Okruszku...

                              ...mój ty najukochańszy ;o)))) Wiaterek dziś już słabszy więc wziełam Cie ze sobą do lekarza przepisać mleczko-poszła z nami ciocia Gabi z Bartusiem ;o))) No ale niestety lekarz jak wyszedł na przerwe o 11 tak wrócił dopiero po 15...szkoda było wracać do domku więc poszliśmy do skepiku kupić biszkopciki i flipsy(dla was) i dla nas rózne pyszności ;o) Rozsiedliśmy się w parku i zrobiliśmy sobie mały pikniczek ;oDSzkoda tylko,że słonko często chowało się za czarnymi chmurkami-na szczęście nie padało .

Uśmiałyśmy się z Was łobuziaczki kochane co nie miara ;oD Biszkopty pochłanialiście w zastraszającym tępie nie spuszczając z siebie na wzajem wzroku-chyba baliście się,żeby jeden drugiemu czasem nie zjadł ;o))) Potem przespałeś godzinkę na spacerku i wróciliśmy do domku- na szczęście już z mleczkiem ;o)

Już nie mogę się doczekać cieplutkiej wiosenki-kocyk pod pachę i całodniowy pikniczek na łące blisko domku lub w parku nad zalewem ;o)))

                                                              Kocham Cię ...

                                                                                              ...najbardziej na świecie <3!!!