowadzić raczej siedząco-leżący tryb życia. Najpierw odkryłam strony dla ciężarówek, a potem konkursy, które się na nich znajdują. W ten sposób zdobyłam kilka naprawdę fajnych rzeczy dla córeczki. Do tej pory chętnie biorę udział w rozmaitych konkursach, a i córka ma z tego niezłą zabawę tworząc swoje małe arcydzieła, robiąc minki do zdjęć czy wymyślając ze mną rzeczy, które są tematem konkursu. Świetnie się przy tym bawimy i mamy ogromną radość, gdy uda nam się coś wygrać. Dodatkową dla mnie nagrodą jest zawsze obserwowanie córki otwierającej paczkę, którą przyniósł listonosz. A jeśli nie wygramy? Trudno, nie zawsze można zwyciężać i tego właśnie uczę córeczkę. Uważam, że to świetna lekcja dla niej. Uczy się, że aby coś mieć to trzeba się najpierw wysilić i postarać, a czasem okazuje się, że nagroda przypadła komuś innemu i trzeba umieć się z tym pogodzić. Nie zniechęca nas to, próbujemy dalej, świetnie się przy tym bawiąc.

  • Utworzono: 2014-03-22

    Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj

    kim jest bloger czyli historia Jakuba Ś.

    Facebook jest wszechobecny i głównie dzięki niemu zawrotną karierę robią blogi oraz ich autorzy. Szczególne miejsce zajmują blogi parentingowe czyli dotyczące dzieci. Zakładają je mamusie, tatusiowie, nauczyciele, pedagodzy, psychologowie... Każdy rodzic zna przynajmniej kilka takich blogów i chętnie je czyta. Zawrotną karierę robi strona zatytułowana Mądrzy Rodzice. Grupa fanów rośnie z dnia na dzień. Niewiele osób jednak zainteresowało się kim jest jego autor. Otóż swój czas i niemałe pieniądze na stworzenie owej strony wkłada znany większości rodziców pan Jakub Śpiewak. Dla tych którzy nie od razu skojarzą wyjaśnienie, iż pan ten sprzeniewierzył pieniądze fundacji Kids Protect, kupując sobie markowe ciuszki i luksusowe wakacje. Część osób powie pewnie, że został już ukarany i swoje odpokutował. Racja, ale zaczynanie nowego życia od ukrywania swojej tożsamości i wprowadzaniu tym samym w błąd to słaba zachęta do tego, by ponownie temu panu zaufać. Strona ma ponad 66 tysięcy fanów, ilu z nich wie czyją stronę lubi? I czy lubiliby dalej gdyby znali nazwisko pana Jakuba? Niestety nie daje się im możliwości zdecydowania i ja tego zdecydowanie nie lubię

  • Utworzono: 2014-03-17

    Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj

    pitu, pitu w sprawie PITów samotnych rodziców

    Kto się jeszcze nie rozliczył, pewnie już czuje oddech skarbowego na karku i zbiera się do wypełnienia corocznego zeznania. Jak zwykle pytań i wątpliwości jest mnóstwo. Ja rozliczam się jako samotny rodzic wraz z dzieckiem.

    No właśnie, kim jest właściwie samotny rodzic według naszej szacownej instytucji. "Osoba ta jest panną, kawalerem, wdową, wdowcem, rozwódką, rozwodnikiem albo osobą, w stosunku do której orzeczono separację w rozumieniu odrębnych przepisów. W przypadku osób rozwiedzionych decyduje orzeczenie sądowe o sprawowaniu władzy rodzicielskiej. Za osobę samotnie wychowującą dzieci uważa się również osobę pozostającą w związku małżeńskim, jeżeli jej małżonek został pozbawiony praw rodzicielskich lub odbywa karę pozbawienia wolności" Tyle teorii, a jak to wygląda w praktyce? Orzecznictwo w większości jest zgodne i tak na przykład osoby mieszkające razem bez ślubu i wychowujące wspólnie dziecko, samotnymi rodzicami nie są, samotnym rodzicem nie jest również osoba nie zamieszkująca z dzieckiem i uczestnicząca w wychowaniu tylko w sposób finansowy, w przypadku osób po rozwodzie odliczenia dokonać może osoba, która z dziećmi mieszka. Można oczywiście przyjmować różne interpretacje, ale wydaje mi się, że bezpieczniej jest najpierw sprawdzić orzecznictwo w podobnych sprawach i ewentualnie potem się na nie powołać.

