Pierwsze wakacje Natalki trwają! Jesteśmy w Kołobrzegu już ponad tydzień. I co? I jest fantastycznie! Tyle obaw, strachu jak to będzie z małą, niepozorną istotką naszą Natalką? Czy nasze 9 miesięczne maleństwo pozowli nam odpocząć? Czy wakacje z małym dzieckiem mają wogóle sens? Odpowiadam TAK! TAK! TAK!

Został nam jeszcze niecały tydzień wspaniałych chwil z córeczką i aż mi się smutno robi jak pomyślę, że już w następnym poniedziałek znowu zacznie się ta moja szara rzeczywistość ... Pobudka 5:00 rano, szybki prysznic, makijaż, biegiem do garderoby, jakiś rzut okiem przez okno w celu zapoznania się z poranna aurą, ubieranie, kuchnia, łyk wody, kęs kromki, mleczko dla Natalki i do mojej córeczki. I codziennie to samo około 6:00 rano, wchodzę do Natuśki, delikatnie, powolutku pół szeptem budzę ją słowami "Dzień dobry, Natalko" podnoszę rolety i zaglądam w łóżeczko, jak moja córunia otwiera oczka, wyciąga się i uśmiecha ... oj mówię Wam niezapomniana chwila ...

I póżniej niestety, szybciutko rozbieram ze śpioszków moja kryszynkę, całuję w stopulunki, bzyczę jej w goły brzuszek, przemywam buzię, nakładam pampersioka, ubieram w świeży ciuszek i idziemy na śniadanko. Natalka zjada chętnie mleczko, bez żadnych problemow i marudzenia .. póżniej wychodzimy, wisadamy do autka i jedziemy do żłobka ... tak niestety ja pracuję i mam wyrzuty sumienia, każdego dnia ... a Natalka jest z obcymi paniami, nie z Mamusią ... 

O 7:00 rano muszę być w pracy ... nie ma dnia, żebym nie płakala, nie ma chwili rozłąki, żebym nie myślala o mojej malej kruszynce, która może mnie potrzebować, a mnie nie będzie ... no ale takie jest życie JESTEM MAMĄ NA OBCASACH, kobietą z krwi i kości, pracowałam zanim byla Natalka, pracować będę jeszcze długo i Mamusią też już zawsze będę. Takie jest życie pofyrtane, jest czas na wszystko ... przy najmniej staram się, żeby był ....