Utworzono: 2011-02-06
Antoś wyleczył się sam:)
Antoś położył się zdrowy i w nocy dostał temperaturę. Rano nie miał żadnych dodatkowych objawów, więc postanowiłam go trochę poobserwować. Na drugi dzień temperatura minęła i pojawił się katar i kaszelek od czasu do czasu. Wystraszyłam się, że to grypa, albo wirusowe oskrzela, o których u nas w środowisku coraz częściej słychać. Stwierdziliśmy z mężem, że należy przebadać Antosia i uspokoić się, że to tylko przeziębienie. Mąż zdecydował, że w piątek zarejestruje syna i z nim pójdzie. Tak też zrobił. Rano dostał pierwszy numerek i wrócił po Antka, który nie miał już temperatury i wyglądało, że to nic poważnego. Syn dał się normalnie ubrać i zaprowadzić. Cały problem rozpoczął się, kiedy Antoś zobaczył budynek przychodni. Podniósł wrzask i za nic na świecie nie chciał tam wejść. Mąż wziął syna na ręce i wprowadził. Rozebranie go graniczyło z cudem, płakał a raczej darł się jakby go kroili i uciekał w stronę drzwi. Mąż oszarpał się z nim i w końcu musiał dać za wygraną, bo pani doktor i tak by go nie zbadała. U nas takich „rozwydrzonych” pacjentów wyrzuca się za drzwi z hasłem: Proszę uspokoić dziecko! Może i racja, tylko co my rodzice mamy zrobić jak sami nie wiemy z czego to wynika. Antoś jest grzecznym chłopcem, rzadko płacze i nigdy nie domaga się niczego krzykiem, prawie zawsze da sobie wytłumaczyć, że coś należy zrobić, a innym razem, że nie wolno tak postępować. W przychodni był nie do poznania, mąż stwierdził: „ Patrzyłem na niego i zastanawiałem się czy to on, czy nie”. Dzień wcześniej mówiłam synkowi, że pójdzie do lekarza, że pani zbada jego płucka. Na jego słowa: „Nie pójdę, bo tam dają zastrzyki”- powiedziałam, że nie dostanie zastrzyku, że pani doktor przepisze mu syropki. Nie spodziewałam się jego reakcji. Do wieczora nie mogłam się uspokoić. Antoś, był w przychodni ostatni raz rok temu, miał pobieraną krew, a później w niedługim odstępie czasu szczepienie. Myślę, że dobrze to zapamiętał. Kojarzy przychodnię z czymś niemiłym i nie chce tam iść. Tylko co będzie jak poważniej zachoruje i niezbędna będzie porada lekarza? Gabi też bała się lekarzy i też płakała w gabinecie. Jej można to wybaczyć, bo jeździła po szpitalach od 10 miesiąca życia. Wyrosła z płaczu, ale nadal się boi. A teraz Antek- wszyscy patrzą na nas jak na nieudolnych rodziców, którzy nie radzą sobie z dzieciakiem. Niekiedy wstydzę się tego. Moje dzieci są na co dzień grzeczne, uśmiechnięte i się nie buntują , tylko strach przed lekarzem przynosi takie reakcje. Co robić, nie wiem?
Listopad 2024 | ||||||
PN | WT | ŚR | CZ | PT | SO | ND |
01 | 02 | 03 | ||||
04 | 05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 |
11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 |
18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 |
25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 |
Co sądzisz o tym, by każda kobieta mogła zażądać porodu w drodze cesarskiego cięcia?
Zobacz wyniki ankiety, skomentuj
Ulubione spodnie dzieci? Wiadomo, że dresy! Dzieci mają tu upodobania zbieżne z...
kasiag121 | 06-02-2011 14:46:55 | zgłoś naruszenie
laska | 06-02-2011 16:03:27 | zgłoś naruszenie
Moje dzieci jakoś nie boją się lekarzy. Ksawek do niedawna tylko nie znosił pokazywania gardła. Ale jak już sam ładnie otwiera buźkę i pani doktor nie bierze do tego specjalnego patyczka, to i to już mu nie przeszkadza. Za to obaj moi synkowie są najgłośniejszymi dziećmi w poczekalni i nikt nigdy nas nie uspokaja, a z gabinetu mam problem ich zawsze wyciągnąć, bo tam są takie superowe zabawki!!!
b176210671 | 06-02-2011 18:28:54 | zgłoś naruszenie
Aniu jesteś w tej lepszej sytuacji, że masz w przychodni pokój mam, u nas to nawet nie ma izolatki dla dzieci z zakaźnymi chorobami. Kiedy więc dzieciak krzyczy to słyszą go wszyscy.
karlita | 03-03-2011 12:03:12 | zgłoś naruszenie
ZDRÓWECZKA DLA WAS KOCHANI :)