     

  • Utworzono: 2014-03-13

    Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj

    czyste mieszkanie czy szczęśliwe dziecko?

    Do poruszenia tego tematu skłoniła mnie wczorajsza wizyta mojego kuzyna. Przyszedł ze swoim 3,5 letnim synem. Dzieciaki się bawiły, my przy kawie wymienialiśmy się najnowszymi rodzinnymi plotkami. W pewnym momencie do pokoju weszła moja córeczka z farbami w ręku i powiedziała, że chce malować. W oczach kuzyna zobaczyłam strach. I zaczęła się cała lista argumentów przeciw: narobią bałaganu (no, ale przecież to mój bałagan, więc czemu on się odzywa), ubrudzą się (mam wodę i mydło).... Tyrada trwała, dzieci płakały, a ja przy argumencie tatusia, że synio ubranko zabrudzi nie wytrzymałam. Przynosłam wszystko co potrzebne do malowania, posadziłam dzieciaki przy stoliku, a kuzynowi wprost wywaliłam, że dziecko jest ubrane w sprane, dresowe spodnie i sweterek 2 rozmiary za mały, więc chyba go mamusia ubrała podwórkowo, a nie odświętnie i nic się nie stanie jeśli nawet trochę się zabrudzi.

    Okazało się, że dzieciaczek pierwszy raz malował farbami. Mają nowe, piękne mieszkanie, więc mógłby nabrudzić. Ręce mi opadły i powstrzymałam się od komentarza, ale nagle zaczęło mnie cieszyć, że mam w domu bałagan.

  • Utworzono: 2014-03-11

    Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj

    sposób na nudę i nie tylko ;)

    Córka dostała w prezencie domek do kolorowania. Nie do końca byłam przekonana do niego, bo wszelkie malowanki lądowały na półce nie tknięte. Postanowiłam najpierw domek złożyć i to okazało się ruchem w dobrą stronę, bo młoda się przynajmniej nim zainteresowała. Następnego nia stwierdziła, że jest trochę smutny i postanowiła go nieco pokolorować. I tak każdego dnia przybywało na domeczku kolorów. Teraz już prawie cały jest pomalowany, a ja mam nowy pomysł, żeby kiesy się już całkiem ociepli, wystawić go do ogrodu i zaproponować tym razem farby. W ten sposób domek może być malowany 2 razy- kredkami a potem farbami.

    Domek spelnił też inną funkcję. Od pewnego czasu nie używamy już pampersów, a córeczka swoje potrzeby załatwia do nocniczka... przynajmniej niektóre, bo o ile siku robi bez problemu o tyle kupka zawsze ląduje z majtkach albo pampersie, którego w desperacji po wielu nieudanych próbach siadania na nocniku zakładam. Aż pewnego dnia córka wzięła nocnik, wstawiła go do domku i po kilku jękach i stękach wyszła zadowolona i oznajmiła, że w jej nocniku jest żółwik :) Od tego czasu majtkowe wpadki zdarzają się sporadycznie i mam nadzieję, że do września wszystko perfekcyjnie opanuje

  • Utworzono: 2014-03-10

    Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj

    orzechowo-orzechowe ciasteczka

    Te ciasteczka to nasz najnowszy hit. Można je zrobić w formie krążków zlepianych kremem, ale tez jako babeczki czy orzeszki.

    Ciasto:

    30dag mąki, 30dag margaryny, 20dag cukru pudru, 20dag mielonych orzechów włoskich, 1 całe jajko, 1 łyżka kakao, cukier waniliowy.

