Wszystko co mnie cieszy i smuci. Czyli to czym chciałabym się z Wami podzielić o mojej rodzince.

Utworzono: 2011-12-10

Żal i smutek.

     Dziś dostałam wiadomośc przed południem, że zmarł mój wujek. Hmmm... Liczyłam się z tym, zresztą jak cała rodzina. Wujek miał raka z przeżutami. Było z nim ciężko. Więc już nawet moją mamę nastawiałam na to, że jej brat może w każdej chwili od nas odejść. Smutne to, ale jakże prawdziwe. I wiecie co, było mi smutno, nawet bardzo, popłakałam się i przez dobrą chwilę nie mogłam się uspokoić po tej smutnej wiadomości. Jednak najbardziej było mi smutno i nawet trochę zła byłam na tę śmierć wujka, dlatego że tak liczyłam, aby szczęśliwie wujek dożył do nowego roku. I zawiodłam się:(. W listopadzie chciałam zorganizować mamie podróż do wujka. Rodzina wujka mieszka na śląsku, a my na pomorzu. Jest to kawałek dorgi do przebycia. Pogadałam z bratem i ze szwagrem czy któryś z nich pojechałby z mamą do rodzinki na śląsku? Jednak brat w swoim aucie ma silnik do wymiany, a szwagier jakiś problem z układem gazowy czy coś takiego. Więc żadne z tych aut nie nadawało się na taką daleką podróż. Ja niestety swoim autkiem mamy bym nie zawiozła, bo choć moje dało by radę, to bez męża nie pojechałabym, bo on robi mi za pilota podczas takich podróży. A że my dzieci nie zostawilibyśmy z nikim na dłużej niż kilka godzin, a do naszej rodzinki na śląsk jedzie się z 8 godzin - wliczając małe postoje na siusiu, a z dziećmi podróż może trwać dłużej, to w naszym aucie nie było by miejsca na moją mamę. Mamy niby 5 osobowe autko, ale jak są 2 foteliki z tyłu, to słabo widzę, żeby ktoś miał się wcisnąć pomiędzy foteliki i usiedzieć tam ponad 8 godzin. I teraz mam do siebie ogromny żal, że nie uparłam się i nie załatwiłam jakiegoś auta od kogoś innego, i nie pojechałam z mamą do wujka, jak jeszcze żył. Ciągle myślałam, że po nowym roku my zmienimy autko na większe i wtedy z moją mamą pojedziemy na śląsk odwiedzić wujka. Oczywiście intencje miałam szczere, ale boli mnie to, że o wszystkim powiedziałam mamie. Owszem, była ona poinformowana, że taka podróż będzie miała miejsce, jak załatwię auto, ale nie załatwiłam i mówiłam mamie, że się nie udało. No i trzymaliśmy kciuki, aby wujek dożył do tego nowego roku i potem to już na 100% podróż by się odbyła! Teraz czuję, że narobiłam mamie nadzieji - niepotrzebnie. Wiem, że nie ma do mnie o to pretensji, ale w środku siebie czuję, jakbym ją zawiodła! A teraz zamiast jechać tam i zobaczyć się z żywym bratem, pojedzie go zobaczyć, ale już w trumnie martwego - i weźmie udział w tej smutnej ceremonii pochówku.

 

(*)(*)(*)

   

Komentarze

  • b176210671 | 10-12-2011 22:32:04 | zgłoś naruszenie

    Łączę się z Tobą w smutku Aniu (*)
  • yvonta | 11-12-2011 10:09:43 | zgłoś naruszenie

    Nie obwiniaj się że nie pojechaliście, czasem nie jesteśmy w stanie wszystkiego przewidziec, Pozdrawiam
  • pasia24 | 20-12-2011 09:56:13 | zgłoś naruszenie

    Aniu tak haj napisała yvonta .."czasem nie jesteśmy w stanie wszystkiego przewidziec" gdybysmy posiadali wiedzę z przyszłości byli bysmy chytrzejśi przebieglejsi wspanialsi.. ale jesteśmy zwykli i takich nas kochają, Mama wiedziała o chorobie brata.. liczyła się ze wszystkim, dalej Ciebie kocha!!!!!!! choć wujka brak.
  • laska | 20-12-2011 22:10:48 | zgłoś naruszenie

    Jesteście kochane:) Dzięki za wsparcie.

Jeśli chcesz dodać komentarz musisz się zalogować.

Mama 3 wspaniałych chłopaków oraz rosnącego w brzuszku Bąbelka :) W tym roku rodzina nam się powiększy :)
Listopad 2024
PN WT ŚR CZ PT SO ND
        01 02 03
04 05 06 07 08 09 10
11 12 13 14 15 16 17
18 19 20 21 22 23 24
25 26 27 28 29 30  

Co sądzisz o tym, by każda kobieta mogła zażądać porodu w drodze cesarskiego cięcia?



Zobacz wyniki ankiety, skomentuj