Jestem dumna z mojej córci ,jest dzielna dziewczynka i zaskakuje mnie kazdego dnia :-)od 2 go do 5 go listopada bylysmy w szpitalu na zabiegu wyciecia migdalka,a termin mielismy dopiero na marca 2015,dla mnie to byl szok,bo moje dziecko sie meczylo,lapalo kazda infekcje,przez potora roku walka z katarem i nie loddychaniem nosem tylko buzia,az w koncu bezdechy nocne,nie przespane noce,az w kocnu co tygodniowe dzwonienie w niedziele do szpitala udalo sie i oplacalo,myslalam ze skonczy sie to tylko na wycieciu,jednak rzeczywistosc byla inna,bo doszlo jeszcze zabieg z podcieciem bocznych migdalko,aby udroznic przewod z drenazem kanalow usznych,tak byl duzy migdal,ale corcia dzielna byla,byla z nia caly czas,zauwazylam ze dzieci to lepiej znosza niz sami dorosli :-) naprawde,dzieci po zabiegu tak sie zachowuja jakby wogole go nie mieli,choc moja to troszke przelezala,bo mialala bardziej drazliwy zabieg,ale teraz jest ok,teraz to wstaje io nasluchuje czy oddycha,bo musiala nauczyc sie oddychac noskiem,ale oddycha plynnie,cicho bez chrapania,az ciezko sie przyzwyczaic:-)i katar przeszedl jak reka odjal,wrecz cudownie i ciesze sie ze udalo mi szybko sie dostac,mam spokojne swieta,nie mysle juz kazdej nocy jak pomoc corce,wszedzie obdzwonilam,wszystkie szpitale,i powiem ze to jest jakas paranoja.ale udalo sie,Swieta beda cudowne,spokojne