W życiu różnie się dzieje, raz jest dobrze, a raz źle. W każdym z tych dwóch wypadków człowiek czasem potrzebuje się wygadać, a jak nie wygadać to wypisać...dlatego mój blog jest o wszystkim, o czym będę chciała napisać w danym dniu, w danym momencie:)
  • Utworzono: 2011-07-19

    Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj

    Niepokój, trudność ze spaniem i inne objawy

    Od wczoraj dziwnie się czuję...strasznie jestem niespokojna, nie potrafię odszukać sobie miejsca w domu. Już mój mąż mnie pytał czy ktoś mnie zdenerwował, bo jestem jakaś smutna. Nie wiem czemu tak mam. Próbuję się jakoś uspokoić, ale nic nie przynosi skutku. Chodzę i ciągle coś robię zamiast odpoczywać jak najwięcej...tu wycieram kurze, tam robię porządki w szafkach, przeglądam torbę do porodu, nawet łóżeczko sama poskładałam itd. Muzykę słucham, która zawsze mi pozwala się zrelaksować...nie słyszę jej. W nocy się kręcę, chodzę z pokoju do pokoju, a jak już zasnę to mam sny...dziwne sny. I jak mam się wyspać, jak sny pojawiają się za każdym razem jak uda mi się zasnąć?

    Nie miałam chyba takich momentów odkąd pamiętam...

    Nie chcę się tak czuć, bo tym niepokojem szkodzę dziecku, ale jak się tego pozbyć?? Mam nadzieję, że mi to przejdzie...

  • Utworzono: 2011-07-15

    11 letni szwagier...i jego rady

     

    Tak się składa, że na dzień dzisiejszy mieszkamy z rodzicami mojego męża i mam tutaj jeszcze 11 letniego szwagra. Dom jest ogromny, więc się mieścimy, a z braku funduszy nawet jesteśmy trochę zmuszeni do takiego rozwiązania. No ale jest OK i zawsze coś się dzieje, więc nie ma nudy:) Mój szwagierek jest osobą bardzo nerwową, ale wrażliwą, uczuciową...nie może się doczekać swojej bratanicy. Chodzi, przytula mnie i brzuszek, czasem do mojej córeczki w brzuszku mówi, głaszcze i pyta czy kopie, czy się rusza, jak się ja czuję. Bardzo zainteresowany jest, bo jest to dla niego coś nowego. W każdym razie szwagierek jest bardzo troskliwy...wczoraj siedzieliśmy w ogrodzie i mówi:     Ania nie martw się, najgorsze to będą te skurcze...godzina i będzie po wszystkim:)     Myślałam, że pęknę....i przez to, że młody ma donośny głos, to było to słychać nawet u sąsiadki, która myślała, że padnie ze śmiechu. Ale to nic! po jakimś czasie znów wrócił do tego tematu i zaczął udzielać rad mojemu mężowi i tak mi coś nie pasowało, więc zapytałam: Mały a czy ty myślisz, że Ty będziesz przy moim porodzie? na co on: a nie będę?? I znów wszyscy parsknęliśmy śmiechem:)

    Czasem teksty dzieci są na serio przezabawne;) Już nie wspomnę, jak kiedyś opowiadał mi jak się dzieci robi, bo poczytał wszystko w książce "O wychowaniu do życia w rodzinie", którą znalazł w stosie książek mojej teściowej...ale to już zostawię bez komentarza:)

  • Utworzono: 2011-07-14

    Może ostatnie USG:)

    Byłam u mojego lekarza...jestem w 36 tygodniu. Malutka ma się dobrze, jest położona w pozycji główkowej i pewnie tak samo jak ja nie może już się doczekać naszego spotkania:) Jednak ma jeszcze trochę czasu, więc niech się jeszcze rozwija w brzuszku. Waży 2770 g, więc tak w sam raz. Ważne, że zdrowa, a my spokojnie z mężem poczakamy na jej decyzję o wyjściu na świat. Jednakże jeżeli w dniu planowanego porodu nic się nie będzie działo, to mam podjechać do szpitala, gdzie mój lekarz ma wtedy dyżur i podejmie decyzje co robimy. Czasem ogarnia mnie strach jak ten poród się zacznie...czy będę mieć jasne sygnały mojego ciała itp. już nie wspominając o porodzie...jedynie co bym chciała, to się nie męczyć długo, bo moja mama rodziła mnie 9 godzin, choć zdarzają się jeszcze dłuższe przypadki.

