Tak w dniu moich 35 zrobiłam test ciążowy i zobaczyłam dwie kreseczki  jakie to było dziwne po 10 latach znów mieć maleńką fasolkę pod sercem.Ale było i zwątpienie  jak to będzie mieć znów maleństwo,dziewczynki bardzo się ucieszyły a moi rodzice.. coz byli troszkę zaskoczeni. Pierwsza wizyta troche stresująca ale pani gin zrobila USG potwierdziła ciąze ale....mimo 7 tygodnia nie pokazała mi serduszka -martwilam sie tym jednak mnie zapewniła ze na pewno jest wszystko w porzadku nie dawalo mi to spokoju. Po trzech tygodniach dostałam plamień na izbie przyjęć mój niepokój sięgnął szczytu- nie mogłam powstrzymać łez wiedziałam że coś się stało i oczywiście nie pomyliam się .USG i wyrok-Pani dziecko przestało się rozwijać w 6 tygodniu-nie ma serduszka:(( Następny dzień był koszmarem rano szpital i czekanie na zabieg. Narkoza ..zabieg..przebudzenie..koszmar. To tak jakby mi ktoś wyrwał moje serce,czułam się taka pusta w środku tak mocno zraniona. Na moje pytania dostawałam tylko odpowiedz,że tak się zdarza ze mialam szczescie ze to dopiero przy trzeciej ciazy.Na sali dwie dziewczyny nie miałam pojecia ze mialy to samo co ja szczesciara-mówily my to już przechodzimy 2,3 raz i wracamy do pustego domu ty wrócisz do swoich córeczek masz kogo przytulic. Nie przyniosło mi to ukojenia ale strach przed calym zyciem jak malo to my mamy w rekach nasz losy. 19 lipca 2010 r tego dnia umarla czesc mnie moje serce nadal bije ale zwolniło a mój Anioleczek ''Patrzy na Nas z góry a My ,zeby go zobaczyć patrzymy ponad chmury'

13 luty obudziłam się o 3.37 tak wiem która była godzina bo spojrzalam na zegarek- parę minut wcześniej przyśnił mi się poród-tak mój własny -sprawdziłam w pamiętniku to był dzień mojego porodu. Nie znałam płci mojego Aniołka a teraz już wiem-to była dziewczynka. Mój śliczny Aniołeczek jest dziewczynką ;moja mała śliczna trzecia córeczka:**