Utworzono: 2010-02-13
Mama w niewielkim mieście.
To moja pierwsza zima z dzieckiem, wózkiem itd. I niby piękna to pora, ta biel wokół i te płatki śniegu tak różne od siebie i to ciepło w sercu, które się robi na myśl o rychłej wiośnie. I tak sobie idąc z wózeczkiem, w wózeczku dzieciaczek, ja mruczę pod nosem kołysankę by lepiej się córusi spało a mamie raźniej szło. Brnę po kolana w śniegu, który na chodniku znalazł się tylko dlatego, że usunięto go z ulicy. I tak myślę sobie: czy prawo jazdy kategorii B kwalifikuje mnie do prowadzenia, skądinąd czterokołowego pojazdu, po ulicy? Ze względu na brak jednoznacznej odpowiedzi a w szczególności na bezpieczeństwo dziecka i moje dalej pcham ten wózek (o, jak swojsko zabrzmialo) po śniegu a w zasadzie tej breji, która z niego powstała. Nawet bym chyba nie narzekała zbytnio, w końcu mamy zimę, gdyby nie inny fakt. Przez te śniegi brnę na pocztę. I już z daleka widzę jak przyjazna to instytucja. Podjazd dla wóżków, niski stopień pochyłu, więc sama radość. O dziwo, nawet odśnieżony. No po prostu WIELKI ŚWIAT! Z uśmiechem na twarzy, choć lekko zdyszana dotarciem do podjazdu, stawiam następny krok. Otwieram drzwi i już czar prysł. Drzwi zgodnie z przepisami otwierają się na zewnatrz. Trzymając wózek by nie stoczył się ze schodów lub podjazdu próbuję otworzyć drzwi, które nie wiedzieć czemu stawiają opór o sile jakiej nie powstydziłby sie Pudzian. Wózek na hamulec i dawaj obiema rękami drzwi otwierać. Dopiełam swego, drzwi otwarte na ościerz, puszczam by uruchomić wózek a one BĘC! Zamknięte znowu. Niby jest stopka, ale jak się ją zablokuje to wózkiem nie wjedziesz bo za mało miejsca. I tak czekam, aż ktoś z tej poczty wyjdzie, zaprze się, drzwi otworzy i przytrzyma a ja wturlam się tam. Z wyjściem powinno być lepiej, myślę. Okazało się to błędnym wnioskiem. Drzwi otwierają się tak cięzko, że nawet pchając je wózkiem nie byłam w stanie otworzyć. Na szczęście znów ktoś wychodził, otworzył, przytrzymał i tak się wydostałam z przyjaznej mamie instytucji. W drodze powrotnej idę z wózeczkiem, w wózeczku dzieciaczek a ja mruczę pod nosem... NIe, nie kołysankę. Mruczę, że świat nie jest przyjazny dla osób z ograniczoną możliwością poruszania się. Wcale nie jest prorodzinny, nie jest łatwo być tu mamą. I od razu nasuwa sie inna myśl. Ja niby mogę na pocztę pójść sama, zostawić wózeczek, dzieciaczka w domu i brnąc przez śniegi, na czyjąkolwiek łaskę nie licząc wejść do przyjaznej instytucji, nawet po schodach. A co mają zrobić osoby niepełnosprawne ruchowo? Po wjechaniu po podjeździe siedzieć na wózku i czekać na mrozie na łaskę innych? Zresztą dotarcie przez te zwały śniegu będzie nielada sukcesem. I tak sobie myślę, że temu kto twierdzi, że nasz kraj jest bez barier, że myśli się o niepełnosprawnych oraz o mamach z wózkami lub małymi dziećmi, kazałabym zjeść własny język by więcej takich herezji nie głosił. Tak czy inaczej mokra od śnieżnej breji i potu, który strumieniami lał się po plecach, z ulgą dotarłam do domu. Usiadłam w fotelu i zamarzyłam o ciepłej wiośnie. Na szczęście, przynajmniej ta kalendarzowa, już niedługo. Byle do wiosny!
Listopad 2024 | ||||||
PN | WT | ŚR | CZ | PT | SO | ND |
01 | 02 | 03 | ||||
04 | 05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 |
11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 |
18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 |
25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 |
-
Urodziny: 20.12.2009
Imieniny: 23.12
Co sądzisz o tym, by każda kobieta mogła zażądać porodu w drodze cesarskiego cięcia?
Zobacz wyniki ankiety, skomentuj
Ulubione spodnie dzieci? Wiadomo, że dresy! Dzieci mają tu upodobania zbieżne z...
ptysiowa_mama | 15-02-2010 19:26:24 | zgłoś naruszenie
toja51 | 16-02-2010 12:00:44 | zgłoś naruszenie
erka | 16-02-2010 13:48:52 | zgłoś naruszenie
kasiag121 | 16-02-2010 21:08:28 | zgłoś naruszenie
dominika | 17-02-2010 13:10:00 | zgłoś naruszenie
karlita | 17-02-2010 13:32:46 | zgłoś naruszenie
Alma | 17-02-2010 17:30:05 | zgłoś naruszenie