Moje życie to jedna wielka niewiadoma.Dziś jest tak,jutro zmiana o 180 stopni.Jak każdy mam problemy,z którymi umiem sobie poradzić.Choć czasem jest bardzo ciężko,czasem popłaczę,wyżalę się.Ale są dni,że mogę góry przenosić,gdy widzę radość na oczach moich dzieci ,czy jak widzę,gdy bliscy pomogą wtedy ,gdy tej pomocy potrzebuje.Czasem sami wyczytają to z moich oczu,nie prosząc ich o to.

Utworzono: 2010-07-24

Łukasz w brzusiu i problemy-cz.2

Maj 1997-najpiękniejszy miesiąc w roku.I rzeczywiście dla mnie wtedy był. Nie pamietam w jaki sposób mama przekazała mi wynik.To był czas,gdy jeszcze w domu nie miałam telefonu,ani stacjonarnego,ani komórki. Mama do Instytutu też dzwoniła z pracy.Aż wreszcie usłyszała wynik.Jeśli dobrze pamiętam ,to zadzwoniła do mnie do pracy.Ale jakieś dwa tygodnie później wynik dostałam na papierze. To był chyba koniec maja. "Kariotyp prawidłowy 46 XY (badano 20 komórek metoda -GTG. Wykluczono u płodu aberracje chromosomowe.Płeć płodu męska." BOŻE! Jak ja się cieszyłam! Jaka radość zapanowała w moim sercu! Do tego znałam płeć! Miałam mieć synka.Nosiłam go pod sercem i kochałam od pierwszych jego dni.

Ale na kolejne badania usg trzeba było jeździć. 9 czerwca- "zarys pęcherza moczowego płodu prawidłowy.Miedniczki nerkowe obu nerek poszerzone:lewa 7 mm,prawa 15 mm." Od lekarzy wiedziałam jednak,że to wszystko może się cofnąć.Dlatego nic z tym nie robią,tylko obserwują.Pomimo tych wstrętnych słów o usunięciu ciąży -wierzyłam im.Chyba chciałam,bo były to słowa uspokajające. 7 lipca- badanie usg -ostatnie przed porodem.JEST OK! Nerki bez poszerzenia UKM? Czyżby mieli rację? A może mieli mnie dosyć? Nie wiem.W każdym razie na wyniku usg nie ma nic poza zwykłymi pomiarami płodu. Tylko-chcieli pieniądze na jakąś cegiełkę.To znaczy proponowali-to było dla chętnych.Ja-nie byłam chętna.Po co mam płacić -za te słowa ,które do dziś pamiętam? Nie...niedoczekanie ich.Chciałam jak najszybciej stąd uciec,do domu.

PORÓD

Byłam już na zwolnieniu.Termin miałam na 8 września. Minął.

9 września przyjechałam do Mińska,bo mieliśmy z męzem iść na zakupy.Najpierw jednak poszliśmy do pracy mojej mamy.Gdy jej szefowa usłyszała ,że coś zaczęło się dziać (odpadł mi czop śluzowy) kazała jej wszystko zostawić i wieźć mnie do szpitala.Tak więc jeszcze tego dnia dnia wieczorem,ok 18 byłam już w szpitalu.Zrobili lewatywę,ogolili,rozwarcie jakieś już było,bo położuli na położniczym.Robili ktg i całą noc przeleżałam.Bóle-jakiś tam były.Ale najbardziej czułam głód.Nie jadłam nic w domu,bo myślałam ,że zjem kolację w szpitalu.A tu-nic nie dali.Byłam zła.Ale nic.No może tak musialo być wtedy.Na szczęście jakoś wytrzymałam.Całą noc położne sprawdzały ,czy idzie rozwarcie.Coś tam szło.Od ok .22 leżałam pod kroplówką.Pamiętam,że były zdziwione,że nie krzyczałam z bólu,tak jak inne pacjentki.A rano ok.6.20 stwierdzIły,że na ich zmianie to już nie urodzę i zaczęły szykować się do domu.Tymczasem ja-ok.6.45 poczułam BÓLE PARTE.

Sprawdzły.Rzeczywiście.Pełne rozwarcie.No to jednak rodzimy.

10 września 1997,środa,godz.6.50- urodził się Łukasz. Waga 3400g i 53 cm. Zdrowy.

Byłam szczęśliwa.Łukasz okazał się być silnym dzieckiem.Zrobił na przekór wszystkim .Poród miałam bardzo lekki, ja poród  porównuję do "wyplucia".To chyba była nagroda za te wszystkie przeżycia w czasie ciąży.Za te nieprzespane noce.

Niestety.Byłam przygotowana,że możemy zostać dłużej w szpitalu ze wzgledu na problemy w ciąży.I tak było.Łukaszowi wkłuto wenflon do główki.Dostał leki.Oczywiście tego samego dnia co się urodził zrobili mu usg jamy brzusznej.Wykazało mu dyskretnie poszerzone kielichy do 4 mm w prawej nerce.Czyli coś tam znowu się działo.Nie wiedziałam -co o tym myśleć-czy to była kara za tą niezapłaconą cegielkę?

Na szczęscie po 9 dniach leczenia ,porobienia badań ogólnych moczu i posiewu moczu wypuszczono nas do domu.A właściwie przyjechaliśmy do moich rodziców,bo tu czułam się bezpieczna.I całe szczęscie.Bo gdy mieliśmy już wracać do domu....

No właśnie ,o tym cdn..

 

Komentarze

  • dorota74 | 03-08-2010 13:06:38 | zgłoś naruszenie

    zapomniałam dodać-choć imię dla Łukasza było wybrane już w czerwcu,syn sam sobie przyniósł to imię-urodził się w Łukasza i ma urodziny i imieniny jednego dnia (sam jest rozczarowany ,bo wolałby oddzielnie,ale przywykł...)
  • laska | 26-08-2010 23:39:40 | zgłoś naruszenie

    To dobrze, że po tylu przejściach poród wspominasz dośc dobrze.

Jeśli chcesz dodać komentarz musisz się zalogować.

Mama trójki dzieci-dwójki w wieku szkolnym,trzecie najmłodsze rozpieszczane przez wszystkich; Obecnie pracuję zawodowo po urlopie wychowawczym.
Maj 2024
PN WT ŚR CZ PT SO ND
    01 02 03 04 05
06 07 08 09 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 31    

Co sądzisz o tym, by każda kobieta mogła zażądać porodu w drodze cesarskiego cięcia?



Zobacz wyniki ankiety, skomentuj