dwie kreseczki ")

4 sierpień 2010

Mineło już 483 od feralnego dnia w którym moja lekarz gin. usunęła ze mnie to co dla niej było tylko "pęcherzykiem ciążowym bez zawiązku płodu " ale dla mnie od momentu wykonania testu do tego dnia bylo najwiekszym szczęściem, moją małą fasolką - Amelka .... moje 30 mm radości i bólu po dziś dzień .

Może przesadzam ,może jestem za bardzo uczuciowa,może za bardzo przyzwyczaiłam się w tedy przez te pare tygodni do tego że bedę mamą że łzy mi się na samą myśl cisną do oczu po dziś dzień.

Rozpoznanie.. Toksoplazmoza, virus uniemożliwił rozwuj mojemu dziecku.Pomimo tego że po leczeniu minęło już troche czasu ,teraz jak ponownie zaszłam w ciąże mam obawy czy virus nie powróci :(

Z tego co wyczytałam zdarzają się nawroty ... pomimo leczenia ... od czego to zależy? ;/

Drugi raz bym tego już nie przeżyła...jestem prawdopodobnie w 7 tygodniu ciąży ,jeszcze nie byłam u lekarza dopiero mam termin na 12 sierpnia ... boje się tego...staram się być dobrej myśli choć to trudne.