Utworzono: 2010-07-29
I nasza mała niespodzianka...-Kacperek
A jak to było z Kacperkiem? No właśnie. W tej opowieści troszkę się pośmiejemy.Jest tu bardzo dużo zbiegów okoliczności,które złożyły się na pojawienie naszego najmłodszego bobaska-Kacperka.
Minęło 10 lat.Łukasz i Ewa podrośli,każde chodziło w swoją stronę.Łukasz z kolegami,Ewa z koleżankami.Jak to przystało na nastolatków-mieli już wydeptane swoje ścieżki.Często w domu ich nie było,a jak byli -to ktoś był u nich.I tak zaczęliśmy się po trosze ...nudzić.Ale nie pod kątem ,że nie mieliśmy co robić-tylko brakowało nam takiego tulenia.Niby Ewa jak to dziewczynka robi to,uwielbia,ale wiadomo...
I tak któregoś dnia... na jesieni 2008r. (pażdziernik/listopad )
zaczęliśmy myśleć o trzecim dziecku.Tak jakoś.Odważyliśmy się przyznać sami do siebie i do siebie nawzajem,że można by było pomyśleć,że brakuje nam takiego maleństwa, że przydałoby się…Ale… No właśnie, nasze choróbska nie dawały nam zapomnieć,że nie byłoby łatwo nam teraz, dlatego rozmyślaliśmy nad tym ,ale tak na wyrost- może za 3, 4 lata.Jak dzieci będą starsze i mądrzejsze,jak mąż się wykuruje i pójdzie do pracy.Jak będzie więcej kasy, itd. itp..Plan więc odłożony.Na pewno nie teraz .Na pewno nie już.
styczeń 2009r
Któregoś dnia koleżanka w pracy, świeża mężatka zagadnęła mnie,czy nie myślę o kolejnym dziecku. Prawie ją wyśmiałam. -No coś ty,wiesz ,że chorujemy z Jackiem oboje,przy jego chorobie to nie wiem czy by było wskazane, znasz przecież naszą sytuacje..-odpowiedziałam -No tak,znam. -No ale może ty by byś pomyślała, w końcu jesteście kilka miesięcy po ślubie..-zapytałam ją -Ja?Nie, raczej nie. W czerwcu piszę pracę ,kończę studia, nie dałabym rady… -Ale wiesz, jak ty będziesz w ciąży to zaraz ja po tobie pewnie…-dodała na koniec. I te słowa wspominamy do dziś.
Luty 2009r
mąż wylądował w szpitalu na obserwacji kilkudniowej.Jeździłam do niego,do Warszawy ,jakieś 70 km od nas, pokonując dodatkowo ok.2 km pieszo odcinek drogi z Ochoty do szpitala. Do tego w domu dzieci, wszystkiego trzeba było dopilnować,lekcji,domu. Zmęczenie dało mi się we znaki. Gdy wrócił pomyślałam ,że można by sprzedać na allegro łóżeczko po dzieciach,to dla niemowląt.Mąż ściągnął je ze strychu, umyliśmy,porobiłam fotki,wystawiłam na allegro. Byli chętni ,owszem. Ale bez skutku.A to cena za wysoka, a to by chcieli by przywieżć im na miejsce,albo wysłać kurierem.A ja chciałam by odebrać osobiście. Rezultat-łóżeczko zostało. Pamiętam jeszcze jak łóżeczko stało u dzieci w pokoju,pod koniec lutego przyjechał mój tata : -czyżby kolejny wnuk się szykował?-zapytał. -Oczywiście ,że nie-zaprzeczyłam. No cóż. Nie szykował się .Przynajmniej ja jeszcze o niczym nie wiedziałam.
Dzieciaki od jakiegoś czasu cały czas podchodzili nas,że chcieliby rodzeństwo.I to nie było czcze gadanie. Widać po nich było,że naprawdę chcą.Truli nam głowę od wakacji bodajże,ale w owym czasie ich prośby nasilały się.Oczywiście nie myśleliśmy o tym teraz, i oni wiedzieli o tym.Ale w ich oczach było coś ,co można było nazwać “prośbą “, tym,bardziej ,że jak to Łukasz cały czas powtarzał: -no co,jak się Michał urodził to jego siostry też już były takie duże jak my.To dlaczego my nie moglibyśmy mieć też rodzeństwa? Istotnie.Powody były.Znaliśmy je i tłumaczyliśmy im.Niby wiedzieli,rozumieli. Jednak życie lubi robić niespodzianki. Minęło bowiem kilka dni, a u mnie było…brak okresu.Mijały kolejne dni,dalej brak.
