powrót do bloga

rss wpisy: 32 komentarze: 124

Jestem mamą, jestem sobą

O ciąży, macierzyństwie, emocjach, o poszukiwaniu równowagi i drogi do siebie.

Utworzono: 2010-09-13

Czy my jesteśmy na "ty"?

 W szpitalu przed porodem czułam się bezradna i kompletnie zdana na łaskę i ewentualną niełaskę personelu medycznego. Wiele kobiet w ciąży czuje się dokładnie jak ja, zwłaszcza, jeśli rodzą po raz pierwszy. Nawet dogadanie sie z położną nie daje gwarancji; słyszałam od wielu znajomych, że umówione w końcu nie dotarły, bo im jednak nie pasował termin. Hmmm.

 Bo też  tyle niepewności w związku z porodem: czy szybko i sprawnie pójdzie? czy bardzo będzie bolało? czy dziecko urodzi się zdrowe i nie będzie żadnych komplikacji? czy zaopiekują się mną dobrze, będą profesjonalni i życzliwi?

 Właśnie- czy będą życzliwi i się dobrze zaopiekują...

 Ja następnym razem wnikliwiej przyjrzę się szpitalom, zwłaszcza opiece poporodowej. No bo jeśli w szpitalu trzymają mnie rodzącą godzinę na izbie przyjęć, "bo nie wyglądałam, jakbym rodziła", jeśli po 15 minutach na porodówce już mi chcą zaserwować zastrzyk  z oksytocyny na dzień dobry, jakby chcieli powiedzieć pa pa, jeśli nikt nie przychodzi do sali, pomóc przy noworodku, to ja tam nie chcę wracać !

A tak w ogóle to dlaczego pielęgniarki mówiły mi na "ty" i zwracały się do mnie per "mama"??

Ech, chciałoby się im powiedzieć do słuchu, tylko to nie zawsze łatwe, jak jest się tak słabą po porodzie, nie umie się nawet przewinąć pieluchy a przebranie maluszka trwa godzinę.

 Ja się w końcu zdobyłam na asertywność tuż przed wyjściem ze szpitala, kiedy jakaś pielęgniarka nakrzyczała na mnie, że zapomniałam o zastrzyku w piętkę i ubrałam dziecko.

Ale cięta riposta sprawiła mi frajdę, chyba perspektywa wyjścia stamtąd dodała mi skrzydeł. Serdecznie polecam każdej świeżo upieczonej mamie :) W końcu to personel medyczny jest dla nas a nie odwrotnie.

Komentarze

  • jowita | 14-09-2010 18:16:56 | zgłoś naruszenie

    To prawda niestety...ja również nie zaznałam przyjemnej opieki.Już na izbie przyjęć przyszła do mnie pani doktor,zmierzyła mnie wzrokiem i zapytała ze zdenerwowaniem:A pani jest W OGÓLE pełnoletnia???Kurcze,jakby mi ktoś w twarz strzelił. To,że wyglądam młodo nie upoważnia nikogo do traktowania mnie z góry!!!Z równym sarkazmem odpowiedziałam,żeby sobie zajrzała w dokumenty.Chyba się zdziwiła,hehehe! A po przyjęciu na oddział?Oczywiście oksytocyna,kroplówki,zastrzyki i co tam jeszcze nie wymyślą.I dzięki tym wspomagaczom męczyłam się 14 godzin a skończyło się i tak cięciem!Następnym razem będę dużo bardziej mądrzejsza,to pewne! A z tym mówieniem sobie per TY to chyba istna plaga naszego wieku-szlag mnie czasem trafia.Ja do tej pory zwracam uwagę wielu osobom,że nie życzę sobie mówienia do mnie:dziecinko,kochaniutka itd.Ech...
  • kkarollinaa | 14-09-2010 21:42:22 | zgłoś naruszenie

    Tak, ja też mam na co ponarzekac, niestety. A na co? Dokładnie na to samo.
    38 tydz. ciąży,plamienie. Położna na izbie powitała mnie lekceważącym "spokojnie kobieto,od plamienia nikt nie umarł". Gdy podczas wybłaganego wręcz badania ktg wyszło niestabilne,wręcz zanikające tętno płodu..biegiem ze mną na porodówkę lecieli, a tam chlup-zielone wody- i szybko na cc. I dzięki Bogu.. Mała dostała 8pkt, miała sine rączki i stópki i nierównomierny oddech.. Strach pomyślec co by było gdybym posłuchała sugestii tej pierwszej położnej i pojechała do domu czekając na skurcze.. Ciary mi przechodzą do tej pory gdy o tym pomyślę. A wnioski.. Czego per MAMA sama nie wyprosi,czasami nawet gdy za to nie zapłaci..nie ma na co liczyc. Są oczywiście wyjątki,ale uważam,że jest ich bardzo mało:-( Za mało. Na położnictwie czułam się jak smarkula "mama,jak ty możesz tego nie wiedziec,jak ty sobie mama poradzisz z tym dzieckiem.." itp itd.. A ja z rwącą wręcz raną po cc,siedziałam z laktatorem elektronicznym,by pobudzic laktację,patrząc na "siostrzyczki" kręcące głowami,no bo jak to możliwe,że nie ma pokarmu.. Wyczuwając totalnego focha po ich przyjsciu na dzwonek.. Wyszłam ze szpitala totalnie wykończona..nie tyle fizycznie,ile psychicznie. Ale jednocześnie szczęśliwa. Że już w domu. Z maleństwem,całym i zdrowym.. I jakoś sobie poradziłam, i pokarm też się pojawił. Pozdrowionka..
    My to jednak musimy byc silne,prawda dziewczyny???
  • psycholog | 15-09-2010 10:21:47 | zgłoś naruszenie

