Utworzono: 2011-02-18

Już nie trójeczka...

Jest piątkowy wieczór 11-lutego-2011 rok. Moja mała córeczka Nati już smacznie śpi w swoim łóżeczka, mężuś w pracy, a ja krzątam się po domu, by doprowadzic go do stanu używalności. Posprzątane ;)

We wtorek kupiłam leki i teraz niecierpliwością czekam na @, by w końcu móc przygotowywać organizm do wymarzonej drugiej ciąży. Dlaczego jak człowiek tak bardzo czeka, to cykl jest taki długi. Już 44 dzień.

A może test?? Ostatni robiłam 2 lutego i pokazała się jedna, gruba, brzydka kreska. Boję się rozczarowania...

Zdecydowałam się jednak, a co mi tak. I znowu jedna kreska. Nie zdążam jednak wyrzucić, bo Nati budzi się i popłakuje. Biegnę ja przytulić, moja malutką 14 miesięczną córeczkę. Usnęła. Uśmiecha się przez sen. Skarbuś mój mały.

Idę wyrzucić, ale na teście pojawiła się druga kreseczka. Taka jasna ale jest.

Płaczę , płacze jak głupia. Ze szczęścia, że się udało, ze strachu że to już. Mężuś wraca późno ale poczekam, bo to przecież nasz współny mały cud.  

test.jpg

Komentarze

Jeśli chcesz dodać komentarz musisz się zalogować.

Kwiecień 2025
PN WT ŚR CZ PT SO ND
  01 02 03 04 05 06
07 08 09 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30        

Co sądzisz o tym, by każda kobieta mogła zażądać porodu w drodze cesarskiego cięcia?



Zobacz wyniki ankiety, skomentuj