  • Utworzono: 2011-07-06

    Nasz pierwszy wózek

    Wczoraj otrzymałam pojazd dla naszej kruszynki. Wybieraliśmy go razem z mężem. Cieszę się, że mąż jest równie aktywny jak ja jeśli chodzi o przygotowywanie się do nadejścia naszego dziecka i nie zostawia mi wszystkiego na głowie. Oczywiście ja spędzam czas na forach i czytam różne opinie, ale stwierdziłam, że nie ma co popadać w szał i sugerować się wszystkimi wypowiedziami, bo opinie są podzielone. W każdym razie jednemu dany wózek pasuje, a drugiemu już nie bo np. kółko brzydko wygląda jak się obraca:) Powiem szczerze, że my nie szaleliśmy...też nie mamy takiej kasy żebyśmy mogli sobie pozwolić na wózek za 1500-2000 zł. Wiem - fajne są te wózeczki zgrabne np. roan, X-lander itp. ale dla nas są za drogie. A gdzie tam fotelik do auta, łóżeczko i resztę sprzętu? Ważne, że wózek spełnia to czego oczekujemy. My kupiliśmy wózek Baby Merc s7 classic. Koleżanka ma i sobie chwali. Podobał się też mojemu mężowi, który wybrał kolor - i to bardzo ładny. O wiele lepszy na żywo niż na zdjęciu. Otrzymałam fachową pomoc przy wyborze, mimo zadawania nawet głupkowatych pytań. I co mnie zdziwiło: pytałam o wózek tańszy i droższy (inny model),i Pani poleciła mi ten tańszy, bo po opisaniu terenu, gdzie mieszkam i funkcji jakie ma wózek spełniać, stwierdziła, że ten tańszy lepiej się sprawdza. Byłam mile zaskoczona, że nie jest to firma, która wciska te droższe rzeczy, bo też mi się tak zdarzyło. Byle sprzedać po jak największej cenie,a potem okazuje się, że cena nie idzie w parze z jakościąi użytecznością danej rzeczy.

    Ja jestem zadowolona jak na dzień dzisiejszy. W zestawie miałam już fotelik do auta i to wcale nie taki malutki...i wiele innych dodatków. No i miła niespodzianka: zestaw kosmetyków z Bambino, czyli to co miałam zamiar kupić w tym tygodniu.

    Moja mała ma chyba mało miejsca w brzuszku i zaraz mi daje znać jeśli się jej coś nie podoba. Teraz np. jak piszę bloga to dostaję porządnie po prawych żebrach, więc muszę się co chwilę położyć i wyprostować. I co jeszcze? nie lubi kiszonej kapusty w ostatnich miesiącach ciąży. Nie przeszkadzało jej to do tej pory, ale ostatnio jak zjadłam kapuśniak, to mi się aż prostowała w tym brzuchu i brzuszek latał mi na wszystkie strony. Tak bym chciała już ją utulić...ale jeszcze ma trochę czasu bo ma 35 tydzień:)

  • Utworzono: 2011-07-05

    Piękna niedziela mimo niepogody

    Tak to było...u nas lało i lało i końca nie było widać. Dach nam przeciekł i pociekło nam po ścianie w jednym z pokoi. Pięknie- pomyślałam. W innym dniu może bym się wściekła, ale nie w minioną niedzielę 3 lipca. Mieliśmy zmężem naszą pierwszą rocznicę ślubu. A propo pogody...możecie wierzyć czy nie, ale od 7 lat odkąd się znamy z moim mężem, dnia 3 lipca zawsze była pogoda i świeciło słońce. W dzień naszego ślubu nie było inaczej...słońce świeciło i było cieplutko. Dlatego wybraliśmy dzień 3 lipiec, bo byliśmy przekonani, że i tym razem pogoda będzie piękna. I była! Śmieję się, że Bóg na nas czekał z tym słońcem, aż staniemy na ślubnym kobiercu:)

