Mam nadzieję, że to będą krótkie zapiski z dnia codziennego. O tym jak życie nas zaskakuje i jak my zaskakujemy życie.

Utworzono: 2010-08-15

Po przerwie... podsumowanie

Oj, jakoś mi się ostatnio nie składało do pisania. Od pewnego czasu przechodzę jakiś wewnętrzny kryzys. Powrót do pracy, mniej czasu z Wiktorią, obowiązki domowe w zasadzie bez zmian i tak jakoś później sił na pisanie brakuje. Postaram się jednak nadrobić choć troszkę.

Wiktoria skończy niedługo 8 miesięcy i każdego dnia zadziwia mnie a w zasadzie to nas swoją osobą. Choć ślini się jak Śliniak z "Rodziny zastępczej" to zęba ani widu ani słychu. Za to nie przeszkadza jej to zupełnie w pałaszowaniu chrupek, biszkoptów i innych pyszności, które uda jej się na nas wymusić. A wymuszać to umie pięknie. Stęka, pokrzykuje, złości się i rwie do wszystkiego. Uważać trzeba bo tylko moment i już przechylona i już w drodze twarzą na koc. Siedzi nam pięknie, Już zupełnie bez podparcia, czasami jeszcze zdarza się jej przewrócić na plecy ale tylko gdy zapomni, że szukając czegoś za sobą trzeba zadbać o równowagę. Do raczkowania się nie bierze. Niby czasami klęknie w łóżeczku i próbuje sama wstać, ale szybko się tym nudzi. Możliwe, że opanuje inny sposób poruszania się. Ja też nie raczkowałam. Za to trzymając nas za kciuki wspaniale się podnosi i sama wstaje. Oczywiście jeszcze pupa się jej trzęsie, ale radość ma taką z tej umiejętności, że aż żal ją posadzić z powrotem. I jeszcze to cudowne "pa pa". Jeszcze tydzień temu machała tylko gdy jej mówiłam "zrób pa pa". Teraz gdy tylko staniemy w drzwiach lub ktoś od nas wychodzi i jesteśmy na przedpokoju macha jak oszalała. oczywiście pożegnania w związku z tym się przedłużają, ale co mi tam. Cudownie, gdy wszyscy się tak cieszą i chwalą Małą za postępy. Jeszcze buziaczki musimy nauczyć się posyłać. Jednak na to też przyjdzie czas. Oczywiście mnóstwo innych drobiazgów, które dziś wydają się tak oczywiste a ona przecież uczyła się ich od początku. Kąpiemy się już w wannie z przyssawką, pupę myjemy na stojąco, główkę płuczemy prysznicem (fajnie próbuje łapać pojedyncze strumyczki wody, gdy puszczam wodę by się z prysznicem oswoiła). Staram się wpajać Córeczce wieczorną modlitwę, gdy przytulamy się do siebie szepczę jej do uszka "Do ciebie Bożu rączki podnoszę" i Mała słucha jak zaczarowana a potem znak krzyża (już bez żadnych oporów rączka sama wędruje). Wierzę, że to daje nam siłę, zdrowie i spokojny sen. Przesypiamy całe noce i obie wstajemy wypoczęte. Ja oczywiście pod warunkiem, że pójdę spać o przyzwoitej porze.

Nie wiem co jeszcze. Aha, wprowadzamy mleczne posiłki i wypieramy Nutramigen. Odkąd na noc zjada Bebiko z kaszką wsuwa ponad 200 ml. Obiadki wszystkie byle bez kawałków czegokolwiek, bo jeszcze nie ma czym pogryźć. I uwielbia śpiewać i tańczyć. Śpiewa sama. Za to tańce najlepiej u mamy na rękach. Ulubione piosenki? "Jedzie pociąg...", "Stokrotka", "Szła dzieweczka do laseczka". Ta ostatnia była pierwszą, w której robiła chórki. ;)

To tyle. Jeśli sobie coś przypomnę to dopiszę lub opisze w nowym wpisie.

Komentarze

Jeśli chcesz dodać komentarz musisz się zalogować.

Szczęśliwa żona i matka, umiarkowana kura domowa ;-)
Maj 2024
PN WT ŚR CZ PT SO ND
    01 02 03 04 05
06 07 08 09 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 31    

Co sądzisz o tym, by każda kobieta mogła zażądać porodu w drodze cesarskiego cięcia?



Zobacz wyniki ankiety, skomentuj