Jest piątek, 18 grudnia 2009r. ,a ja dopiero zaczęłam pisać swojego bloga,ale to nic, jeszcze będzie dużo okazji by postukać w klawiaturę mojego netbooka:)

...ale ja nie myślałam pisac o zwlekaniu...wlasnie jestem w 35tyg.ciąży, na 80% mam urodzić chłopczyka,ale będzie co będzie byle zdrowe:)chociaż zawsze marzyłam, żeby mieć synka:)

Maluszek bardzo już kopie, z resztą od 20tyg.zaczął swoje tupanie, na początku niewielkie a teraz już nieźle czasem zaboli;)

Dzisiaj miałam wizytę u mojej lekarki, wyniki z morfologi i inne mam dobre, to były moje ostatnie badania tego typu w ciąży i dobrze bo picie rozcieńczonej glukozy było okropne...

Pozatym czuje się dość dobrze,tylko czasem tchu mi brak, wszystko boli i uciska;)Brzuszek jest już calkiem duży i nie idzie czasem zasnąć, ale jakoś sobie radzę...

Najgorsze to są codzienne porządki np. zmywanie naczyń nigdy tego nie lubiłam, a teraz w szczególności mnie to męczy, ale jakoś się mobilizuje, gdy sobie przypomnę minę męża jak nie jest posprzątane...

Mój mąż ma na imię Tomek. Znamy się ponad dwa lata, a małzeństwem jesteśmy od sierpnia tego roku:) Pomimo,ze czasem się o coś pokłócimy to bardzo się kochamy. Zazwyczaj jesli już to przeważnie są to błahe rzeczy i do pół godziny rozładowujemy atmosferę uśmiechem.

Ano własnie jest 17.30, więc  zwiewam zmywać,bo Tomi przychodzi koło 19 z pracy, muszę się jakoś wyrobić...a tak między nami kobietami teraz nieraz to zlewam i nie zmywam codziennie trzeba odpoczywać przecież ....przede mną poród...boję się trochę. Trzymajcie się ciepło;)