    Jowita, rzeczywiście,te wszysktie: skarbie, złotko... to okropność. Jeszcze koledzy w pracy kiedyś się w tym specjalizowali, jak miała inne zdanie, niż oni :)
  • psycholog | 15-09-2010 10:24:56 | zgłoś naruszenie

    Och Karolina, jak dobrze, że nie posluchałaś tej głupiej położnej...
    Tak, dajemy radę nawet podczas porodu!
    Ściskam Was, i dzięki za te poruszające wpisy.
  • laska | 15-09-2010 22:31:40 | zgłoś naruszenie

    Wiecie mi akurat nie przeszkadzało, ani nie przeszkadza, jak w przychodni czy w szpitalu zwracają się do mnie zdrobniale. Natomiast co do personelu szpitalnego przed porodem, w trakcie i po, to ja nie mogę narzekać! Podczas pierwszego porodu nie wiedziałam jak powinno sie oddychać, bo nie chodziłam do szkoły rodzenia. Położna mi pokazała jak mam oddychać, wytłumaczyła, jak będę odczuwała bóle parte i personel bardzo pómógł mi podczas porodu. A synek cosik wyjść nie chciał, ale udało się szczęśliwie. Po urodzeniu synka nie widziałąm ze 4 godzinki, bo niedotleniony się urodził i wzieli go do inkubatora. Jak mi go przywieźli, to fakt, bo wkurzyła mnie jedna babka. Bo synek leżał w szkanym łóżku obok mojego łóżka, ale ja miałam najpierw się wysiusiać. Owszem chciało mi się bardzo, ale jakoś nie mogłam!!! I męczyłam się ok. godzinki a ta baba co chwilę przychodziła i tyko mi powtarzała: jak sie pani nie wysiusia, to nie dostanie synka do karmienia!!! Ale miałam wtedy ochotę jej przywalić!!! Ale poza tą jedną osobniczką, to zadowolona jestem bardzo! Pomogły mi położne z przystawieniem synusia do piersi, jak malutki pogryzł mi brodawki, to dowiedziałam się co mi na to pomoże. Podczas drugiego porodu i po również byłam zadowolona i jestem ogólnie zadowolona z personelu w szpitalu w którym urodziłam dwóch synków.
    Jedno co mnie zawiodło, to to, że szpital nie dawał prezentów. Chodzi mi o te niebieskie pudełka z gratisami, ulotkami, które niby można dostać po urodzeniu dziecka w szpitalu. Ja nic takiego nie dostałam ze szpitala. Jedyne ulotki były o karmieniu dziecka. Nic więcej nie dostałam w szpitalu ani skąd inąd:(
  • psycholog | 15-09-2010 22:51:50 | zgłoś naruszenie

    Ja tez nie dostalam zadnego prezentu! Ale to świetny pomysł! Milo by bylo,gdyby po porodzie nagradzali czymś fajnym za taki wyczyn :)
  • kkarollinaa | 16-09-2010 09:13:57 | zgłoś naruszenie

    A ja dostałam taki zielony kartonik "Skarb malucha" był w nim Bephanten, Sudocream, chyba ze 3 pampersy, jakieś książeczki o noworodkach, o pierwszych dniach razem... Nie pamiętam co jeszcze,ale trochę tego było. Super sprawa. I wypełniałam jeszcze jakis formularz dzięki któremu otrzymałam roczną prenumeratę miesięcznika "Twój maluszek", a także, gdy mała skończyła 4 mce, pocztą przyszły słoiczki od Gerbera, Hippa i próbki kaszek Nestle. Nie było tego dużo,ale zawsze. Wy tek nie miałyście dziewczyny?
  • psycholog | 16-09-2010 10:25:49 | zgłoś naruszenie

    Oj to miałaś super! Ja tak nie miałam, ale następnym razem będę mądrzejsza i na pewno się upomnę :-)

Jeśli chcesz dodać komentarz musisz się zalogować.

Jestem psychologiem i psychoterapeutką ale również mamą trzylatka Filipa. Wspieram inne mamy w ich nowej życiowej roli. Prowadzę konsultacje psychologiczne, warsztaty indywidualne dla przyszłych mam, dla mam niemowląt w Centrum Medycznym LuxMed oraz w Ośrodku Psychoterapii i Rozwoju "Strefa Zmiany". Publikuję w mediach m.in. w Twoim Stylu, Sensie, i Charakterach. Ekspert w parenting.pl, Mamo to ja, M jak Mama. Więcej szczegółów o mnie, na stronie: www.psychoterapia-klos.pl
Listopad 2024
PN WT ŚR CZ PT SO ND
        01 02 03
04 05 06 07 08 09 10
11 12 13 14 15 16 17
18 19 20 21 22 23 24
25 26 27 28 29 30  
  • Avatar

    Fisiek (Filip)

    Urodziny: 27.01.2009

    Imieniny: 6.5

Co sądzisz o tym, by każda kobieta mogła zażądać porodu w drodze cesarskiego cięcia?



Zobacz wyniki ankiety, skomentuj