    Wracając do dnia rocznicy...nic mi nie zepsuło dnia. Nie kupowaliśmy sobie prezentów, bo najlepszym prezentem jest dla nas nasza córeczka, która przyjdzie na świat w sierpniu (spóźniony prezent;) ). Jednak rano otrzymałam piękny bukiet czerwonych róż, na który patrzę codziennie i uśmiecham się na myśl o moim mężu. Później byliśmy na obiedzie w restauracji, a po powrocie do domku przytuleni, zasnęliśmy. Ja bardzo lubię drzemki z moim mężem. Po południu wypiliśmy kawkę, zjedlismy ciasto i siedzieliśmy sobie do wieczora. Oczywiście nie było tak, że mój mąż ode mnie nic nie otrzymał. Ja przygotowałam romantyczny wieczór...zapaliłam świeczki o zapachu wanilii, nalałam mężowi winka - sobie soczku, ubrałam się w koronkową halkę i...reszty nie muszę pisać. Było pięknie, romantycznie, delikatnie...

    Ja jestem z reguły osobą skrytą jeśli chodzi o sferę intymną, co mój mąż wie i dla niego to była naprawdę wielka odmiana i niespodzianka.

    Muszę stwierdzić iż mimo, że nie zawsze jest kolorowo, jak bywa w każdym małżeństwie, ja jestem wdzięczna, że mam mojego męża i że 7 lat temu stanął na mojej drodze. Uwielbiam z nim spędzać czas, przytulać się, całować, wspominać nasze dawniejsze czasy, śmiać się i płakać. Jest on moim azylem, oparciem każdego dnia,moją radością, moim uśmiechem, moim życiem...

  • Utworzono: 2011-06-30

    Nikt nie skomentował jeszcze tego wpisu. skomentuj

    Prawie 9 miesięcy nieobecności na ebobas:(

    Nie wiem dlaczego tak zrobiłam...najpierw się zarejestrowałam podekscytowana ciążą, a potem nie zaglądałam na portal prawie wcale. Tak czasem bywa. Wracając po pracy do domu nie mogłam patrzeć już na monitor komputera, więc dlatego byłam tutaj nieaktywna. 8 godzin przed monitorem w pracy mi wystarczyło. Wracałam i najczęściej się kładłam spać po obiedzie. W dodatku pojawiły się inne problemy po drodze jak to w życiu bywa...na szcząście dzidziuś w brzuszku rozwija się zdrowo i prawidłowo:) Już nie mogę się doczekać porodu. Mam niestety podejrzenie o rozejście spojenia łonowego:( Muszę jednak przyznać, że odkąd jestem na L4 od 2 tygodni, bo mnie lekarz wywalił, to moja kość łonowa boli mniej, a czesem wcale. Chyba to był święty czas aby zacząć odpoczywać, bo tak to siedziałam 8 godzin przy biurku dziennie od początku ciąży. A kość bolała i to okropnie.

    Mam nadzieję, że poród (lub ewentualna cesarka) będzie szybki i zobaczę naszego kwiatuszka:)

<img src="https://static.ebobas.pl/img/main/control_prev.gif" class="img_paginator" alt="" />
<img src="https://static.ebobas.pl/img/main/control_next.gif" class="img_paginator" alt="" />

Oj dużo by czasem mówić :)
Kwiecień 2024
PN WT ŚR CZ PT SO ND
01 02 03 04 05 06 07
08 09 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30          

Co sądzisz o tym, by każda kobieta mogła zażądać porodu w drodze cesarskiego cięcia?



Zobacz wyniki ankiety, skomentuj