powrót do bloga

rss wpisy: 19 komentarze: 3

Życie po stracie......

Zawsze chciałam pisac bloga i miałam wiele pomysłów, których nigdy nie zrealizowałam. Teraz mam taką potrzebę serca aby podzielic się moim bólem...

Utworzono: 2012-09-24

14 września

 Plamię cały czas, jutro wesele ja piękę na nie i na nie idziemy. Boże co mam robic. Telefon do przyjaciółki położnej : Renia: przyjedź natychmiast mam dyżur podejdziemy do gabinetu niech cię tu zbadają.

Telefon do męża wracaj szybko z pracy, ja pod prysznic, zbieramy menele i jedziemy z Miko bo z kim go zostawic.

W szpitalu się naczekaliśmy, na korytarzu spotykam moją lekarkę kochaną która mi prowadziła Mikołaja, z troską spytała co się dzieje i biegiem do gabinetu. Weszłam zrobiła mi USG. Na fotel do badania i twierdza że mam nadżerkę :( nic nie wiedziałam. Chwile pogadałyśmy i wyszła ze mną na korytarz do Męża poinformowała nas że ciąża się źle rozwija że dzidziuś malutki ale daje nam 50% szans. Ze mam nadal brac luteinę i wrazie czego się z nią kontaktowac. Z nadzieją jedziemy do domku smutni i pełni obaw ale opełni nadziei że będzie dobrze. Wróciłam do domu skończyłam ciasta, praca zabija u mnie stres i przygotowywałam nas do wesela. Dostałam dyspensę mogę iśc bo nie mam leżec ale się oszczędzac. Mąż już chciał zrezygnowac ale nie mogliśmy zawieśc przyjaciół...

Komentarze

Jeśli chcesz dodać komentarz musisz się zalogować.

Mam już swojego wyczekanego synka Mikołaja i abrobuje mnie całkowicie.
Styczeń 2025
PN WT ŚR CZ PT SO ND
    01 02 03 04 05
06 07 08 09 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 31    

Co sądzisz o tym, by każda kobieta mogła zażądać porodu w drodze cesarskiego cięcia?



Zobacz wyniki ankiety, skomentuj