Mała Lila ma już tydzień. Jak ten czas leci! W sumie u nas od karmienia do karmienia :D Jeszcze tydzień temu byłyśmy z Lilianką w szpitalu i strasznie nam się dłużył czas. A od środy już w domku i leci jak oszalały.

Lila już się zmieniła. Przybrała nawadze, żółtaczka jej mija. Położna nauczyła nas karmić piersią i wychodzi nam to super! Lekarz pediatra wybrany. Dieta dla mamy jest (nie wiedziałam, że aż tyle mogę jeść :))

Już nic nie jest nam straszne, tak jak w szpitalu. Od początku robię wszystko sama przy małej. Już w  czwartek pierwszy raz wykąpaliśmy ją w domu :) W sobotę zaliczyliśmy spacer, krótki, bo pierwszy i szwy ciągnęły (ale już ich nie ma i czuję się super!)

Tacie też idzie coraz lepiej przewijanie i przebieranie córeczki :) Swoją drogą bardzo to lubi i chyba czasami na złość mamie robi kupę co pół godziny :D

Zostało nam jeszcze zarejestrowanie małej. Dlatego jutro wybieramy się na wycieczkę z małą wędrowniczką do szpitala i USC :) Tatuś się ucieszy jak Lila będzie miała wreszcie jego nazwisko :)

P.S: Liliana jest cudownym Aniołkiem, ale czasem daje nam popalić albo "wystrzeli" kupką jak nie ma pampersa :D