Moje życie to jedna wielka niewiadoma.Dziś jest tak,jutro zmiana o 180 stopni.Jak każdy mam problemy,z którymi umiem sobie poradzić.Choć czasem jest bardzo ciężko,czasem popłaczę,wyżalę się.Ale są dni,że mogę góry przenosić,gdy widzę radość na oczach moich dzieci ,czy jak widzę,gdy bliscy pomogą wtedy ,gdy tej pomocy potrzebuje.Czasem sami wyczytają to z moich oczu,nie prosząc ich o to.

Utworzono: 2010-12-27

Jak nie urok,to ...

chciałoby się dokończyć odpowiednio,ale przecież nie będę używać brzydkich słów.Ale naprawdę-niektórzy mieli święta z przebojami,bez światła, a ja okres przedświąteczny...I to nie związane z dziećmi...

  Niby nic.A jednak dało mi się w kość.Tak prawdę mówiąc komputer nie jest potrzebny do przygotowań świątecznych,a mimo dał mi się nieźle we znaki.Chociaż-był potrzebny,bo z internetu ściągnęłam przepisy na dwa ciasta.Ale ile przejść miałam z nim.

  Mam neostradę i podłączonego liveboxa.W sumie nie narzekam,działa w miarę stabilnie,ale czasem...Zaczęło się już w czwartek 16 go grudnia.Zaczął mi się rozłączać internet.Nie mogłam go załadować,a jak mąż chciał przejść na swoje hasło,rozłączał się.Nie widział sieci,i żeby znowu był musiałam włożyć płytę do instalacji liveboxa,żeby zobaczył sieć.Albo zobaczył,albo nie...No,w każdym razie zadziałało.Potem w weekend znowu coś było,tylko nie pamiętam co.W poniedziałek-zaczęła "uciekać" mi mozilla,czyli przeglądarka.Niby się uruchamiała,ale leciała gdzieś w bok i nie widać było okna.Odinsatlowanie i zainstalowanie od nowa nic nie dało.Ok,uruchomiłam internet explorer,poznajdywałam strony,które mnie interesowały najbardziej,dodałam do ulubionych.Pominęłam tylko konkursowe,ale przecież w każdej chwili mogłam je znaleźć.Mogłam do wtorku.Bo we wtorek zaczęła szwankować klawiatura.Nie wyskakiwały wszystkie litery,tylko niektóre.Zaczęłam się wkurzać,bo nie mogłam odpisać nic na forum,dodawać komentarzy ,kompletnie nic.W końcu wpadłam na pomysł i brakujące litery zaczęłam kopiować i wklejać.Ale ile można? to takie żmudne było.Ale to nie koniec.Bo na wieczór -żaden klawisz nie działał.No kurczaki,jakieś fatum? czy to specjalnie żebym nie siedziała przy kompie przed świętami? Sprawdziłam klawiaturę u syna na lapku-też nie działąła.Pocieszyłam się więć,że to nie wina kompa.Napisałam smsa do kumpla,sąsiada który naprawiał mi kompa kilka tyg temu.Odpisał,że może wirus lub usunęłam jakąś bibliotekę systemową.To było niemożliwe,bo nic nie usuwałam w tym czasie,ale wirus wydał mi się prawdopodobny.Przeskanowałam system.Zero wirusów. Co jest pytałam siebie...Na sprzątanie odechciało mi się czasu,bardziej w głowie był mi komp jak święta.Dziwne,prawda? nie dawałm za wygraną.Koleżanka podpowiedział,że może padła wtyczka usb w klawiaturze.Chciałam rozwiązać ten problem.Wreszcie w czwartek bodajże wpadłam na pomysł by sprawdzić inne klawiatury jakie miałam.Niestety,było to samo.Ale wyciągnęłam wreszcie bezprzewodową,tylko musiałam znaleźć jedno "urządzonko" które trzeba było podłączyć pod usb,by klawiatura zadziałala.Znalazłam w wigilię.Podłączyłam i ....zadziałało. Uff,mogłam pisać!!!!!

    

    Zapomniałam wspomnieć,że w miedzyczasie chciałam "naprawić" system,że może brakuje jakiegoś pliku,ale co z tego-jak włożyłam płytę-kazał mi przecież wpisać te kody ,hasła,jejku nawet nie pamiętam jak to się już nazywa.O,kod-serial? A jak miałam wpisać przy nie działającej klawiaturze? Ale odinstalowałam i zainstalowałam od nowa urzązenie wi-fi,to mi się udało,tylko też nie mogłam wpisać kodu w okienka,bo nie było możliwości "kopiowania" .Dopiero gdy kliknęłam w odpowiednie okienko,pojawiło mi się odpowiednie miejsce ,gdzie miałam wpisać.Nadal jednak musiałam wkładać płytę za każdym razem,by połączyło się do sieci.A jak nawet miała "że połączono" i była dobra jakość sygnnału to internetu i tak nie było.I takl cały tydzień...

