Syneczku...

                 ...znowu tak długo nic nie pisałam mimo obietnic....No ale cóż zrobić,na brak zajęć nie narzekam ;o)

Wczoraj bylismy w cyrku - ależ było Syneczku fantastycznie ;oD Szczerze to myślałam ,że spedzimy tam może kwadrans i nie wytrzymasz a jednak mnie zaskoczyłes ;op   

Co prawda Klauny na początku nie bardzo przypadły Ci do gustu -co tu się dziwić ,wkońcu wprost na nas wybiegł jakis kolorowy facet  robiący mnustwo hałasu ;o) 

Każdy pokaz oglądałeś uważnie i byłeś wszystkim szczerze zainteresowany - a szczególnie kiedy na arenie pojawiały sie zwierzeta ;o)

Nie zawachałeś się nawet kiedy usadowiłam Cię na kucyku- bardzo grzecznie przejechaleś kóleczko ;o)

Wytrzymałeś do samego końca lecz mimo ogromnego zmęczenia i nadmiaru wrażeń nie mogłes spać pół nocy !!!  Nie byłeś Kochanie marudny więc stwierdziłam,że to ta magia cyrku nie może Cię opuścić i nie pozwala Ci spokojnie zasnąć - ale teraz odsypiasz wszystko spokojnie ;o)

A tak w życiu codziennym Sloneczko to powiem Ci ,że masz juz 12 ząbkow i wypatrujemy kolejnych ;o) Biegasz jak szalony i wózek traktujesz jak wroga....oj naprawdę go nie znozisz ;o)  Kiedy zdarza sie sytuacja,że musisz do niego wsiąść  to tak strasznie krzyczysz i miotasz się,że ludzie aż za nami oglądaja się i kiwają glowami...masakra- a ja przeciez nic złego Ci Rybko nie robie ;o)

Pokochałeś tanczyć Ty mój mały Tancerzyku ;o) Jak tylko usłyszysz muzykę odrazu na nic nie patrząc zaczynasz swój spektakl- no i muszę Ci powiedzieć,że jesteś fantastyczny ;oD 

Na tym będę musiała skonczyć Syneczku ale postaram się wkrótce znowu napisać kilka slow ;o) 

                                                               kocham Cie bardzoooo....

v                                                                                                             mama <3