Brat się pochorował i tak kaszlał, smarkał, że i mnie się udzieliło. Mam kaszelek, w nosku mi gra i śwista... średnio fajnie, ale daję radę, jestem dzielna!!! Szkoda tylko, że te lekarstwa takie niedobre, że Frida taka okropna!!!

I z tej okazji w końcu nie siedziałam w domu! O!
Najpierw byliśmy w kościele. Tymek hasał z dziećmi i bawił się zabawkami, które są tam naszykowane dla takich maluchów, a ja drzemałam cały czas!
A potem pojechaliśmy do babci i... w sumie też siedziałam w domu, tyle że innym. Jednak nie tylko, bo na chustowy spacer z mamą poszłam po lesie i trochę na podwórku w foteliku się pobyczyłam jak mama huśtała się.
A poniedziałek domowy tylko, bo Tymo podłapał infekcję jakąś.. zaraz pewno i ja przejmę - i to by było z tyle z przyjemności spacerowych u babci ... ech...

Byłam dziś z mamą w przychodni. Pogadali do mnie, pooglądali, pochwalili, pouśmiechali się a potem... hyc i coś mnie zabolało w lewe udo!!! I jak tu dogadać się z dorosłymi!?? Podstępem mnie wzięli!

Tak! Wszyscy do mnie mówią, uśmiechają się serdecznie to i ja tak chcę!!! Uśmiecham się do nich i też chcę coś powiedzieć, ale na razie tylko takie gardłowe uśmiechnięte yyyyy mi wychodzi. No nic... mama mówi, że się nauczę :)

Właściwie nie wiem od kiedy, ale reaguję na dźwięki!! Chyba jeszcze jak siedziałam w brzuszku mamy nauczyłam się słuchać dźwięków i teraz słucham.... ale też inni widzą, że słyszę.