Moje życie to jedna wielka niewiadoma.Dziś jest tak,jutro zmiana o 180 stopni.Jak każdy mam problemy,z którymi umiem sobie poradzić.Choć czasem jest bardzo ciężko,czasem popłaczę,wyżalę się.Ale są dni,że mogę góry przenosić,gdy widzę radość na oczach moich dzieci ,czy jak widzę,gdy bliscy pomogą wtedy ,gdy tej pomocy potrzebuje.Czasem sami wyczytają to z moich oczu,nie prosząc ich o to.

Utworzono: 2010-10-18

nasze kochane koleje mazowieckie i ZTM ..

Miałam ja wyjazd tydzień temu we wtorek do Warszawy.Razem z córcią,do ortodonty na Nowy Zjazd.W jedna stronę dojazd ok,ale powrót-mieliśmy z przygodami.

Zawsze jedziemy stąd bezpośrednim autobusem do Warszawy do Ronda Wiatraczna,a stamtąd tramwajem 26 na Stare Miasto i potem pieszo w dół do Centrum Stomatologii.Powrót jest zawsze tą samą drogą,tylko oczywiście w odwrotną stronę ( do Mińska,a stamtąd dopiero autobusem do domu,bo bezpośredniego nie ma).Po wyjściu więc z Centrum Stomatologii udałyśmy się na przystanek tramwajowy .Z oddali zobaczyłam,że mamy akurat nasz tramwaj,więc kawałek podbiegłyśmy.Było ok.9.40.Wsiadłyśmy szybko do pojazdu,zajęłyśmy miejsca po skasowaniu biletów oczywiście i ruszył tramwaj.Jakaś babka zapytałą,czy tym tramwajem dojedzie do stadionu,pod teatr powszechny.Nie bardzo sobie kojarzyłam,ale druga kobietka odpowiedziała,że tak i jakoś tak nam ta dyskusja sie zeszła.W jednej chwili tramwaj się zatrzymał i było koniec jazdy.Obejrzeliśmy się,ale teren był jakiś dziwny,znajomy mi ale to nie było Rondo Wiatraczna.Okazało się,ze tramwaj zajechał na ul.Kijowską,po drugiej stronie dworca wschodniego.I tu kończy swój bieg,bo dalej jedzie do zajezdni Praga.No żesz kurczaki,wkurzyliśmy się,bo nie tylko ja byłam zaskoczona całą sytuacją,ale i inni pasażerowie.Dziwne było,bo na tramwaju nigdzie nie widziałąm jakiejś tabliczki ,że zjazd gdzieś indziej,czy że trasa zmieniona.Nic to.

Miałyśmy teraz do wyboru:

łapać pierwszy lepszy pociąg do Mińska

albo

iść na Grochowską,skąd odchodzą tramwaje 26 i dojechać do tego Wiatraczna,a stamtąd już łapać jak zwykłe autobus.

Wybrałyśmy pierwszą opcję,bo nie musiałyśmy iść pieszo tych conajmniej 15 minut,podczas gdy pod nosem stacja PKP,no i taniej-bo trzeba by było kupić kolejne bilety ZTM na tramwaj.

Poszłyśmy więc pośpiesznym krokiem szukać kasy biletowej (na wschodnim są remonty i musiałyśmy znaleźć).Niby te tereny znam,bo właśnie na wschodnim zawsze wysiadaliśmy ,gdy przyjeżdzaliśmy do cioci i wujka,gdy jeszcze mieszkali niedaleko wedla,więc nie byłoby nawet dla mnie problemu dotarcie do tramwaju .Ale teraz w czasie remontu-trochę się pozmieniało,więc...

W każdym razie do kas dotarłyśmy.Z dołu widziałam na peronie na wyświetlaczu,że najbliższy pociąg do Siedlec o 10.07.A więc zaraz,bo była 10. Kupiłam bilet,oczywiście zapytałam w kasie o której pociąg,pani potwierdziła,ze 10.07. No to szybko bach na peron.

Czekamy.

Mija ze 2 -3 minuty,na wyświetlaczu wyświetla się : 10.04-SKM do Sulejówka Miłosna.No i przyjechał pociąg,tyle,że to nie był nasz.Minięło kilkanaście minut,pociągu nie ma.Zeszły ze 3 do wschodniego,a naszego nie ma.Zapytałam się jednego pana,okazało się,że on też czekał na ten pociąg.Po jakimś czasie gdzieś poszedł.JA oczywiście jeszcze zaczepiłam jakieś dwie panie,które zgodnie mówiły,że nie wiedzą dlaczego go nie ma jeszcze.Ale mówiły coś o pociągu do Czeremchy ok.11,że jedzie przez Mińsk.Za jakiś czas przyszedł ten pan,z którym wcześniej rozmawiałyśmy i co się okazło: że w tych dniach pociąg o 10.07 odjeżdżał kilka minut wcześniej: o 9.54!!!!

Ale zaraz miał być ten pociąg do Czeremchy,o 11.02,ale się podstawia przed 11.

Istotnie pociąg przyjechał ok.10.45 i wsiadłyśmy do niego.

Teraz nasuwają mi się pytania:

dlaczego brak jest wiarygodnych informacji dla pasażerów? skoro pociąg odjechał o 9.54,to po jaką ch..ę był wyświetlony,ze jest o 10.07? I czy pani w kasie nie powinna była wiedzieć o tym?

A co do tramwaju-istotnie,jak sprawdziłam w necie-owszem,są tramwaje,które zajeżdżaja na Kijowską,ale ten akurat wg rozkładu nie powinien,przynajmniej nie było przy nim odpowiednich oznaczeń.Było o 9. A myśmy jechały przed 10! Coś mi tu nie gra...Albo ja czytam bez zrozumienia.No cóż.

W każdym razie powrót był z przygodami,ale wróciłyśmy.

I teraz nie dziwię się pasażerom którzy na codzień jeżdżą pociągami ,że się wku...ą na koleje mazowieckie.

No chyba,że ja trafiłam akurat na taki dzień.... :)

Komentarze

  • laska | 19-10-2010 22:37:21 | zgłoś naruszenie

    Fakt, podróż z niezłymi przygodami!!! Od naszej polskiej kolei naprawdę moglibyśmy więcej wymagać. A panie w ksach nie raz i nie dwa potrafią nie podać w ogóle godziny odjazdu czy choćby peronu i tłumaczą się, że od tego jest INFORMACJA!!! I weź tu się nie zdenerwuj jak jeszcze się śpieszysz!

Jeśli chcesz dodać komentarz musisz się zalogować.

Mama trójki dzieci-dwójki w wieku szkolnym,trzecie najmłodsze rozpieszczane przez wszystkich; Obecnie pracuję zawodowo po urlopie wychowawczym.
Lipiec 2024
PN WT ŚR CZ PT SO ND
01 02 03 04 05 06 07
08 09 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31        

Co sądzisz o tym, by każda kobieta mogła zażądać porodu w drodze cesarskiego cięcia?



Zobacz wyniki ankiety, skomentuj