    Wymieszać wszystkie składniki ciasta i odstawić na 15 minut. Po tym czasem można wykrawać ciasteczka lub wylepiać nim foremki wcześniej oprószonych mąką

    Krem:

    15da orzechów, 15dag cukru, pół szklanki gorącego mleka, pół paczki masła

    orzechy i cukry zalać gorącym mlekiem i chwilę pogotować na wolnym ogniu. Wystudzić i dodać masło.

    Smacznego :)

  • Utworzono: 2014-03-10

    Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj

    plasterkowej historii ciąg dalszy

    Napisałam maila do polskiego dystrybutora plastrów opisując cała historię. Odpowiedź przyszła bardzo szybko. Poproszono o nr seryjny, zgłoszą problem do producenta, a my dostaniemy nowe plasterki :)

    Można? Można. Jestem pełna zrozumienia dla ludzkich błędów i wypaczeń, bo nikt nie jest doskonały, ale olewanie sprawy czy zamiatanie pod dywan mnie irytuje. Dlatego Salvequick dostaje od nas wielki plus

  • Utworzono: 2014-03-08

    Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj

    radość zmącona

    Nadszedł upragniony dzień, w którym córka miała zdejmowany gips. Na szczęście kości się bezproblemowo zrosły i nie trzeba było przedłużać okresu jego noszenia. Z przychodni pojechałyśmy na zakupy i lody, żeby uczcić to wydarzenie. Przy okazji zakupów dałam się namówić na kupno plastrów Salvequick z motywem Hello Kitty, ponieważ okazało się, że pod gipsem zrobiło się niewielkie otarcie. Wróciłyśmy do domu i po kąpieli plasterek został naklejony. Córka zmęczona całym dniem, położyła się do łóżka. Rano zaczęła się skarżyć na ból rączki. Spojrzałam, plasterka nie było, musiał spaść w nocy, ale w miejscu gdzie był przyklejony widniało paskudne odparzenie. I tak zamiast zabezpieczenia wcześniejszej "usterki" na skórze, zafundowałam dziecku kolejne.

  • Utworzono: 2014-03-01

    Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj

    czas rozstania

    W marcu ruszyły rekrutacje do przedszkoli. Mam zamiar zapisać córkę do 2. Jedno rejonowe, do którego jesteśmy przypisane ze względu na miejsce zamieszkania i drugie, które jest położone w sąsiedniej miejscowości. Mieszkamy prawie za miastem, więc odległość do obu porównywalna, jednak to jakby dwa światy, jedno to typowa miejska przechowalnia, gdzie panie są stare jak budynek, w którym się znajdują, a młodsza kadra jest tłamszona przez radę starszych a ich typowy po skończeniu studiów zapał i chęć robienia rewolucji, są duszone w zarodku. Drugie przedszkole, mimo, że znajduje się na wsi, jest znacznie bardziej otwarte na nowości. Dzieci są wychowywane w stylu eko. Tak, napisałam wychowywane, a nie przechowywane. Jednym słowem zdecydowaniw opowiadam się za opcją nr 2. Jednak większość osób, z którymi rozmawiam odradza mi to drugie przedszkole, ponieważ większość rówieśników mojej corki będzie chodziło do rejonowego i idąc do szkoły będą się znały, będą zżyte ze sobą, a ona będzie musiała zaczynać od nowa budowanie relacji. Jest w tym trochę racji i jestem w kropce, nie wiem co robić. Zestresowana wizją rozstania dodatkowo stresuję się koniecznością wyboru... Ratunku!

<img src="https://static.ebobas.pl/img/main/control_prev.gif" class="img_paginator" alt="" />
12

Kwiecień 2024
PN WT ŚR CZ PT SO ND
01 02 03 04 05 06 07
08 09 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30          

Co sądzisz o tym, by każda kobieta mogła zażądać porodu w drodze cesarskiego cięcia?



Zobacz wyniki ankiety, skomentuj