powrót do bloga

rss wpisy: 106 komentarze: 222

Mamy oko

Jestem mamą. I mam oko na różne sprawy - te związane z dziećmi, z rodziną, z tzw. polityką prorodzinną. Będę o nich pisać tak, jak je widzę. Ten blog to takie "mamy oko" ;)

Utworzono: 2010-07-28

Porodówki bez znieczulenia? Hipokryzja urzędników

Z dużym zainteresowaniem przeczytałam wczoraj tekst Elżbiety Cichockiej "Hipokryzja na porodówkach" - podsumowujący raport Najwyższej Izby Kontroli ze szpitali położniczych z całego kraju. NIK odkrył - po wielomiesięcznych badaniach, na które poszły setki tysięcy złotych (wynagrodzenia inspektorów, koszty delegacji, etc.), rzecz wstrząsającą: w naszych szpitalach za znieczulenie płaci się z własnej kieszeni. Zapłacić trzeba też - najczęściej - za możliwość pobytu w jednoosobowej sali po porodzie.

 

Alleluja! Wiedziałam o tym o dziesięciu lat, zupełnie gratis. Mogłam z zamkniętymi oczami wymienić stawki, pobierane przez szpitale za jedną i drugą usługę, a także przytoczyć wyjaśnienia dyrektorów, dlaczego pobierają pieniądze. Za ułamek kwoty, którą NIK wydał na obszerny raport, mogłabym szybko przedstawić nie tylko stan faktyczny, ale wskazać, jak uporządkować prawo, by nie wylać dziecka z kąpielą.

 

Bo oczywiście, po raporcie NIK (części szefom placówek inspektorzy zarzucili łamanie przepisów, które może się skończyć postępowaniem prokuratorskim) opinia publiczna nie ma wątpliwości: - Powinni przestać pobierać pieniądze, to skandal. A nie jest to takie proste.

 

Owszem, skandalem było pobieranie pieniędzy za porody rodzinne. Obecność bliskiej osoby przy rodzącej nic szpitala nie kosztuje, a dla kobiety jest bezcennym wsparciem (nawet, jeśli mąż mdleje w kluczowym momencie). Po interwencjach mediów szpitale wycofały się z tych opłat. Jednak znieczulenie i wyższy standard pobytu - to już sprawa kosztów. Przy stawkach, które płaci NFZ, nie ma możliwości, żeby szpitale zapewniły każdej chętnej kobiecie znieczulenie (nie chodzi tylko o leki, ale i pracę anestezjologów, która jest bardzo droga bo lekarzy tej specjalizacji brakuje w całej Polsce). Zresztą - jak przytomnie przypominają lekarze - opisując procedurę porodu standardowego (czyli takiego, jaki jest finansowany z ubezpieczenia), urzędnicy pominęli znieczulenie. Nie tylko przez oszczędność. Poród naturalny nie zakłada znieczulenia, a obecna minister zdrowia jest zwolenniczką porodów naturalnych.

 

Można się kłócić, że znieczulenie to w Europie standard. Owszem - ale za ten standard ktoś (instytucja ubezpieczeniowa, albo budżet) płaci. U nas - nie. Więc czy naprawdę jest przestępstwem, że szpital umożliwia skorzystanie ze znieczulenia za pieniądze? Czy lepiej, żeby rodzące słyszały: - Nie ma znieczulenia, przykro nam, to nielegalne? O to chodzi?

 

Z salami "o podwyższonym standardzie" jest podobnie. Jedynki i dwójki, z łazienką w pokoju, nie na korytarzu - ich być też nie musi. Można je zamknąć na kłódkę, żeby nie drażniły nierównością. Ale czy naprawdę o to chodzi? Szpitale zainwestowały w remonty, żeby dzięki opłatom wyjść na prostą - od lat dyrektorzy słyszą, że mają nie tylko leczyć, ale i zarabiać. Teraz okazuje się, że robią to nielegalnie.

 

W sumie nie mam pretensji do NIK. Robią swoją robotę, choć moim zdaniem - przynajmniej w tym raporcie - jest to robota głupiego, para w gwizdek, i odkrywanie odkrytego. Winę za bałagan ponoszą politycy i urzędnicy - już dawno miały być gotowe przepisy jasno mówiące, za co w szpitalach mogą być pobierane opłaty, a za co nie. I ciągle tych przepisów nie ma. Szpitale zarabiają, a dyrektorzy siedzą na minach, które czasem wybuchają.

Komentarze

Jeśli chcesz dodać komentarz musisz się zalogować.

Maj 2024
PN WT ŚR CZ PT SO ND
    01 02 03 04 05
06 07 08 09 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 31    

Co sądzisz o tym, by każda kobieta mogła zażądać porodu w drodze cesarskiego cięcia?



Zobacz wyniki ankiety, skomentuj