Miałam dzisiaj dziwne zdarzenie:) Nadi usneła ok 8.30 wiec zostawiłam ją pod opieką siostry która przyjechała do swojej chrześnicy:) Zeszłam do sklepiku w szpitalu no i jakiś meżczyzna patrzył na mnie ,,zalotnym,, wzorkiem xD myślałam że sie pomyliłam i podeszłam do kasy <bułke kupowałam na śniadanie> Podszedł do mnie i zapytał:

- Czy jest Pani wolna??

- Jeśli chodzi o to czy mam kogoś to nie<co go obchodzi czy jestem po czy przed rozwodem??>

A jeśli chodzi Panu o to czy mam dziecko....<też była taka możliwość> to mam trojaczki:) xD Jak tylko usłyszał słowo ,,trojaczki" to u szczena do kolan opadła...xD Odeszłam od kasy..weszłam na oddział i potem tak sie śmiałam z tego kolesia xD bo zrozumiałam że zaskoczyło go że taka młoda kobieta<19-20 lat> może mieć dzieci a tym bardziej trojaczki hhaha;p

 

Nadi sie obudziła cała rozpromieniona:) Uśmiechneła sie do kilku osób a do mamy to już szczególnie:) Czyli moge ten dzień nazwać....Dniem cudu;) Bo moja Nadi była naprawde ciężko chora...:) Ale ciesze się że już o wszystkim:)

nawet jeszcze wyższą...ale juz sie lepiej czuje:) dzis goraczka spadła mi do 37,9:)

Moja Nadi nie je prawie wcale...a jak zje juz wiecej to zaraz wymiotuje i ta gorczka...;( dzisiaj dostała gorączki ok 39.4 to ja zawiozłam do szpitala zanim ją przyjeli na oddział troche to trwało. Robią jej cały czas badania,zbijają gorączke...tak sie niunia odwodniła że jej kroplówke musieli podłączyć;(((( martwie sie o nią;(((

Mama sie strasznie o mnie boi...jeszcze troche mi spadnie waga a moge odejść z tego świata:(((((( Tak pan doktor powiedział;(((((

Zdrobiłam sobie zdjęcie z Kasią Ale nie miała coś humorku..może dalej ją męczy ta choroba...;** Moje kochen kruszynki męczy choroba od tyg..ale mam nadzieje że za 2 dni wrócimy do domku...Tatuś sie wyprowadził...wieć mamusia sama dzieciaczki wychowuje...;/ Dajemy rade;*

Strasznie mało jem...Mama sie niepokoi;(

Mój Synek szybko rośnie;) Aż miło patrzeć;***

Mama jest ze mnie dumna;***

No i leżymy w szpitalu..najwidoczniej tak musiało być...;/ Nie powiem że jestem zachwycona ale moje maluszko jak widze są bardzo ozywione w czasie pobytu w szpitalu ;) ciągle sie rozglądają,gawożą próbują sie przekrecić na brzusio aby lepiej wszystko i wszystkich widzieć ale coś im nie wychodzi xD hehe to jest zabawna scena ;) Pielegniarki sa bardzo miłe,lekarze również ;) maluszki czują sie znacznie lepiej ;) Odzyskują humorek;) usmiechają sie i śmieją w głos ;) Teraz tak sobie mysle że nie wiem co ja bym bez tej mojej trójeczki kochanej zrobiła;** One wypełniają mi życie;) Dzięki nim jestem szczęśliwa:)