Ahh.... Przyzwyczaiłam się już do wielu rzeczy, np. do nocnego wstawania itd ale nie przyzwyczaiłam się do końca do wczesnych pobudek Marcelka, kiedy to on ma wielką ochotę na różnego rodzaju aktywności... dzisiaj zaczęło się o 5 rano :). Na początku usłyszałam że sam sobie ślicznie gaworzy w łóżeczku, ale kiedy już zaczął "krzyczeć" na misie, wiedziałam że muszę wstać :). Jego uśmiech wtedy jest bezcenny gdy mnie widzi. Już wie że jestem w pobliżu i zacznie się przewijanie, śpiewanie, śmianie, i rozmawianie. Bo mojej rozmowy już nie można nazwać monologiem :D. Gaworzy jakbyśmy prowadzili super ciekawą konwersację na bardzo ważne tematy :). Wynagradza mi to poranne zmęczenie....chociaż  później Marcuś i tak idzie spać no a ja muszę robić mnóstwo innych rzeczy ;)..

Napisałam pytanie do eksperta. Laura przeczytała, że rozszerzanie diety malucha karmionego piersią powinno zaczynać się od szóstego miesiąca, a te wszystkie dania po czwartym są przeznaczone tylko dla dzieci karmionych butelką....a ja tak chciałam już za pół miesiąca zaczynać wprowadzać mu kaszki....i teraz już nie wiem co zrobić.

Wydłużyły nam się przerwy w nocy:). Marcelem mniej się budzi na karmienie. I na szczęście po każdym takim nocnym karmieniu szybko zasypia. Nie wiem co bym zrobiła, jakby wtedy chciał się "bawić" a ja taka zaspana bałabym się że mi wypadnie z rąk. Początkowo takie obawy miałam...budziłam się od razu gdy usłyszałam płacz bobaska mojego, i jeszcze zaspana chwiejąc się na wszystkie strony nie do końca przytomnie brałam go na ręce. To cud że go nie upuściłam albo coś w tym stylu... Teraz już tak nie mam, staram się mieć przy łóżku wodę mineralną żeby w razie czego się napić chłodnej to mnie orzeźwi i mogę spokojnie brać Marcelka na ręce.