Marzec 2009r. Nawet przez myśl mi nie przemknęło,że mogłam być w ciąży.Zwaliłam to na zmęczenie,gdy biegałam do męża do szpitala.I cały czas w to wierzyłam.Niestety, nadszedł moment ,że musiałam sprawdzić.Kupiłam test ciążowy,6 marca zrobiłam go i… Byłam w szoku. JESTEM W CIĄŻY!!!Ludzie!!! Mężowi pokazałam test, to nie uwierzył.Jakoś tak, nie dotarło do niego. Do mnie też. Zanim pojechałam do pracy wysłałam smsa do mamy,bo była bardzo ciekawa. Kolejny szok. Szok przeżył tata i cała moja rodzinka.Co poniektórzy-myśleli ,że prędzej u brata będzie drugie dziecko,niż u mnie trzecie.Szok przeżyły dziewczyny z pracy. Tylko moje dzieci na wieść o nowinie krzyknęli wspólnie :HURRRRRRA!!!!Powiedziałam im wcześniej,już 11 marca ,niż nastąpiła wizyta u gin.Ale oni się domyślali.Zwłaszcza Ewa.Co jakiś czas czytała moją książkę o dzieciach,a widziała ,że mamy jakiś poważny problem,no i chyba wyczuła moje objawy ciążowe.Oczywiście już dwa dni potem były wybrane imiona dla maleństwa:dla dziewczynki Julia,dla chłopca Kacper.Czyje to były pomysły?oczywiście starszych dzieci.Nam pozostało tylko zaakceptować.
Oczywiście teraz trzeba było znależć ginekologa.No i wreszcie znalazłam
19 marca pierwsza wizyta u pani doktor. Ciąża potwierdzona.Na drugi dzień poszłam z tą informacją do szefa.Bałam się i to bardzo.Na szczeście szef okazał wyrozumialosc,nawet się cieszył./rok wcześniej został sam tatusiem/.Oczywiście powiadomiłam od razu resztę kancelarii.Jak pisałam wcześniej:przeżyły szok.
No cóż. Minęło 9 miesięcy, można by powiedzieć ,ciąża była książkowa.Normalne dolegliwości,które jednak warto było przejsć by po kilku miesiącach przytulić do swego serduszka maleństwo. Obyło się bez żadnych problemów,prosiłam tylko panią doktor o dokładne sprawdzenie nerek synka zważywszy na poprzednie problemy u Łukasza.Na szczęście nie było.
9 listopada 2009r o 17.00 urodził się Kacperek.Nasze najsłoneczniejsze słoneczko.Oczywiście kochamy całą trójkę jednakowo.Starsze dzieci za nim przepadają.Oboje po powrocie ze szkoły pierwsze kroki idą do niego ,by się z nim przywitać. Co jakiś czas któreś podejdzie, pogłaszcze po główce, pocałuje,przytuli.Ewa pomaga mi w przewijaniu i codziennych obowiązkach, oczywiście nie zapominając o szkole.Łukasz też jest widać zachwycony-co jakiś czas pyta czy może wziąć Kacperka na spacer.
Mąż -dopiero po jakimś czasie do niego dotało,że po raz trzeci zostanie tatusiem.Teraz-tatuś pełną parą.Wychodzi z nim na spacery,przebierze,zostanie gdy ja muszę jechać do Mińska. Zakochany po prostu.
Są wakacje-dzieci wyjechały,co prawda już w sobotę wracają,ale przez te 3 tygodnie mieliśmy przy sobie Kacperka-który można powiedzieć "zapełnia" tą ich nieobecność.Ale jak wrócą-będę znów miała całą trójkę przy sobie.Bardzo kochaną trójkę (tak nawiasem:zawsze marzyłam o trójce dzieci).
Jak więc widać wyszła nam nasza mała niespodzianka. Planowana za 3-4 lata, wyszła ,ale po 3-4 miesiącach. Łóżeczko-w planach u Góry było-nie sprzedawać ,bo się przyda wam jeszcze.A koleżanka z pracy? No cóż…Dwa miesiące po mnie okazało się,że … ona też jest w ciąży.W styczniu 2010 urodziła synka.Też jest na ebobasie-nie będę pokazywać palcem-może sama się ujawni?
Dzieciom-nieświadomie spełniliśmy prośbę. Widać,że Góra tak chciała, a my teraz wszyscy cieszymy się,że wyszło jak wyszło-bo tak naprawdę,nie chce mi się wierzyć, że tak świadomie podjęlibyśmy tak ważną decyzję. Czasem więc takie niespodzianki są najlepsze…Ciężko nam jest ,bo mąż na rencie i nie pracuje ,ja na wychowawczym,teraz czas przygotowań do szkoły.Ale co tam: tam gdzie dzieci i miłość,wszystkie problemy da się przezwyciężyć...
Listopad 2024 | ||||||
PN | WT | ŚR | CZ | PT | SO | ND |
01 | 02 | 03 | ||||
04 | 05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 |
11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 |
18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 |
25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 |
Co sądzisz o tym, by każda kobieta mogła zażądać porodu w drodze cesarskiego cięcia?
Zobacz wyniki ankiety, skomentuj
Ulubione spodnie dzieci? Wiadomo, że dresy! Dzieci mają tu upodobania zbieżne z...
laska | 26-08-2010 23:57:57 | zgłoś naruszenie
dorota74 | 27-08-2010 13:29:52 | zgłoś naruszenie