Moje życie to jedna wielka niewiadoma.Dziś jest tak,jutro zmiana o 180 stopni.Jak każdy mam problemy,z którymi umiem sobie poradzić.Choć czasem jest bardzo ciężko,czasem popłaczę,wyżalę się.Ale są dni,że mogę góry przenosić,gdy widzę radość na oczach moich dzieci ,czy jak widzę,gdy bliscy pomogą wtedy ,gdy tej pomocy potrzebuje.Czasem sami wyczytają to z moich oczu,nie prosząc ich o to.

Utworzono: 2011-06-12

Wypad na festyn rodzinny 05.06.2011

  Co roku,od 9 lat przy szkole,do której uczęszczają moje dzieci organizowany jest festyn rodzinny.Zresztą -nie tylko przy naszej szkole,bo podejrzewam,że przy części szkół w całej Polsce.Jedne są charytatywne,inne po prostu...Organizowane są na nich występy dzieci-młodzieży szkolnej,kiermasz podręczników (bardzo dobre rozwiązanie,ale dla tych ,którzy mają kasę),sprzedaż napoi,ciast...

I tak było na festynie,na który wybrałam się z dziećmi.Nie jeżdżę co roku,bo mam tam 6 km,ale w tym roku pogoda była piękna,Kacperek jeździ pięknie już w foteliku na rowerze,do tego miała występować córcia ,żal było nie jechać...

    Zrobiłam więc obiad,zjedliśmy,Kacper się wyspał i pojechaliśmy.Wyjechaliśmy o 14,festyn rozpoczynał się o 15.Najpierw jednak wstąpiliśmy do babci ,by zostawić rower,a wziąć wózek-dzień wcześniej Jacek zawiózł go skuterem wieczorem,żebym nie nosiła małego na ręku.Ewa pojechała na festyn z koleżanką samochodem,Łukasz-skuterem (kilka dni wcześniej zdał kartę,a w dniu festynu ją odebrał ).A my -tj ja ,mąż i Kacperek -rowerami.

         Na festynie na pierwszy rzut kupiliśmy podręczniki do 6 klasy dla Ewy,a właściwie część-bo część trzymam po Łukaszu i pasują.Potem spotkaliśmy moją kumpelę Magdę z synkiem tym młodszym.Szukała starszego,on też miał występować.Jak się okazało-ze sporem opóźnieniem.W sumie miało jej nie być,ale coś ją tknęło i przyjechała,i bardzo dobrze ,bo spotkałyśmy i  mogłyśmy spędzić wspólnie czas na pogawędkach,oglądaniu występów.

Były wspaniałe,dzieci zaprezentowały się wspaniale,klasa jej syna zatańczyła fajny kowbojski kawałek.Po nim ona jednak pojechała do domu,mojego męża też już nie było,zostałam więc sama czekając uparcie na występ Ewy.Dzieci jednak miałam przy sobie,Łukasz co jakiś czas przychodził do nas (urzędował z kumplami),Ewa tak samo....Jej występ był dopiero około 19.Ale było warto.Jej grupa zatańczyła sambę.

Oczywiście porobiłam zdjęć,pochodziłam po placu,pokazałam synkowi to i owo.Posłuchałam muzyki,i....byłam cudownie nastawiona do świata.Potrzeba mi było takiego wypadu.Kacper przez cały czas był grzeczny ,uśmiechnięty,nie marudził,a byliśmy tam od 15 do 19,więc to sporo.Wróciłam zadowolona,mimo ,że musiałam tyle czekać.Popatrzyłam na tańce młodzieży,recytacje wierszy,naprawdę było warto.

A pieniądze zebrane z festynu mają być przeznaczone na odnowę pomnika na cmentarzu-pomnika postawionego jakiś czas temu obecnym patronom naszej szkoły.

Komentarze

Jeśli chcesz dodać komentarz musisz się zalogować.

Mama trójki dzieci-dwójki w wieku szkolnym,trzecie najmłodsze rozpieszczane przez wszystkich; Obecnie pracuję zawodowo po urlopie wychowawczym.
Czerwiec 2024
PN WT ŚR CZ PT SO ND
          01 02
03 04 05 06 07 08 09
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30

Co sądzisz o tym, by każda kobieta mogła zażądać porodu w drodze cesarskiego cięcia?



Zobacz wyniki ankiety, skomentuj