Utworzono: 2010-12-05
Tyle się dzieje...
Tyle się dzieje wokół mnie,a ja nie potrafię wszystkiego ogarnąć.Staram się jak mogę.Zbliżają się Mikołajki,zbliżają się Święta,a ja jeszcze w proszku.To pierwsze moje święta,kiedy to mam problem z zakupami.Mam nadzieję,że jeszcze się wszystko ułozy i staniemy na wysokości zadania.Nie chcę tu za bardzo smutować,żeby ktoś nie pomyslał,że za bardzo się nad sobą użalam.Dopóki pracowałam,byl jakiś pieniądz i było ok.Na dzień dzisiejszy jest mi cięzko na sercu,bo wszyscy myślą o Świętach, tylko nie ja.Chociaż mam w życiu pozytywne rzeczy,z których się cieszę i to podnosi jakoś na duchu.
Ostatnio chorowałam na zapalenie płuc.W piątek byłam na kontroli,w płucu czysto,dziś ostatni antybiotyk rano wzięłam,ulżyło.Jeden problem z głowy.Teraz czekam aż pojawi się Św.Mikołaj i spełni nasze marzenia.Marzenia o lepszym jutro.A może rozwiąże problem z pracą?
Mąż zakończył leczenie.Czeka na ostateczne wyniki,do maja.Chciałby podjąć jakąś pracę.Tylko ja mu wszystko blokuję.W pracy u mnie powstała sytuacja,że w każdej chwili mogą zadzwonić i wezwać mnie do pracy.Nie wie kiedy to nastąpi.Może jutro,może za tydzień,może po świętach,a może dopiero w kwietniu.ALe muszę czekać i być przygotowana.Jeśli więc mąż podejmie pracę,a mnie wezwą ,to co wtedy z małym? Nie mam tu nikogo,kto by się nim zajął od rana do tego czasu gdy wracają dzieci starsze ze szkoły.Tak więc ktoś z nas musi się nim zająć.Były takie założenia,że po zakończeniu leczenia,jak tylko dojdzie do siebie to znajdzie jakąś robótkę,by przez zimę jakoś przedrzeć się.Ale nikt nie przewidział "awaryjnej "sytuacji u mnie w pracy...Dlatego wszystko stanęło w miejscu.
Staram się jakoś to wszystko ogarnąć.Ale ostatnie dni były dla mnie jakieś nie do zniesienia,ciezkie,takie depresyjne.Kłótnia z mężem.Wczoraj rano już było trochę lepiej.Z mężem parę spraw sobie wyjaśniliśmy.Dziś stwierdzilismy,że musimy jakoś dać radę.Bo damy radę! Dzięki naszemu małemu brzdącowi,który każdego dnia potrafi swoim uśmiechem nas rozbroić.Dziś mąż powiedział,że nie wyobraża sobie teraz,jakby go nie było.A pamiętam to jego niedowierzanie na wieść o ciąży.No bo nikt się nie spodziewał.Dziś biega taki mały aniołek,przylatuje do każdego i tuli.Łapie za szyję i przytula się do naszych buziek,do każdego po kolei.Nawet do nogi.I jak tu się nie popłakać ze szczęścia? To nas na duchu podnosi,i zaczynamy się pomału uśmiechac.Cieszyć się,że mamy siebie,że jesteśmy zdrowi.Zdrowi w sensie,ze nie leżymy i nie robimy pod siebie,chodzimy,jakoś działamy.No bo w końcu tak naprawdę nie jesteśmy całkiem zdrowi,ale to jest nic w porównaniu do innych rodzin,gdzie są niepełnosprawni członkowie rodzin w pełnym tego słowa znaczeniu.Choćby u mjej teściowej.Nie będę tu się rozpisywać,ale oni-to dopiero mają problem.Nasz problem,to jest nic w porównaniu z nimi.Noa le co zrobić,trzeba żyć dalej i cieszyć się tym,co mamy.
My mamy wiele.Mamy siebie.Mimo,że czasem te dni są szare i smutne,staram się wyłapywać te wesołe chwile.Nie zawsze jednak się udaje.Jutro Mikołajki,a u nas pusto.Dziś jednak z mężem doszlismy do wniosku,ze musimy coś wymyśleć.Starszy syn powiedział,że jemu wystarczy zwykła butelka oranżady.Plus może jakaś czekolada,to już coś.Może i tak się zrobi.A za 3 tygodnie wigilia-dzieci rozumieją problem,więc mam nadzieję,że może jakoś się ułoży do tego czasu.Może do tego czasu ja już wrócę do pracy?
Trzeba mieć nadzieję.Ja mam.
A maluszek tylko nam w tym pomoże.W uśmiechaniu...
Listopad 2024 | ||||||
PN | WT | ŚR | CZ | PT | SO | ND |
01 | 02 | 03 | ||||
04 | 05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 |
11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 |
18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 |
25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 |
Co sądzisz o tym, by każda kobieta mogła zażądać porodu w drodze cesarskiego cięcia?
Zobacz wyniki ankiety, skomentuj
Ulubione spodnie dzieci? Wiadomo, że dresy! Dzieci mają tu upodobania zbieżne z...
laska | 08-12-2010 21:09:22 | zgłoś naruszenie