Moje życie to jedna wielka niewiadoma.Dziś jest tak,jutro zmiana o 180 stopni.Jak każdy mam problemy,z którymi umiem sobie poradzić.Choć czasem jest bardzo ciężko,czasem popłaczę,wyżalę się.Ale są dni,że mogę góry przenosić,gdy widzę radość na oczach moich dzieci ,czy jak widzę,gdy bliscy pomogą wtedy ,gdy tej pomocy potrzebuje.Czasem sami wyczytają to z moich oczu,nie prosząc ich o to.

Utworzono: 2010-10-03

Refleksje-szkoła,wf i dzieci...

Tak, szkoła,wf i dzieci? Co ma jedno z drugim wspólnego?Ma ,i to duzo.Przynajmniej dla mnie.

Otóż miałam dzisiaj sen.I sen ,który często do mnie wraca-szkoła.Śnię,że jestem w szkole,na lekcjach.Te lekcje są dziwaczne,jakoś tak niepukładane,nauczyciele jacyś obcy.Wszystko dziwne.Ale często w tych snach błądzę po szkole.I tak było dzisiaj-błądziłam po szkole,szukałam klasy-nie mogłam znaleźć.Nie wiedziałam w której sali mam mieć akurat lekcje,więc opuszczałam kolejne lekcje.Po kilku minutach zdawałam sobie sprawę ,że ja do tej lekcji jestem nieprzygotowana,nie uzupełniony zeszyt,nieodrobione lekcje,takie tam rzeczy typowe dla uczniaka.Strach w każdym śnie mnie nie opuszczał.Fakt ,że lubiłam swoją szkołę.Ale nienawidziłam wfu.Przedmiot,który większość dziece chyba lubi. A ja-nie! nienawidziłam,ale to pewnie przez nauczyciela,którego nienawidziłam,był zawsze szorstki dla mnie i niesprawiedliwy (w liceum,bo w podstawówce jeszcze w miarę),do tego facet.

 Nic to.W każdym razie lekja wychowania fizycznego była dla mnie katorgą.Od zawsze się na nich męczyłamprzeżywałam katusze,na biegach zaraz zadyszka,ledwo przebiegałam jedno okrążenie i to zawsze w dali za resztą klasy.Okropność.I jak to dobrze ,że te lekcje już się skończyły (aczkolwiek czasem trzeba przebiec,żeby np zdążyć na autobus,różnie to bywa,ale to co innego ).

Wspominam ten wf,bo właśnie dziś w śnie miałam lekcje wf.I to taką,co ja lubię.Taką -na siedząco.Nie biegająco,nie ćwicząco,po prostu sobie siedziałam,i ...rozmawiałam z nauczycielką ,która była w ciąży.I to mi tak utkwiło w pamięci.

Bo teraz-jak patrzę lata wstecz i wspominam te dni szkoły i ten wf,cieszę się,że to się skończyło.Ale nigdy nie zapomnę,gdy sobie myślałam na temat ...porodów. Skoro byłam cienka na WF,to jak ja urodzę dziecko? Nie wspominając kilku porodów?Bałam się okropnie.Myśli miałam wręcz tragiczne,że sobie nie poradzę,że nie urodzę i będą musieli mnie ciąć,że dziecko sie udusi.Zawsze wyobrażałam sobie,że skoro nie miałam sił (dosłownie) ćwiczyć w szkole,to nie przeżyję porodów.

Życie jednak pokazało,że nie jest tak źle.Urodziłam dzieci,i to trójkę,co dla mnie było wysiłkiem,ale niczym w porównaniu do tych wysiłków na lekcjach wfu!I Przecież zawsze byłam wysoka i wręcz chuda (170 cm,niecałe 50 kg wagi) ,w biodrach cienka,strach przed rozerwaniem itd itp.Ale jednak! Niepotrzebnie się martwiłam.DAŁAM RADĘ! Znaczy to ,że jak ktoś nie daje rady na lekcjach WF,to nie znaczy ,że będzie miał bardzo ciężkie porody.Albo na odwrót.Nigdy więc nie byłam wysportowana.Tylko w pamięci pozostaje ten nieszczęsny WF- a te refleksje są dzieki temu snowi,bo pojawiła sie lekcja z panią w ciąży.A to chyba coś znaczy? stąd moje przemyślenia i wspomnienia...

Komentarze

  • laska | 03-10-2010 23:12:26 | zgłoś naruszenie

    Oj dobrze, że mi się szkoła nie śni;)
    Jednak pomimo tego, ja lekcje wf-u wspominam dość miło, ale biegania na czas też nie nawidziłam, bo byłam z tyłu!!

Jeśli chcesz dodać komentarz musisz się zalogować.

Mama trójki dzieci-dwójki w wieku szkolnym,trzecie najmłodsze rozpieszczane przez wszystkich; Obecnie pracuję zawodowo po urlopie wychowawczym.
Kwiecień 2024
PN WT ŚR CZ PT SO ND
01 02 03 04 05 06 07
08 09 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30          

Co sądzisz o tym, by każda kobieta mogła zażądać porodu w drodze cesarskiego cięcia?



Zobacz wyniki ankiety, skomentuj