Muszę się pochwalić że moje małe słoneczko już od pięci dni nie je cycusia. I dopiero dzisiaj wróciła do swojego rytmu dnia, tzn. że pogodziła się w końcu ze zmianą. Nie było łatwo, bo przez 20 miesięcy piła moje mleczko, a cycusia traktowała jak pocieszyciela, przyjaciela, wręcz jak narkotyk. I nie przeszkadzało mi samo karmienie gdyby nie fakt, że mała tak się wycwaniła że jak chciała jeść, a nawet pić to od razu podlatywała do mnie i rozbierała mnie żeby skonsumować mleczko. Nie chciała nic jeść, a pic ewentualnie tylko colę. Nie mogłam jej na to pozwaolić i stoczyłam walkę, którą wygrałam :) Teraz mała zasypia sama w swoim łóżku i nie budzi się do jedzenia. Nie raz muszę ją jeszcze przytulać jak się wybudzi w nocy. Teraz ja muszę sie pozbyć mleczka bo robią mi się zatory. Czytałam żeby pic szałwię, nawet sobie zakupiłam, ale zaczynam się zastanawiać nad wizytą u ginekologa i ewentualnie tabletkach. Na razie zobaczymy co przyniosą najbliższe dni...