Utworzono: 2010-11-29
Co to był za dzień!
To był poniedziałek jak ze znanego filmu. Całą noc sypał śnieg, więc rano okazało się, że moja przyjaciółka nie wstąpi po córkę. „Skrót zasypało-na około nie zdążę”- stwierdziła Gabi i zaczęła marudzić. No jak odprowadzić dziecko, kiedy drugie jeszcze smacznie śpi. Do tego zabrali prąd, bo pewnie coś im już zasypało. Jak zwykle zima ich zaskoczyła. Chcę odpalić kuchenkę-nic. Pędzę po zapałki-nie ma. Wchodzę do kotłowni-zapałki są, ale piec przestał grzać. Oj będzie zimno! Szybko robię płatki, kanapki i herbatkę, cały czas zastanawiając się jak Gabi dostanie się do szkoły. Na szczęście mąż pojawił się jak na zawołanie i Gabi została odwieziona. Odetchnęłam z ulgą i pomyślałam: „ Co za szybki poranek”. Teraz czas na kawę, ale nic z tego, bo stwierdzam, że nie ma wody. O zgrozo-wołam i w tym momencie przypominam sobie, że o 7 rano miałam połknąć antybiotyk. Super, godzina spóźnienia. W końcu popijam Antkowym Kubusiem. Smakuje nieźle. Jest godzina 9-ta, kiedy wraca prąd. Radość-jak się okazuje 5 minutowa i tak co chwila. Jest, nie ma, jest, nie ma. Usiłuję zrobić ksero ważnych dokumentów. Co rusz mi przerywa. Ale „woda wróciła”- daje znać syn, który od rana usiłuje umyć ząbki. Pędzę więc do kuchni-łapię wodę i nastawiam na herbatkę. Nagle słyszę moją drukarkę- prąd wrócił-więc biegnę do góry, zapominając o czajniku. Szybko, byle wydrukować. Kiedy kończę przypominam sobie o nastawionej wodzie. Zbiegam na dół, w połowie schodów już czuję ... czajnik spalony. Wody w nim na pewno już nie ma, a emalia skwierczy, że aż miło. Reakcja błyskawiczna –rękawica, otwarcie okna i czajnik ląduje w miękkim, puszystym śniegu. Skwierczy jeszcze piękniej. Zamykam okno i zaczynam śmiać się z samej siebie. Myślę, że gdyby ktoś mnie nagrał: nagroda główna murowana. Zaczynam przygotowywać obiad i rozumuję, że już nic oryginalnego przytrafić mi się nie może. Wtedy odzywa się telefon i mąż informuje mnie, że z powodu nieszczęsnego prądu praca się przedłuży. No cóż-ubierać dziecko i w śnieżycy pędzić na zakupy czy zostać bez chleba? Pytanie czysto retoryczne! O godzinie 17-stej życie wraca do normy. Wraca prąd, woda i mąż, co najważniejsze. Przestaję biegać do pieca CO. Ale moją radość niweczy stwierdzenie męża, że sąsiad widział mój numer z czajnikiem. Chcę zapaść się pod ziemię. Na koniec mój synek przytula mnie i mówi: Tęskniłem. No nie dziwne. Przecież mama nie miała dla niego dzisiaj zupełnie czasu. Nie powiem, że nie lubię poniedziałków, ale ten zapamiętam na długo.
Listopad 2024 | ||||||
PN | WT | ŚR | CZ | PT | SO | ND |
01 | 02 | 03 | ||||
04 | 05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 |
11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 |
18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 |
25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 |
Co sądzisz o tym, by każda kobieta mogła zażądać porodu w drodze cesarskiego cięcia?
Zobacz wyniki ankiety, skomentuj
Ulubione spodnie dzieci? Wiadomo, że dresy! Dzieci mają tu upodobania zbieżne z...
dorota74 | 30-11-2010 08:27:38 | zgłoś naruszenie
b176210671 | 30-11-2010 09:13:31 | zgłoś naruszenie
dorota74 | 30-11-2010 10:21:02 | zgłoś naruszenie
diogeneska | 30-11-2010 11:59:42 | zgłoś naruszenie
agata19123 | 30-11-2010 12:56:10 | zgłoś naruszenie
edzia23 | 30-11-2010 12:57:20 | zgłoś naruszenie
buziaki ;o*
izka31 | 30-11-2010 12:59:30 | zgłoś naruszenie
Pozdrawiam:)
b176210671 | 30-11-2010 16:52:59 | zgłoś naruszenie
kkarollinaa | 01-12-2010 17:06:56 | zgłoś naruszenie