Moje życie to jedna wielka niewiadoma.Dziś jest tak,jutro zmiana o 180 stopni.Jak każdy mam problemy,z którymi umiem sobie poradzić.Choć czasem jest bardzo ciężko,czasem popłaczę,wyżalę się.Ale są dni,że mogę góry przenosić,gdy widzę radość na oczach moich dzieci ,czy jak widzę,gdy bliscy pomogą wtedy ,gdy tej pomocy potrzebuje.Czasem sami wyczytają to z moich oczu,nie prosząc ich o to.

Utworzono: 2010-09-02

DEPRECHA

Smutno mi.Znów jestem w dołku.Wczoraj jeszcze jakoś w miarę,a dziś ... znów to samo.Wróciła szara  rzeczywistość.Brak kasy,kłótnie na jej temat.... Boże,kiedy  to się skończy.?Już wczoraj wieczorem dopadła mnie deprecha.Niby  jest Kacper,powinnam się cieszyć.Fakt,jest zdrowy.Ale co  z tego,jak nie ma kasy.Dziś byłam w mieście,wzięłam ostatnie 100 zł z konta,na dodatek okazało się,że zmniejszyli  znów debet o niecałe 100 zł.I co teraz? Jak teraz przeżyć do 20 września? Za co kupić mleko,za co kupić pieluchy,za co żyć? Powinnam się cieszyć.Synek rozwija się prawidłowo,chodzi samodzielnie,mam dach nad głową w porówananiu z powodzianami.Ale co z tego.Nie wiem,skąd brać.Jeszcze PZU w szkole,komitet ,ech....

Życie jest ciężkie.

Komentarze

  • laska | 02-09-2010 14:36:02 | zgłoś naruszenie

    Ja co prawda jeszcze nie mam wydatku na szkołę, ale wiem co to znaczy jak braknie do wypłaty:( Nie wiem czy możesz liczyc na rodzinę w takich chwilach, bo ja czasem ratuję się taką możliwością. Choc potem trzeba oddac, ale jakoś radzic też trzeba sobie. Ach te kochane pieniążki!!!
  • dorota74 | 03-09-2010 10:08:13 | zgłoś naruszenie

    Tak,korzystam z takiej możliwości i to dość często,tylko czasem jest mi głupio.Chociaż wiem,ze rodzice mi nie odmówią.Ale są sytuacje,że zaczynam się krępować,tym bardziej ,że sama wybrałam taką sytuację,bo mogłam po macierzyńskim wrócić do pracy wiedząc ,że mąż na rencie i narazie nie może podjąć pracy.A jednak zdecydowałam się na wychowawczy,a to wiadomo ,że wiąże się z ucięciem dochodów.Zrobiłam to świadomie,bo spodziewałam się tego,ale z drugiej strony nie mogłam inaczej-mąż jest w trakcie leczenia i nie nadawałby się w obecnym stanie na dłuższą metę by zostać z małym na cały dzień.(jest nerwowy,ale to leki).To wszystko się nawarstwia a mnie dopada taka deprecha .Nie potrafię teraz tego wszystkiego przeboleć,tego braku kasy.Zaczyna brakować mi sił i jakiś motywacji.Niby wiem,ale... Chyba rozumiesz?Podejrzewam jednak,że nie obędzie się bez pożyczki od rodziny,już mąż pożyczał od swego brata,a jak się potem odda-abarot będzie to samo.No bo ile może zostać ze świadczeń rodzinnych i niewielkiej renty po opłaceniu rachunków i spłaceniu długów???

Jeśli chcesz dodać komentarz musisz się zalogować.

Mama trójki dzieci-dwójki w wieku szkolnym,trzecie najmłodsze rozpieszczane przez wszystkich; Obecnie pracuję zawodowo po urlopie wychowawczym.
Listopad 2024
PN WT ŚR CZ PT SO ND
        01 02 03
04 05 06 07 08 09 10
11 12 13 14 15 16 17
18 19 20 21 22 23 24
25 26 27 28 29 30  

Co sądzisz o tym, by każda kobieta mogła zażądać porodu w drodze cesarskiego cięcia?



Zobacz wyniki ankiety, skomentuj