Okruszku...

                           ...wczoraj kiedy "umierałam" w łóżku wspominałam sobie jak to było kiedy mieszkałeś w moim brzuszku ;o) Mdłości na szczęście miałam tylko kilka razy -a sama ciąża była pięknym okresem ;oD

W pierwszym okresie ciąży( pierwsze 4 mies.) odrazu pojawił się mały brzusiooo,potem nie rósł aż do 6 miesiąca ;o) Więc uważaliśmy,że "bębenek" nie będzie duży ;o) A jednak urósł ogromny ;o) Znajomi śmiali się,że zanim urodzę to pęknie mi kręgosłup - bo wiesz Kochanie ja jestem dość szczupłą osobą(niestety) i z takim ogromnym brzucho wyglądałam zabawnie ;oD  No wkońcu musiałeś mieć miejsce -urodziłeś się dość spory(miałeś 59 cm i 4 kg ) ;o)))  W czasie ciązy nie dokuczały mi rzadne większe dolegliwości- jedynie zgaga ( pochlaniałam na nią mnustwo migdałów) i strasznie puchły mi nogi-momentami wyglądały jak u słoniątka ;o) Mimo wszystko Słoneczko czuliśmy sie bardzo dobrze i pracowalismy bezmała do końca :OD W pracy wszyscy na przywitanie głaskali Cię i nazywali Cie Stasiem (teraz nosisz to imie jako drugie).Wszyscy razem ze mną czekali niecierpliwie na Twoje przyjście ;o)))Jeśli chodzi o smaki -to mieliśmy Okruszku nieprzerywaną ochote na wszystko co slodkie ;o) no i przytyliśmy razem od początku do konca ciąży 23 kg ;o))

Od początku ciąży czułam ,że pod sercem noszę Syneczka - i nie myliłam się :) Nigdy też nie zastanawiałam się nad imieniem dla dziewczynki ;o))) No i mam teraz Ciebie Szymeczku ;o***

Zamieszczam tu zdięcie "naszego" brzucho(koniec 7 miesiąca) i zdięcie usg(widać na nim idealnie,że jesteś moim malutkim SYNECZKIEM :o) )

Dziękuje Ci Rybko za wszystkie chwile razem z Tobą spędzone-tak się cieszę,że Cie mam <3

                                                                     Kocham Cię ponad wszystko...

                                                                                                                               ....mama<3