Utworzono: 2012-12-17
Mój poród
W nocy z 25/26 października dostałam silnych ale nieregularnych skurczy, gdy wstałam zauważyłam że odpadł mi krwisty czop. Koło 12 dostałam skurczy co 6-7 minut lecz zamiast skracać się odstęp między nimi zaczął się wydłużać i były co 7,8,9 i tak do co 15 min. Ok 13 zadzwoniłam do A szczęśliwy przyjechał po kilu minutach. Po 15 ponownie miałam skurcze co 6-7 minut lecz tym razem były dłuższe i zdecydowanie silniejsze niż poprzednie. Poszłam się więc wykąpać a następnie położyłam się przed tv żeby czas szybciej zleciał. O 18 skurcze były co 5 minut zjadłam i pojechaliśmy do szpitala. Dopiero o 20 mnie przyjęli i zabrali na badania, przychodzi gina, wchodzę na samolot sprawdza i okazuje się że mam 3cm rozwarcia, o 20.35 podłączają mnie pod ktg wskazuje skurcze 60% następnie idziemy na usg. Kładą mnie na patologii ciąży. Po 22 ból był o wiele bardziej silniejszy bo doszły z krzyża. Dostałam domięśniowo papaverynę na złagodzenie szyjki a żeby było weselej to i lewatywę. Po północy skurcze co 2-3 minuty, kolejne ktg skurcze dalej 60% a mną z bólu aż telepie jakbym padaczki dostała, sprawdzają szyjkę 3-4 cm rozwarcia "zapraszamy na trakt porodowy" usłyszałam. Jak idziemy to idziemy. Zachodzę, podłączają mnie i dostaję oxy i lignocainę. Pół godziny później szok szyjka 7-8 cm, położna przebija pęcherz płodowy, karze wstawać i się bujać aby mały szybciej zszedł. Bujam się bujam po 2 godzinach nie daję rady kładę się, badają a synek jak był tak jest wysoko a ja dostałam partych. Ze zmęczenia zaczęłam zasypiać ale skurcze nie pozwoliły zasnąć. Słyszę przyj tak więc staram się jak mogę ale nie idzie, „zmiana pozycji”. Wykończona kładę się na ten bok położna zabrania parcia a organizm jak na złość robi na odwrót. 3 skurcze a Marcelek prawie z nami. Przekładam się na plecy zaczynam przeć i czuję straszny ból jakby ktoś mnie ciął tępym nożem… Jedno parcie i kładą mi go ba brzuchu, słyszę pierwszy krzyk i czuję ulgę. Zszywania prawie nie czułam trwało to niecałe 5 minut bo miałam tylko 2 szwy;)
Byłam i jestem z siebie dumna bo bez żadnego znieczulenia urodziłam mojego synusia. Kocham go nad życie;*
I tak przyszedł na świat Marcelek o 3:07 26.10.2012r z wagą 3450g i 58cm
ok 4 godzin po porodzie
Marcelek.jpg
Listopad 2024 | ||||||
PN | WT | ŚR | CZ | PT | SO | ND |
01 | 02 | 03 | ||||
04 | 05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 |
11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 |
18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 |
25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 |
-
Urodziny: 26.10.2012
Imieniny: 26.11
Co sądzisz o tym, by każda kobieta mogła zażądać porodu w drodze cesarskiego cięcia?
Zobacz wyniki ankiety, skomentuj
Ulubione spodnie dzieci? Wiadomo, że dresy! Dzieci mają tu upodobania zbieżne z...
asia1208 | 17-12-2012 11:52:15 | zgłoś naruszenie
dałaś radę i to jest najważniejsze !
Marcelek ma dzielną mamusię :-) :*
anulla1993 | 17-12-2012 12:20:00 | zgłoś naruszenie
Fakt było ciężko nawet bardzo bo u mnie w szpitalu nie ma znieczulenia;(
Ale było warto, teraz jak sobie przypominam to nawet tego bólu nie pamiętam. Gdy byłam w szpitalu to zapisałam to w zeszycie i teraz przepisałam bo byłam w zbyt dużym szoku żeby wszystko spamiętać, do tego często odpływałam ze zmęczenia i pamiętam tylko jak przez mgłę...
Część rzeczy przypomniałam sobie dopiero po kilku dniach i dopisywałam...