powrót do bloga

rss wpisy: 2 komentarze: 4

POdwójne szczęście

Parę zdań o mnie i mojej rodzinie

Utworzono: 2010-01-20

Ciąża i moje początki jako mamy

Kiedy dowiedzałam się, że jestem w ciąży byłam najszczęśliwszą osobą na świecie. Kiedy dowiedziałam się  na pierwszym USG, że to ciąża bliźniacza byłam podwójnie szczęśliwa.

I wszystko od tego momentu się zmieniło. Planowaliśmy jedno imię dla dziecka, a będą dwa, szukaliśmy pojedynczego wózka, a trzeba było rozejrzeć się za wózkiem podwójnym.

Najważniejsze, że bylismy szczęśliwi, bo akurat na nas to trafili i to my będziemy mieć dwójkę dzieci - dwóch chłopaków, dwie dziewczynki albo parka. Super...... Nie moglismy się doczekać ich na świecie.

Na kolejnym USG okazało się , ze będzie to dwóch chłopaków. Radość rozpierała mnie i mojego ( jeszcze narzeczonego)tymbardziej, że zawsze marzyłam o braciszku, a mam dwóch synów :).  Ciąża przebiegała prawidłowo, ja do pracy już nie chodziłam ponieważ mój szybko rosnący brzuch mi na to nie pozwalał, ale miałam studia do skończenia.  Pani ginekolog uprzedzała nam, ze ciążę bliźniacze, mimo że wszystko przebiega prawidłow, może  zakończyć się wcześniej. No i tak się stało w naszym przypadku....

W niedzielę ( 7 grudnia) wracaliśmy ode mnie z domu do Warszawy, ponieważ miałam spotkanie z promotorem i nic nie wskazywało na to,że coś sie stanie. W poniedziałek 8 grudnia o 5 rano odeszły mi wody. Szok, jak to!!!!!!! To był dopiero 32 tydzień. W szkole rodzenia powiedziano nam , ze gdy wody odejdą to szybko do szpitala. My zadzwoniliśmy po karetkę. Żaden szpital w Warszawie nie chiał przyjąć bliźniaczej ciąży w 32 tygodniu i tak sobie jeżdziliśmy po Warszawie nad ranem karetką. W końcu Szpital na Inflanckiej mnie przyjął. Nie byłam w ogóle przygotowana na pobyt w szpitalu, bo przecież to było jeszcze za wcześnie.

O 16.50 i 16.51 cesarskim cięciem urodziłam Łukaszka i Mateuszka. Widziałam ich tylko przez momencik. Byli tacy mali.

Dzieci jeszcze tego samego wieczoru przewieziono do innego Szpitala, bo ten na Inflanckiej nie był przystosowany do tego by zając się wcześniakiami.

Dzieci zobaczyłam dopiero po trzech dniach jak wyszłam ze szpitala i od razu do nich pojechaliśmy. Byli tacy bezbronni w inkubatorkach, tacy mali. Ważne, że przezyli i napewno sobie poradzą. I od tego dnia zaczęły się nasze pobyty w szpitalu po parę godzin. Ściaganie pokarmu by jak najdłużej mieć mleko, przywożenie do szpitala, pobyt z dziećmi, kangurowanie, nauka ssania ( picia z butelki). Dalismy wszyscy radę :)))))). PO 5 tygodniach dzieci zabraliśmy do domu. I zaczęło się nocne wstawanie co 3 godziny, kamienie, przewijanie, ściaganie mleka - kosmos. Teraz jak na to patrze z perspektyw czasu to jestem pod wrazeniem, że my mieliśmy na to siły. Nie mielismy pomocy, i jedna i druga babcia mieszkają  daleko.

Radzilismy sobie, a każdy dzień był najcudowniejszy.

 

Komentarze

  • anialadeevit | 11-01-2013 21:34:55 | zgłoś naruszenie

    Macierzyństwo to wspaniałe doświadczenie. Przygotowani i dobrze nastawieni rodzice lepiej radzą sobie z obowiązkami.
    Ania.ladeevit

Jeśli chcesz dodać komentarz musisz się zalogować.

...Żyj tak aby każdy kolejny dzień był niesamowity i wyjątkowy. Wypełniaj każdą chwilę tak aby potem wspominać ją z radością. Czerp energię ze słońca, kapiącego deszczu i uśmiechu innych. Szukaj w sobie siły, entuzjazmu i namiętności. Żyj najpiękniej jak umiesz. Po swojemu!...
Kwiecień 2024
PN WT ŚR CZ PT SO ND
01 02 03 04 05 06 07
08 09 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30          

Co sądzisz o tym, by każda kobieta mogła zażądać porodu w drodze cesarskiego cięcia?



Zobacz wyniki ankiety, skomentuj