 

  Udało się.Naprawiłam wszystko,ale jakim cudem to nie wiem.Klawiatura-no podłączyłam .Ale internet-zaczał się sam "podłącząć" chyba w świeta,bo w sobotę już się nie rozłączał.Wczoraj mogłam wpisać w okienka "z płyty" klucz do internetu.Ci co nie znają się na tych sprawach,to pewnie nie nie zrozumieją.Bardziej zaawansowani -tak.

 

W każdym razie dziś net działa bez zarzutu.Załącza się,nie rozłącza się przy przełączaniu,ale nadal nie korzystam z mozilli,bo nie wiem,czy bedzie działać.Pewnie spróbuję któregoś dnia i zainstaluję.A może nie psuć sobie nerwów?

 

   Ale to nie wszytsko!!! .Bo jak od soboty netdziała,jest ok, to z kolei zaszwankowała moja głowa! a konkretnie mój kark i lewe ramię.Kark jest sztywny,boli przy skręcaniu głowy,najgorzej jak wstaję z  nocy.W sobotę ręka tak bolała,że nie mogłam rusząć.

I z czego ? przewiało? jakieś powikłania po moim ostanim zapaleniu płuc? czy może tak odreagowuję moje problemy z kompem?

 

Przepraszam,że dziś o sprawach komputerowych.Ale musiałam to z siebie wyrzucić,bo ja bez kompa to jak bez ręki.No bo-jak mam siedzieć na ebobasie? Dzieci dadzą swoje lapki,skoro samii urzędują?

ech...

Komentarze

  • b176210671 | 28-12-2010 10:18:17 | zgłoś naruszenie

    Dorota a może siedzenie przed komputerem wpływa na kręgosłup i od tego masz te bóle. Ja jak robiłam kurs administratora platformy, 6 godzin dziennie siedziałam przed komputerem to kręgosłup dawał się we znaki i później usztywniał właśnie szyję. W nocy nie mogłam spać.Do tego sprzętu trzeba podchodzić z głową, bo można się uzależnić-hi,hi, hi:)
  • dorota74 | 28-12-2010 11:33:42 | zgłoś naruszenie

    Może tak być,ale ja nie siedzę non stop przy kompie,robię przerwy,zresztą jak wiesz w domu jest zawsze co robić,przecież w miedzyczasie się wstaje,chodzi,sprząta,gotuje, wiec raczej niemożliwe...Gdybym pracowała,to bym na pewno na to zwaliła.Ale tu w domu? Przy małym biegającym Kacprze? Ja nie włączam kompa o 7 rano,a jeśli już to go mąż (!) włącza spojrzeć na allegro,posiedzi z 5 minut,ja pocztę ściągnę ,spojrzę na ebobasa,a potem to wszystko "z doskoku".Tamten tydzień tylko obfitował w to siedzenie przy kompie przez te
    "naprawy",ale też nie non stop,przecież ktoś musiał upiec ciasta,zrobić sałatkę,ogarnąć dom...
    Kurde,nawet te kilka zdań pisałam na 2 raty :)Fakt,że w sobotę trochę posiedziałam przy kompie (miałam cel-szukałam czegoś),ale nie ciurkiem...Chyba jednak mnie przewiało w piątek gdy wychodziłam z łazienki (teściowi się dostało ode mnie za otwarte na oścież drzwi na dwór w tym czasie )
  • laska | 28-12-2010 18:33:59 | zgłoś naruszenie

    Doroto co do bólów, to nie pomogę. A co do kompa, to rozumiem Ciebie w 100%. Przez te pogody u nas też są problemy z netem:) Na początku myśleliśmy, że to tylko u na sproblem, więc mąż też odinstalowywał i instalował wszystko od początku, ale to nic nie dało. Bo u nas więcej osób ma problemy z netem. A też mi ciężko, jak nie mogę zajrzeć na moje ulubione stronki:)
  • dorota74 | 28-12-2010 20:06:16 | zgłoś naruszenie

    Bóle...na szczęście pomału przechodzą.Masuję,smaruję spirytusem i pomalutku odpuszczają.Już i rano jak wstałam dzisiaj to było o niebo lepiej...

Jeśli chcesz dodać komentarz musisz się zalogować.

Mama trójki dzieci-dwójki w wieku szkolnym,trzecie najmłodsze rozpieszczane przez wszystkich; Obecnie pracuję zawodowo po urlopie wychowawczym.
Maj 2024
PN WT ŚR CZ PT SO ND
    01 02 03 04 05
06 07 08 09 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 31    

Co sądzisz o tym, by każda kobieta mogła zażądać porodu w drodze cesarskiego cięcia?



Zobacz wyniki ankiety, skomentuj