powrót do bloga

rss wpisy: 2 komentarze: 3

Utworzono: 2012-10-04

pierwsze słowa

"...nie myśl o TYM, nie czytaj, nie ogladaj, nie analizuj, zapomnij..." nie chce tak, nie chce zapomnieć, wiem, że czas leczy rany, ale przecież nie wymazuje pamięci. Chce wręcz utrzymywać i celebrować pamięć o DZIECKU które było moje, było we mnie, które kochałam od momentu, gdy bylo dla mnie jedynie obrazem dwóch kresek na teście, a właściwie juz je kochałam myśląc o Nim podczas planowania Jego poczęcia. Był dla mnie kolejnym cudem, spełnieniem marzeń. Nie wszystko w życiu okazało się takie różowe jak sobie życzyłam, gdy pewne sprawy zaczęły się sypać, szwankowac...myśl o małej kochanej istotce przywracała mi radość i chęć do życia. Miałam kolejny wielki, piękny cel posród tej szarej codziennej rzeczywistości. Czas przestał liczyć się od dnia do nocy, dnia do nocy zmierzająć do niewiadomo czego...teraz liczył się tydzien po tygodniu, miesiac po miesiacu do dnia porodu. Każdy dzien był ważny, inny, każdy niósł inne piekne plany, doznania, wrażenia. W mojej głowie działo się strasznie dużo... zastanawiałam się, jakim wózkiem będę jezdziała, kiedy wyjdę na pierwszy spacer, jak chłopcy przywitają nowego członka rodziny, obu synów posłałam do przedszkola by zagwarantować sobie więcej czasu dla Maleństwa, miałam z radości taką wielką siłę, że czułam, że dam rade, że damy, że nie może być źle, że wszystko mam zaplanowane, poukładane...nie przewidziałam jednak takiej sytuacji, przez myśl mi nie przeszła, myslałam ze mnie nie może spotkać coś takiego...straszny ból, rozczarowanie, smutek, pustka, żal, niedowierzanie...Tak, to co się stało przez długi czas traktowałam, jak zły sen, ale takie jest życie, taka jest śmierć. Kobieta z którą leżałam na sali, pocieszając mnie z łez powiedziała słowa, ktore zapadły mi w uszy, głowe i serce: "urodziłaś dwoje dzieci dla siebie, trzecie urodziłaś dla Boga". Moja tragedia była o tyle przykra, że nie uzyskałam wsparcia od osoby od której tego wsparcia najbardziej potrzebowałam, od męża. Moje łzy płynęły ze zdwojoną siłą.Nie chciałam zapomnieć, tak po prostu wrócić do życia....nadałam Synowi imiona, wystąpiłam o akt urodzenia i zgonu. Dla matki nie ma znaczenia, jak maleńkie było jej dziecko, jak było rozwiniete, jesli na Nie czekała i kochała to NIE ZAPOMNI I ZAWSZE KOCHAĆ BĘDZIE, jak ja Ciebie Synku.

 

Komentarze

  • Amaranth | 05-10-2012 09:13:36 | zgłoś naruszenie

    ;(;(;(
    klarra to jest miłość bezwarunkowa!!! Na pewno uda Ci się poukładać wszystko i żyć normalnie mając cały czas w pamięci Swojego Aniołka!!!
    Życzę Ci wszystkiego dobrego!!!!! :*
  • gyne | 10-10-2012 20:23:03 | zgłoś naruszenie

    postaraj się odnaleźć ukojenie w swoim sercu, głęboko, na dnie; postaraj się odnaleźć je w swoich dzieciaczkach, może w mężu; ale najważniejsze byś odnalazła siłę w sobie...

Jeśli chcesz dodać komentarz musisz się zalogować.

czekam
Maj 2024
PN WT ŚR CZ PT SO ND
    01 02 03 04 05
06 07 08 09 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 31    

Co sądzisz o tym, by każda kobieta mogła zażądać porodu w drodze cesarskiego cięcia?



Zobacz wyniki ankiety, skomentuj