Z racji tego, iż dopadł nas ostatnio paskudny wirus jelitowy, dopiero dziś znalazłam trochę czasu i siły, by napisać co nieco o naszym testowaniu.
A Atoperal Baby jest z nami już prawie tydzień.
Początkowo testerką miała zostać czteroletnia Ania, która ciągle boryka się z suchą i szorstką skórą. Jednakże w ostatni poniedziałek wybrałam się z 17-miesięczną Zosią do lekarza z powodu dziwnego katarku, który dokuczał jej od jakiegoś czasu. Okazało się, iż ma on podłoże alergiczne, podobnie jak i suchość skóry Zosi. Obok lekarstw doustnych i donosowych, otrzymałam więc listę specyfików, z których miałam coś wybrać do smarowania ciałka. Na liście tej znalazł się również Atoperal, stąd gdy po powrocie do domu znalazłam paczuszkę z nim właśnie, moja radość była wielka. Od razu też zabrałyśmy się do testowania. Tak to zamiast Ani, testerką została Zosia (choć Ania oczywiście regularnie podkrada sobie Atoperal, mimo, iż ma swoją maść wtaminową;-)
W paczuszce, prócz emulsji do ciała oraz emulsji do kąpieli, znalazła się również ankieta, mająca ułatwić końcową ocenę stanu skóry dziecka. Muszę przyznać, iż uświadomiła mi ona coś, czego wcześniej w ogóle nie wiązałam z problemami skórnymi. Otóż Zosia od jakiegoś czasu budziła się w nocy dużo częściej, niż zwykle, a ja nie bardzo wiedziałam, z jakiego powodu. Od kilku dni problem ten jednak zniknął, i teraz już wiem, że miało to prawdopodobnie związek ze stanem jej skóry - niemal natychmiast po rozpoczęciu stosowania emulsji Atoperal Baby, dziecko śpi o wiele spokojniej, a skóra nie jest już tak szorstka, jak wcześniej.
Jestem więc niezmiernie wdzięczna za możliwość testowania produktów Atoperal Baby, gdyż już teraz, zaledwie po tygodniu ich stosowania, widzę wyraźne, pozytywne efekty.