powrót do bloga

rss wpisy: 73 komentarze: 16

Bez kawy :)

Wygląda na to, że będę mamą :):)

Utworzono: 2012-06-07

Weseliiiiiiiiii!!!!!

Siedzę sobie właśnie w mięciutkiej pościeli w pensjonacie w Szczyrku. Po mojej lewej stronie słodko śpi... mój MĄŻ :)

Wyjechaliśmy po calym tygodniu (TAK! TYGODNIU! Wesela),żeby troche odpocząć. Nasze "karaiby" :) "ciężarówki" i "wielorybki" to lubią. Nie musi być słońca i palm. Zwłaszcza,że zadyszki zbyt szybko w upale dostaję;)

Ale od poczatku...

Już w czwartek zjechali się do nas goście. W piątek tradycyjne na śląsku "trzaskanie" od 17 do 22 zapierdzielaliśmy z miotłami, a goscie  w ilości nie do policzenia trzaskali co tylko się dało. Sloiki, talerze,butelki, nawet toaleta poleciała :) Przy okazji był grill, mnóstwo wódki i swojski smalec.

W sobotę nasz wielki dzień . Z tych emocji obudziłam się o 4:50 rano. Bylam spokojna. Do czasu aż Pani fryzjerka wpięla  mi welon we włosy. Potem ubieranie, bek mamy;) i przyszedł mój kochany Narzeczony "wykupić mnie" :):) Mój przyszły mąż wyglądał świetnie i sprawil,że ja czułam się wspaniale. Mam poczucie,że wyglądałam dobrze. Sukienka podkreslala mój brzuszek i podobno wzbudzała zachwyt. Mam nadzieję,że to prawdziwe slowa. 

Nie pamiętam ślubu. Pamiętam tylko przysięgę i pocalunek mojego Męża. Potem życzenia, pelny Kościół Gości... bosko. Wspaniale! Zawieźliśmy blogosławieństwo do domów i pojechaliśmy na salę już jako mąż i żona. Zabawa do białego rana, ciąghle pelny parkiet. Goście chyba szczerze zachwyceni. Z każdej strony słyszelismy słowa "na takim świetnym weselu jeszcze nie byliśmy" i muszę przyznac,że zespół był wspaniały (polecam http://kameleoni.prv.pl/), obsluga rewelacyjna, jedzenie przepyszne. Nasi znajomi i rodzina spisali się na medal. Wszyscy uśmiechnięci, opełni checi do zabawy. Ja szalałam na tyle ile mogłam. Traciłam się czasem między Gośćmi a mój Mąż wirował na parkiecie :) 1 dzien skończylismy po 4 rano i wyruszylismy do hotelu na naszą wspaniałą noc poslubną. Pokój pięknie przystrojony (róże, szampan, świece, truskawki), Mąż wspaniały... mogłabym tam spedzić nie noc, a tydzień poślubny. Obrączka na palcu M. działa na mnie jakoś magicznie. 

Szybkie przebieranie się itd. i jazda na salę by rozpocząć 2 dzień wesela :) Piwo lało sie strumieniami, a Goście choć już trochę słabi wciąż zapełniali parkiet. Zakończyła się przed 24 w gronie najbliższych osób, które jeszcze zostały na sali. Mój Mąż sie trochę rozczulił i dzięki temu jeszcze bardziej uświadomił mnie w tym,że nie mogłam dokonac lepszego zyciowego wyboru. 

W poniedziałek świętowaliśmy już u M. w rodzinnym domu. Moja i jego rodzinka- zgrali się świetnie:) Przybyło mi cioć i wujków. Mam też Teściową, do której mówienie "mamo" przyszlo mi dość łatwo i Teścia, który jeszcze na pierwsze 'tato" nie zapracował. 

Wtorek to dzień załatwiania ostatnich spraw z weselem, wizyty na uczelni u promotora i wkońcu dzien otwierania prezentów. Goście poprawili nam humor tym, co podarowali. Mamy możliwość urządzenia się na start i to dzięki ich "cegiełkom". Trochę ciężkiej pracy i będziemy mieć swoje gniazdko. 

Mielismy też jedną przykrą sytuację, o której wolę zapomnieć. Okazuje się,że nie wszystkim mozna do końca ufać i nawet rodzina nie ma problemu z tym,żeby rodzinę okraść. Nie wazne jest to, co zostało ukradzione (chociaż chodzi o prezent od mojego kochanego brata),ale to co ta sytuacja wyrzadziła w moim sercu i psychice... nie ma się co rozpisywać.

Wczoraj impreza u mnie w domu. Zmów ponad 20 osób, moja i M. rodzina. Znów zgrani i zadowoleni. Spędziłam noc w naszym lokum z Mężem,a rano wybraliśmy się na Msze i Procesję Bożego Ciała. Niechętynie, ale poszłam, bo Mąż kazał ;) ale nie żałuje. Fajnie bylo. POtem w droge i jesteśmy tutaj. Szczyrku tylko we dwoje do niedzieli:):) Choć niedaleko od domu to mamy możliwośc odpoczynku i nacieszenia się sobą. 

W poniedziałek wybieramy się na sesję zdjeciową i do lekarza. zobacyzmy co u naszego Bobasa slychac. W głebi serca wierzę ,że wszystko dobrze. Rosnę, uśmiecham się. Jestem szczęśliwa. Jak w tym wypadku maluch mozę nie być szczęśliwy? Jestesmy na półmetku. Leci 20 albo 21 tydzień. Czuję kopniaki zwłaszcza wieczorem:) mój Mąż też już miał okazję  czuć nasze Maleństwo, a rodzinka podobno widziała mój ruszajacy się brzuch własnie wtedy, gdy Mały kopał. (Tak, czuję, że jednak nie będzie jeszcze Kamilki,ale zobaczymy w poniedziałek). jem wszystko co kkwaśne i o wyrazistym smaku..

 

Jestem przeszczęśliwa i modlę się o to, by zostało tak jak najdłużej.

Kocham mojego Malego skarba w brzyszku i Męża, który jest czuły i wspaniały jak zawsze tylkko teraz trochę inaczej, dojrzalej. Bosko. 

Komentarze

Jeśli chcesz dodać komentarz musisz się zalogować.

Maj 2024
PN WT ŚR CZ PT SO ND
    01 02 03 04 05
06 07 08 09 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 31    
  • Avatar

    Kami (Kamila)

    Urodziny: 17.10.2012

    Imieniny: 31.5

Co sądzisz o tym, by każda kobieta mogła zażądać porodu w drodze cesarskiego cięcia?



Zobacz wyniki ankiety, skomentuj